Rozdział 12. Skaleczyłem się.

1.1K 64 1
                                    

Przez te godziny nie dawałem rady. Albo leżałem płacząc cicho albo drapałem i gryzłem rękę do krwi. Pani Sonya na ten widok była przerażona. Opatrzyła mi rękę i czuwała przy mnie. Patrzyłem jak kobieta zmienia mi na ręce opatrunek. Popatrzyłem gdy telefon zadzwonił.

-Zjedz naleśniki. Odbiorę.- Powiedziała kobieta, a ja zacząłem jeść. Zmuszałem się czując jak mi się cofa.- Dzień dobry panie Jonathanie... Tak jest ze mną... Tak spokojnie jest w porzą...- Kobieta przerwała wypowiedź w chwili gdy zawartość moich ust wylądowała na podłodze.- Za chwilę wrócę.- Powiedziała szybko odkładając telefon i po chwili zaczęła sprzątać podłogę. Drżałem czując się źle.- Levis idź do pokoju i odpocznij.- Dodała, a ja bez słowa pokiwałem głową. Zacząłem iść podpierając się o meble czy ścianę. Idąc do pokoju minęli mnie ochroniarze. Bałem się. Po wejściu do pokoju położyłem się do łóżka. Skuliłem się pod kołdrą przytulając maskotkę. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem przytulony do poduszki. Obudziłem się leżąc na łóżku. Leżałem twarzą do poduszki. Chciałem wstać ale... Poczułem na kostkach i nadgarstkach liny i pasy. Zacząłem się szarpać przestraszony. Krzyknąłem czując straszny ból pleców. Był to taki ból jakbym dostał batem. Zacząłem płakać zestresowany.

-Zamknij się. Jesteś tu tylko w jednym celu. Będę robił z tobą to co chce.- Usłyszałem głos... Pana Blacka. Zesztywniałem gwałtownie. Poczułem jak zdejmuje pasy z moich kostek i liny z nadgarstków. Chciałem uciec ale... Podstawił mi nogę przez co się wywróciłem uderzając mocno o podłogę. Widząc podchodzących ochroniarzy szybko starałem się odsunąć. Jednak złapali mnie. Zacząłem krzyczeć i płakać gdy mnie bili, kopali i... Gwałcili. Wymiotowałem z bólu trzęsąc się jakbym miał mieć drgawki.- Jesteś tylko jebanym kundlem. Mam prawo zrobić co chce.- Powiedział po czym usłyszałem naładowywanie pistoletu. Spojrzałem na niego przestraszony. Podskoczyłem budząc się z koszmaru. Rozejrzałem się przerażony po pokoju. Zacząłem płakać zestresowany. Nie spojrzałem gdy ktoś wszedł do pomieszczenia.- Hej co się stało? Levis czemu płaczesz?- Słysząc jego głos gwałtownie zesztywniałem. Nerwowo pociągałem nosem gdy poczułem jak ten mnie przytula.- No już, już spokojnie. Cały się trzęsiesz. Jesteś do tego blady.- Nie odpowiedziałem na jego słowa. Trząsłem się bardziej kiedy wziął moją pokaleczoną rękę.- Co ci się w nią stało?- Zapytał się pan Jonathan. Przełknąłem nerwowo ślinę nie wiedząc co powiedzieć.

-S-Skaleczyłem się.- Powiedziałem trzęsąc się. Zakryłem usta czując ból brzucha. Chciałem pobiec do łazienki lecz... Oddałem zawartość żołądka na pościel. Poczułem się senny. Nie wiem co działo się dalej. Kiedy się obudziłem zauważyłem jakąś kobietę mierzącą mi temperaturę.

-Spokojnie leż. Nic złego się nie dzieje Levis. Jestem Linda. Jonathan po mnie zadzwonił po tym gdy zemdlałeś. Powiedz. Coś się stało gdy go nie było?- Pytała się blondynka jednak ja nie odpowiedziałem. Przekręciłem się na drugi bok nakrywając się kołdrą. Usłyszałem wzdychanie kobiety i poczułem jak poprawia koc. Chwilę później usłyszałem skrzypnięcie drzwi.- Jak dla mnie potrzebuje jeszcze czasu by przyzwyczaić się do tego wszystkiego. Niektórym idzie to szybko lecz inni potrzebują dłuższego okresu.- Powiedziała kobieta. Przymknąłem oczy, a już po chwili po raz kolejny pochłoną mnie sen.


Delikatny PsiakWhere stories live. Discover now