▹ Rozdział 38

21.5K 1.2K 537
                                    

Włączcie muzykę u góry.

***

Kiedy następnego ranka otwieram oczy przez pierwsze minuty bezmyślnie gapię się sufit, choć z pewnością nie ma w nim nic interesującego, a kiedy w końcu dochodzi do mnie, że dziś impreza u Niny oraz jej brata z jękiem narzucam sobie na głowę poduszkę i mocno przyciskam ją do twarzy. Mam ochotę wykręcić się nagłą chorobą, ale wiem, że to zwykła ucieczka, a ja nie mogę sobie pozwolić na utratę kolejnej szansy, która może mi pomóc w normalnym życiu; Wstaję więc, ogarniając wzrokiem bałagan w pokoju, a kiedy moje spojrzenie pada na fotel w kącie podskakuję z cichym okrzykiem. Moje serce zaczyna bić w szaleńczym tempie i daję słowo, że jeszcze chwila, a przeżyłabym swój pierwszy zawał zaledwie jako siedemnastolatka.

Niall swobodnie rozłożył się na fotelu, opierając łokcie po jego obu stronach i wpatruje się we mnie z typowym dla siebie rozbawieniem, przez co zaczyna przepełniać mnie ochota, by podejść bliżej i uderzyć go, by się ogarnął.

- Co ty tu do cholery robisz? - Pytam piskliwie, głośno przełykając ślinę. Jego spojrzenie prześlizguje się po moim ciele, a ja gorączkowo zakazuję sobie rumienić się, choć jestem boleśnie świadoma tego, że pod koszulką nie mam stanika. Odnotowuje w myślach, by na noc ubierać jeszcze bardziej luźne koszulki i mrużę oczy, z trudem powstrzymując się od spuszczenia wzroku.

- Powinienem częściej odwiedzać Cię ranem. - Mówi zachrypniętym głosem, unikając odpowiedzi na moje pytanie. Zirytowana posyłam mu ostre spojrzenie, modląc się, by przestał komentować.

- Jak się tu dostałeś? - Pytam znowu, upewniając się, że wszystkie okna wciąż są pozamykane. Unosi brew, jakby odpowiedź była oczywista, ale ja wciąż patrzę na niego wyczekująco.

- Twój ojciec mnie wpuścił. - Mówi w końcu, a ja wzdycham, nie mogąc uwierzyć w beztroski sposób rozumowania mojego taty. Zawsze uwielbiał Nialla, ale powinien zaakceptować fakt, że z wiekiem ludzie się zmieniają i zanim zacznie wpuszczać blondyna do swojego domu powinien poznać go na nowo.

- Będę musiała z nim o tym porozmawiać. - Zaciskam usta, podchodząc do szafki i wyciągając z niej bieliznę oraz przypadkowe ciuchy, którymi próbuję zasłonić stanik i majtki.

- Będziesz musiała go poinformować, że od teraz będę przychodził częściej. - Moja ręka zamiera w pół drogi, a ja zaczynam cieszyć się, że wciąż jestem odwrócona tyłem do niego, dzięki czemu nie może zauważyć delikatnego uśmiechu, który mimowolnie wypływa mi na usta. Nie rozumiem co się ze mną dzieję i dlaczego reaguję tak, jakby podświadomie cieszyły mnie jego prowokujące słowa.

- Dlaczego miałbyś przychodzić częściej? - Odzywam się w końcu, zaciskając palce na materiale bluzki, by choć odrobinę powstrzymać dobry humor.

Słyszę jego ciężkie kroki i wzdrygam się, czując miękkie usta tuż przy swojej szyi. Jego obecność za bardzo mi się podoba, bym miała siłę zastanawiać się dlaczego podszedł tak blisko.

- Bo od dziś się ze sobą spotykamy.

Mimo szczerej rozmowy jaką ze sobą wczoraj odbyliśmy nieruchomieję, a serce zaciska mi się w zaskoczeniu na jego słowa i nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek przestała reagować w ten sposób. Nie obchodzi mnie nawet to, że nie zdążyłam zamknąć szafki, dzięki czemu ma teraz idealny wgląd na moje staniki.

Słyszę przy uchu jego śmiech, a kiedy przejeżdża opuszkami palców po wrażliwej skórze na moim karku czuję, jak na moje ramiona wypływa gęsia skórka. I choć to tylko dotyk mój oddech przyspiesza, jakbyśmy całowali się co najmniej parę minut. Robię krok w tył całkiem na niego wpadając, a moje oczy przybierają rozmiar monet, kiedy przez materiał spodni wyczuwam twardą erekcję. Wciągam powietrze do płuc, a serce zaczyna tłuc się w mojej piersi jeszcze głośniej. Gdybyś tylko wiedział co się stanie, nigdy byś go nie wpuścił tato. - Myślę, ze wstydem przyłapując się na dziękowaniu Bogu za to, iż jednak nie wiedział.

Get You // Niall Horan ✔Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang