12

1.4K 47 8
                                    

Kolejne dni mijały, a ja już musiałam wylatywać. Siedziałam już w samolocie i pisałam z chłopakiem.

nico_zale

Ja już tęsknię

A ja nie hehe

Jesteś okropna

Wiem
A tak naprawdę, nie mogę się doczekać kiedy w końcu będę w domu
Teraz ty musisz przylecieć do Polski

Za trzy tygodnie przylatuje
Na razie gram dla Romy

No tak, prawie bym zapomniała, że ty w klubie jeszcze grasz

To niezapominaj o mojej miłości

Współczuję twojej przyszłej żonie
Będzie na drugim planie

Nie będzie

Skąd wiesz?

Wiem jaki jestem i nie będzie na drugim planie

Trzymam za słowo

Dobra ja lecę bo trening mam za 20 minut
Muszę już jechać

To do później

Paa

I na tym się skończyło pisanie z chłopakiem. Wziąłam słuchawki bezprzewodowe i włożyłam je do uszu. Weszłam na Spotify'a i włączyłam moją ulubioną i najczęściej słuchaną playlistę. Odłożyłam telefon na kolana i przymknęłam na chwilę oczy wsłuchując się w słowa pierwszej piosenki, jaka wybrzmiała z moich słuchawek. Po chwili jednak otworzyłam oczy, spoglądając w stronę okna, a raczej tego co za nim było.

Widoki były zabójczo piękne, nigdy wcześniej takich nie widziałam. No może parę razy, ale to były takie średnie, ale dziś wyjątkowo zajebiste. Rozejrzałam się odruchowo po pokładzie samolotu, a po tym znów zaczęłam wpatrywać się w widoki. Wziąłam telefon z kolan i zrobiłam zdjęcie, które poleciało na  instastories.

~~~

Po paru godzinach lotu, w końcu mogłam wyprostować moje sztywne nogi. Wstałam z siedzenia, zgarniając wszystko co ze sobą miałam i wyszłam z samolotu. Weszłam na lotnisko, od razu kierując się po walizkę. Długo na nią nie musiałam czekać, aż wyjedzie na taśmie. Wziąłam walizkę i zaczęłam się oddalać od taśmy, a zbliżać do wyjścia z budynku. Przy okazji zamówiłam sobie ubera, który miał był za 15 minut.

Usiadłam na najbliższej ławce, która była przy lotnisku i czekałam na ubera, przeglądając w tym czasie tik toka. W końcu moje zbawienie nadjechało. Kierowca pomógł mi wsadzić bagaż do bagażnika i mogliśmy jechać. Po 15 minutach drogi, byliśmy przy moim bloku. Wyszłam z pojazdu, a kierowca znów mi pomógł z bagażem. Podziękowałam i zapłaciłam. Wreszcie mogłam spokojnie udać się do domu. „Przywołałam" windę i wsiadłam do niej. Wjechałam nią na odpowiednie piętro i targając za sobą bagaż weszłam do mojego mieszkania.

Odłożyłam klucze na komodzie obok drzwi, ściągnęłam buty, kładąc je na półkę. W końcu byłam w domu. Weszłam w głąb mieszkania, od razu się rozglądając po nim i sprawdzając czy nic nie znikło. Gdy się już upewniłam mogłam w spokoju usiąść i włączyć telewizję. No niestety nie na długo mogłam się nacieszyć samotnością. Bo dosłownie po 10 minutach, zapukała do moich drzwi pewna walnięta blondynka.

   -Otwietaj to szmato!-
Darła się przez drzwi.

   -No już idę, czego się tak drzesz?-
Zapytałam otwierając drzwi na oścież.
   -Czego dusza pragnie?-
Spojrzałam na nią z politowaniem wymalowanym na twarzy.

Mój piłkarz || Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz