Vanessa siedziała na kanapie w pokoju wspólnym gryffindoru u boku Percy'ego, który właśnie czytał jej wypracowanie na eliksiry, nad którym męczyła się dobre kilka dni. Kończąc je miała ochotę rozedrzeć je na strzępy i wrzucić do ognia. Nie podobało jej się nic co tam napisała. Miała wrażenie, że pisze same bzdury.
- Wszystko masz dobrze. Nie rozumiesz o co ci chodzi - powiedział Percy.
- Jesteś pewny, Percy? - zapytała.
- Nie dramatyzuj. Masz dobrze. Snape już ci powinien dać wybitny. Moje też zasługuje na wybitny - powiedział Percy, a Vanessa roześmiała się krótko.
- Oczywiście, panie prefekcie naczelny - powiedziała - Olivier Wood! Gdzie ty, na Merlina, byłeś? Miałeś zostać w łóżku!
- Nie denerwuj się tak, Van - powiedział Oliver siadając na kanapie obok niej.
- Percy, miałeś go nie wypuszczać - powiedziała Vanessa.
- Ale on tak chciał iść na trening - powiedział Percy.
- Van, kochanie, nic mi nie jest - powiedział Oliver - Jestem zdrowy. Nie masz o co się martwić.
- Niech ci będzie, ale jak usłyszę choć jednego kaszlnięcie to będzie po tobie - powiedziała, a Oliver uśmiechnął się pod nosem i pocałował ją w głowę - Zmyj ten grymas z twarzy, Percy.
- Przepraszam, ale czasem mdli mnie na wasz widok - powiedział, a Vanessa prychnęła.
- Bo ty i Penelopa nigdy się nie obściskujecie - powiedziała.
- Nie w miejscach publicznych. Mam trochę szacunku do innych ludzi - powiedział.
- Van, możesz mi w czymś pomóc? - usłyszała za sobą głos Nessy. Od razu podniosła się z kanapy mamrotając do Olivera i Percy'ego, że zaraz wróci.
- Czyli ty i Vanessa, jesteście razem? - zapytał Percy.
- Nie - powiedział, a Percy spojrzał na niego zawiedzonym wzrokiem. Rudowłosy już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale Oliver go wyprzedził - Nic nie mów.
***Brunetka wyszła z klasy eliksirów z szerokim uśmiechem na twarzy. Przed klasą, ku jej zaskoczeniu, czekał Oliver. Uśmiechnął się na widok brunetki i odepchnął się od ściany.
- Widzę, że humor ci dopisuje - powiedział.
- Dostałam wybitny z wypracowania, z którym tak się męczyłam - powiedziała.
- Widzisz! Mówiłem ci, że dostaniesz wybitny - powiedział całując ją w czoło.
- Nie dostałem wybitnego - wymamrotał Percy.
- To nic takiego, Pracy. Z wszystkiego masz wybitne - powiedziała Vanessa.
- Dostałaś wybitny, a ja nie - powiedział ledwie słyszalnie - Musze pobyć sam.
Percy odszedł szybkim krokiem wyglądał jakby naprawdę był tym urażony. Percy uwielbiał mieć najwyższe stopnie w klasie, a ten jeden raz był gorszy, co skutkowało jego reakcje.
- Daj mu czas, Van. Wiesz jaki on jest. Przejdzie mu - powiedział obejmując dziewczynę ramieniem i prowadząc ku wyjściu z zamku.
Vanessa i Oliver wyszli na chłodne powietrze. Chłopak od razu położył na ramionach brunetki jego kurtkę. Vanessa zbliżyła się do niego.
- Nie wiem czemu on się tak denerwuje tym - wyznała.
- No wiesz. Nie chcę nikogo zawieźć. Dla niego powyżej oczekiwań jest złą oceną - powiedział Oliver - Naprawdę nie myśl o tym, Van. Percy odpuści. Wystarczy, że jutro dostanie wybitny z transmutacji mu przejdzie. Nie znamy Percy'ego od dziś. Wiemy jaki jest.
- Masz rację, Ollie - powiedziała.
Vanessa zadrżała lekko, kiedy zawiał chłodny wiatr. Oliver zatrzymał się i chwycił za suwak kurtki i pociągnął za niego. Zapiął kurtke aż pod szyję.
- Jeszcze się rozchorujesz - powiedział i obciął ją ramieniem.
- To ty chodzisz bez kurtki - zauważyła.
- Mi jest ciepło - powiedział.
- Ta, jasne - mruknęła pod nosem.
Oliver i Vanessa doszli do jeziora i tam się zatrzymali. Vanessa oparła się o ramię Olivera i patrzyła w taflę wody, w której odbijało się słońce. Stali w ciszy, ale to niebyła niezręczna cisza, w której każdy z nich szukałby czegoś głupiego to powiedzenia, żeby tylko ją przerwać. Między nimi nigdy nie było niezręcznej ciszy.
Vanessa odwróciła się w stronę Olivera, a on spojrzał na nią kontem oka. Odwrócił głowę w jej stronę i lekko uśmiechnął. Na jego policzkach widniały czerwone, od zimna, rumieńce.
- Powinniśmy to robić częściej - powiedział Vanessa.
- Co?
- Spędzać czas tylko we dwoje - powiedziała - Zawsze ktoś z nami jest. Nessa albo Percy. Uwielbiam Percy'ego, ale czasem nie daje nam być tylko we dwoje.
Oliver przytaknął. Vanessa wciąż patrzyła w oczy Olivera. Zawsze jej się podobały. Zawsze widziała w nich pewien błysk. Jego oczy zawsze mówiły jej wszystko. Patrząc w nie wiedziała jak Oliver się teraz czuję i czego potrzebuje. Znała go na wylot.
Po chwili przeniosła wzrok na jego usta, które wciąż były rozciągnięte w delikatnym uśmiechu. Nie wiele myśląc, Vanesaa złączyła ich usta w pocałunku. Na początku myślała, że chłopak ją od siebie odsunie, ale nie zrobił tego.
***Oliver wszedł z impetem do dormitorium, a Percy aż podskoczył na krześle.
- Cholerna, Oliver! Może spokojniej trochę! - powiedział Percy - Co się stało?
- Całowałem się z Vanessą!
- To nic wielkiego! Już ją prawie całowałeś!
- Całowałem się z najlepszą przyjaciółką! - powiedział głośniej niż zamierzał.
- Przecież ona i tak wie o wszystkim - powiedział Percy.
- Nie zrozumiesz, Percy - powiedział Oliver kręcąc głową.
- Pewnie. Ja nic nie rozumiem! - powiedział podnosząc ton.
- Percy...
- Nie chce rozmawiać - powiedział i odwrócił się z powrotem do biurka.
Oliver wrstchnął sfrustrowany i usiadł na łóżku, zasuwając żałosny.
YOU ARE READING
Gryfońskie Zasady | Oliver Wood
FanfictionVanessa Jackson to odważna dziewczyna, która oddała by wszystko dla swoich przyjaciół. A szczególnie dla Olivera Wood'a. Ona i Oliver Wood przyjaźnią się od pierwszego roku i żadne z nich by nie przypuszczało, że pojawia się między nimi romantyczne...