thirty five

296 25 6
                                    

Usta Tena przez całą drogę do mieszkania Doyounga nie zamknęły się na dłużej niż dwie minuty i Johnny był zaskoczony samym sobą, kiedy udało im się dojechać na miejsce bez wyrzucenia chłopaka z samochodu. Jak się okazało, jego adrenalina i ekscytacja, spowodowana pierwszą imprezą od dobrego miesiąca, zupełnie nie pozwalała mu siedzieć spokojnie. Ten co chwilę odwracał się do pary na tylnym siedzeniu, pozwalając potokowi słów wylać się prosto na nich i blondyna za kierownicą. Johnny przestał zwracać uwagę na jego paplaninę po jakichś pięciu minutach, jedynie przytakując co jakiś czas z wyjątkiem na ten jeden raz, gdy Ten zarzucił mu, że wcale go nie słuchał. Wtedy Seo był zmuszony wydusić z siebie odpowiedź w postaci pełnego zdania i zdecydował obronić się kartą uważnego kierowcy. Po części mówił prawdę, bo skupienie się na drodze było zdecydowanie trudniejsze przez te pierwsze pięć minut, w których wciąż próbował zrozumieć, co było do niego mówione.

Johnny zaparkował auto przed modernistycznym blokiem mieszkalnym w kolorach bieli i szarości, po czym podszedł do drzwi razem z jego towarzyszami i wystukał numer apartamentu na domofonie. Po chwili głos kogoś, kto definitywnie nie był Doyoungiem rozległ się z małego głośnika przy przyciskach z cyframi. Ciąg słów, który padł kilka sekund później, był średnio zrozumiały, bo zagłuszały go zarówno muzyka, jak i głosy innych ludzi. W dodatku dziewczyna, która odebrała mówiła do kilku osób poza nimi. Na szczęście Jaehyun zdawał się ją rozpoznać i przejął zadanie dostania się do środka na siebie, przedstawiając się i nawiązując prostą, niezobowiązującą konwersację zanim do ich uszu doszło charakterystyczne brzęczenie będące oznaką otwartych drzwi.

Mieszkanie znajdowało się na drugim piętrze i było nieznośnie duszne przez komiczną wręcz ilość osób upchniętych w środku. Apartament może nie był mały, ale każdy dom miał pewien limit ludności i w tym przypadku zdecydowanie został on przekroczony. Około minuty po ich przybyciu Doyoung znalazł ich między tłumem ludzi i przywitał się, zatrzymując wzrok na Tenie o sekundę dłużej niż powinien.

— Łazienka jest na końcu korytarza po prawo, a w kuchni macie wszelkiego rodzaju alkohol i przekąski — wyjaśnił grzecznie chłopak, uśmiechając się ciepło. — Sypialnie są dwie, ale naprawdę wolałbym gdybyście ich nie dewastowali.

Krótkie spojrzenie, którym został obdarowany Ten po tych słowach, było wystarczająco jasnym przekazem i czarnowłosy powoli zaczynał czuć się niechciany. Johnny zapewniał go, że Doyoung wiedział o jego obecności i nie był jej przeciwny, ale Taj miał nieco odmienne wrażenie.

— Nie ma problemu, nie mamy żadnej dewastacji w planach — odparł pewnie Johnny, posyłając gospodarzowi iście czarujący uśmiech. Ten nie był pewny, czy uda im się dotrzymać obietnicy, bo nieskromnie musiał przyznać, że wyglądał tego wieczoru bardzo dobrze i Johnny zdawał się podzielać jego zdanie, bo gdy tylko zobaczył go w drzwiach swojego pokoju, przeskanował go wzrokiem i niezbyt dyskretnie położył dłoń na jego odkrytej talii, gdy odsuwał go z przejścia. Ten do tej pory nie miał okazji sprawdzić reakcji starszego na niego w crop topie i musiał przyznać, że wcale się nie zawiódł.

Więc, tak, Ten miał podstawy, by wątpić w prawdziwość słów blondyna.

— Chyba nie wiesz, z kim tu przyszedłeś — parsknął Doyoung, ale ton jego głosu nie był kąśliwy. — Jaehyun i Taeyong nie umieją zachować łap przy sobie na trzeźwo, a co dopiero, gdy się schleją.

— Ej, Johnny wcale nie jest lepszy — zaprotestował Jaehyun i zupełnie zignorował palec Johnny'ego wbity miedzy jego żebra.

— Co prawda, to prawda — przyznał Taeyong. — Raz przyszedł do nas na zajęcia i rozbierał Tena wzrokiem przez całe półtorej godziny.

no bitches? ↳johntenWhere stories live. Discover now