Rozdział 26. Gwałt.

638 38 15
                                    

Nie wiem jak długo byłem w tym okropnym miejscu. Te typki nic nie mówili o Jonathanie i Damienie. Jakby chcieli sprawdzić czy będę się o nich pytać. Bałem się najbardziej odpowiedzi. Spojrzałem kiedy do pomieszczenia w którym mnie trzymali weszły dryblasy Ray'a. Jeden z nich postawił na ziemi plastikowy talerz na którym było mięso. Lekko przypieczone jakby było z grilla.

-Jedz.- Warknął po chwili były ochroniarz pana Jonathana. Wziąłem kawałek mięsa i z wielkim zawahaniem zacząłem niepewnie jeść. Było nieco ono surowe ale głód dawał o sobie znać bez przerwy. Spojrzałem na mężczyzn kiedy zjadłem wszystko. Nim zdążyłem coś powiedzieć szarooki mnie uderzył.- Dajcie mu karę chłopaki.- Warknął Timothy i po chwili usiadł w fotelu. Gdy tylko chciałem coś powiedzieć ci dranie zaczęli mnie bić. Jednak w pewnej chwili w samoobronie ugryzłem mężczyznę. Kiedy ten wrzasną wykorzystałem okazję do ucieczki. Biegłem tak szybko na ile miałem sił. Bałem się. Tak bardzo chciałem uciec aby jak najszybciej ukryć się w posiadłości pana Jonathana. Niestety ci mnie prędko złapali z pomocą swory psów. Zaciągnęli mnie oni do swojego pana. Mężczyzna był wściekły. Zaczął mnie bić. Skrzywiłem się kiedy ten złapał mnie za gardło.- Ty mała szmato! Myślisz, że dałem ci zwierzęce mięso?!- Jego wykrzyknięte słowa mnie sparaliżowały. Co miał na myśli?- Twój wspaniały Jonathan poszedł w pizdu! Zabiliśmy go i to jego mięso zjadłeś! Jesteś teraz pierdolonym kanibalem! Nawet nie masz do kogo wracać. Dlaczego? Otóż dlatego, że ta suka Sonya poszła się pierdolić z gangsterami w Niemieckim burdelu!- To co ten wypowiedział sprawiło, że moje życie... Straciło sens. Jednak z tyłu głowy chciałem wierzyć, że to kłamstwo. Zacząłem krzyczeć gdy ten nagle się zaczął do mnie dobierać. Nie wiem w jakim tępię stało się to, że byłem nagi. Szarpałem się krzycząc. Jednak ten mocno mnie trzymał. Kiedy skończył po wszystkim wstał. Drżałem jak liść w jesienną burzę.- Teraz wasza kolej chłopcy. Tylko mi go nie uszkodzić. Przyda się nam jeszcze.- Powiedział z uśmiechem przyglądając się mi z obrzydzeniem. Pociągnąłem nosem ze łzami. Nie miałem na nic sił w chwili gdy banda tych goryli na zmianę mnie gwałciło w dość okrutne sposoby. Nie wiem nawet czy w pewnej chwili nawet nie straciłem przytomności.

Delikatny PsiakWhere stories live. Discover now