Rozdział 3. Tortury.

1.8K 68 3
                                    

Minęły dwa dni od kąt trafiłem do tego dziwnego miejsca. Codziennie jako posiłek dostaje litrową butelkę wody oraz marną kanapkę. Chociaż tego nazwać kanapką nie można bo to sam chleb z masłem. Swoje potrzeby musiałem robić do otworu w podłodze w kącie. Nie miałem nawet jak się zakrywać. To było strasznie krępujące. Właśnie siedziałem na starym materacu. Rysowałem z nudów na ścianie za pomocą kamienia. Jednak w pewnej chwili kamień się złamał. Warknąłem kiedy zdarłem sobie skórę. Wzdychając rzuciłem kamień za siebie.

-Kurwa!- Wrzasną ochroniarz. Spojrzałem. Mężczyzn stał przy mojej klatce. Trzymał się za głowę. Cholera. Musiał oberwać kamieniem którym rzuciłem nie mając pojęcia o tym gościu. Nie dobrze. Mężczyzna na mnie musiał spojrzeć. Czułem jego wzrok na plecach. Nie pewnie spojrzałem gdy ten podszedł do krat w które po chwili uderzył.- Ty cholerny bachorze! To twoja sprawka!- Wrzasną ochroniarz patrząc na mnie wściekły. Mężczyzna wyjął klucze z kieszeni.- Paul! Chodź tu kurwa! Bachor mnie wkurwił!- Wrzasnął mężczyzna ponownie po chwili wchodząc do mojej "celi". Po krótkiej chwili wszedł również drugi mężczyzna który zamknął drzwi. Pierwszy zdjął swój pasek od spodni. Starałem się jakoś uciec ale na ziemie powalił mnie cios skórzanego pasa. Czułem piekący ból na plecach. Mężczyzna lał mnie tak kilka minut. Z bólu leciały mi łzy, a usta otwierałem wypuszczając z gardła nieme krzyki. Drżałem ciężko oddychając gdy mężczyzna przestał bić mnie pasem. Wiedziałem, że plecy mam teraz w kolorze krwistej czerwieni.

-Michael przestań. Mam lepszy pomysł.- Mówiący to drugi mężczyzna szarpną mnie za włosy, a następnie zdjął mi dolną część garderoby. Zmusił mnie do klęczenia na zimnej podłodze sprawiając, że byłem wypięty do mężczyzny który bił mnie pasem po plecach.

-A teraz bachorze licz!- Krzyknął po czym klamrą od skórzanego pasa uderzył mnie mocno w pośladek. Krzyknąłem z bólu, a łzy bardziej lały mi się po policzkach. Z każdym kolejnym uderzeniem było coraz gorzej. Doliczyłem chyba do szesnastu, ponieważ nagle jeden z mężczyzn mnie kopnął sprawiając, że upadłem mocno. Spojrzałem na obu z trudem łapiąc oddech. Jeden z nich chyba ten Paul złapał mnie za włosy. Mocno mnie za nie trzymał. Bałem się, że mi je wyrwie z kawałkiem skóry. Mężczyzna rozpiął rozporek swoich ciemnych spodni. Z bokserek wyjął swojego fiuta którego od razu wepchnął mi do ust prawie do gardła sprawiając, że zacząłem się nieco dławić. Sprawiło to nawet odruchy wymiotne. Drugi ochroniarz złapał moje ręce trzymając je mocno tak bym się nie szarpał.

-Kurwa tylko bez zębów szmaciarzu.- Warknął mężczyzna dociskając swoje biodra do mojej twarzy. Zacisnąłem oczy mocno ze strachu. Mężczyzna ruszał się zbyt mocno. Tak, że wchodził swoim chujem aż do mojego gardła. Robił tak do chwili aż doszedł mocno w moich ustach.- Połykaj.- Rozkazał wyjmując szybko członka z moich ust. Połknąłem z trudem zawartość ust lecz chwilę potem zwróciłem wszystko na ziemie wraz z niestawionymi kawałkami chleba. Obaj mężczyźni się wściekli. Najpierw mnie uderzyli, a potem rzucili moje ciało mocno na materac. Jeden z nich trzymał mnie mocno tak by moja twarz wbijała się w materac, a drugi trzymał nogą moją drugą rękę. Zaczęli zapalać papierosy które gasili na moich dłoniach czy stopach. Zadane przez nich rany sprawiły mocny ból. Nie wiem nawet jak długo mnie tak torturowali. Po wszystkim chyba straciłem z bólu przytomność.

Delikatny PsiakWo Geschichten leben. Entdecke jetzt