Rozdział 23

273 29 2
                                    

Vanessa siedziała na kanapie w pokoju wspólnym gryffindoru u boku Percy'ego, który właśnie czytał jej wypracowanie na eliksiry, nad którym męczyła się dobre kilka dni. Kończąc je miała ochotę rozedrzeć je na strzępy i wrzucić do ognia. Nie podobało jej się nic co tam napisała. Miała wrażenie, że pisze same bzdury.

- Wszystko masz dobrze. Nie rozumiesz o co ci chodzi - powiedział Percy.

- Jesteś pewny, Percy? - zapytała.

- Nie dramatyzuj. Masz dobrze. Snape już ci powinien dać wybitny. Moje też zasługuje na wybitny - powiedział Percy, a Vanessa roześmiała się krótko.

- Oczywiście, panie prefekcie naczelny - powiedziała - Olivier Wood! Gdzie ty, na Merlina, byłeś? Miałeś zostać w łóżku!

- Nie denerwuj się tak, Van - powiedział Oliver siadając na kanapie obok niej.

- Percy, miałeś go nie wypuszczać - powiedziała Vanessa.

- Ale on tak chciał iść na trening - powiedział Percy.

- Van, kochanie, nic mi nie jest - powiedział Oliver - Jestem zdrowy. Nie masz o co się martwić.

- Niech ci będzie, ale jak usłyszę choć jednego kaszlnięcie to będzie po tobie - powiedziała, a Oliver uśmiechnął się pod nosem i pocałował ją w głowę - Zmyj ten grymas z twarzy, Percy.

- Przepraszam, ale czasem mdli mnie na wasz widok - powiedział, a Vanessa prychnęła.

- Bo ty i Penelopa nigdy się nie obściskujecie - powiedziała.

- Nie w miejscach publicznych. Mam trochę szacunku do innych ludzi - powiedział.

- Van, możesz mi w czymś pomóc? - usłyszała za sobą głos Nessy. Od razu podniosła się z kanapy mamrotając do Olivera i Percy'ego, że zaraz wróci.

- Czyli ty i Vanessa, jesteście razem? - zapytał Percy.

- Nie - powiedział, a Percy spojrzał na niego zawiedzonym wzrokiem. Rudowłosy już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale Oliver go wyprzedził - Nic nie mów.
***

Brunetka wyszła z klasy eliksirów z szerokim uśmiechem na twarzy. Przed klasą, ku jej zaskoczeniu, czekał Oliver. Uśmiechnął się na widok brunetki i odepchnął się od ściany.

- Widzę, że humor ci dopisuje - powiedział.

- Dostałam wybitny z wypracowania, z którym tak się męczyłam - powiedziała.

- Widzisz! Mówiłem ci, że dostaniesz wybitny - powiedział całując ją w czoło.

- Nie dostałem wybitnego - wymamrotał Percy.

- To nic takiego, Pracy. Z wszystkiego masz wybitne - powiedziała Vanessa.

- Dostałaś wybitny, a ja nie - powiedział ledwie słyszalnie - Musze pobyć sam.

Percy odszedł szybkim krokiem wyglądał jakby naprawdę był tym urażony. Percy uwielbiał mieć najwyższe stopnie w klasie, a ten jeden raz był gorszy, co skutkowało jego reakcje.

- Daj mu czas, Van. Wiesz jaki on jest. Przejdzie mu - powiedział obejmując dziewczynę ramieniem i prowadząc ku wyjściu z zamku.

Vanessa i Oliver wyszli na chłodne powietrze. Chłopak od razu położył na ramionach brunetki jego kurtkę. Vanessa zbliżyła się do niego.

- Nie wiem czemu on się tak denerwuje tym - wyznała.

- No wiesz. Nie chcę nikogo zawieźć. Dla niego powyżej oczekiwań jest złą oceną - powiedział Oliver - Naprawdę nie myśl o tym, Van. Percy odpuści. Wystarczy, że jutro dostanie wybitny z transmutacji mu przejdzie. Nie znamy Percy'ego od dziś. Wiemy jaki jest.

- Masz rację, Ollie - powiedziała.

Vanessa zadrżała lekko, kiedy zawiał chłodny wiatr. Oliver zatrzymał się i chwycił za suwak kurtki i pociągnął za niego. Zapiął kurtke aż pod szyję.

- Jeszcze się rozchorujesz - powiedział i obciął ją ramieniem.

- To ty chodzisz bez kurtki - zauważyła.

- Mi jest ciepło - powiedział.

- Ta, jasne - mruknęła pod nosem.

Oliver i Vanessa doszli do jeziora i tam się zatrzymali. Vanessa oparła się o ramię Olivera i patrzyła w taflę wody, w której odbijało się słońce. Stali w ciszy, ale to niebyła niezręczna cisza, w której każdy z nich szukałby czegoś głupiego to powiedzenia, żeby tylko ją przerwać. Między nimi nigdy nie było niezręcznej ciszy.

Vanessa odwróciła się w stronę Olivera, a on spojrzał na nią kontem oka. Odwrócił głowę w jej stronę i lekko uśmiechnął. Na jego policzkach widniały czerwone, od zimna, rumieńce.

- Powinniśmy to robić częściej - powiedział Vanessa.

- Co?

- Spędzać czas tylko we dwoje - powiedziała - Zawsze ktoś z nami jest. Nessa albo Percy. Uwielbiam Percy'ego, ale czasem nie daje nam być tylko we dwoje.

Oliver przytaknął. Vanessa wciąż patrzyła w oczy Olivera. Zawsze jej się podobały. Zawsze widziała w nich pewien błysk. Jego oczy zawsze mówiły jej wszystko. Patrząc w nie wiedziała jak Oliver się teraz czuję i czego potrzebuje. Znała go na wylot.

Po chwili przeniosła wzrok na jego usta, które wciąż były rozciągnięte w delikatnym uśmiechu. Nie wiele myśląc, Vanesaa złączyła ich usta w pocałunku. Na początku myślała, że chłopak ją od siebie odsunie, ale nie zrobił tego.
***

Oliver wszedł z impetem do dormitorium, a Percy aż podskoczył na krześle.

- Cholerna, Oliver! Może spokojniej trochę! - powiedział Percy - Co się stało?

- Całowałem się z Vanessą!

- To nic wielkiego! Już ją prawie całowałeś!

- Całowałem się z najlepszą przyjaciółką! - powiedział głośniej niż zamierzał.

- Przecież ona i tak wie o wszystkim - powiedział Percy.

- Nie zrozumiesz, Percy - powiedział Oliver kręcąc głową.

- Pewnie. Ja nic nie rozumiem! - powiedział podnosząc ton.

- Percy...

- Nie chce rozmawiać - powiedział i odwrócił się z powrotem do biurka.

Oliver wrstchnął sfrustrowany i usiadł na łóżku, zasuwając żałosny.

Gryfońskie Zasady | Oliver WoodWhere stories live. Discover now