🍎 7. Bez dyskusji

8 3 2
                                    


Yoongi obserwował ukradkiem zachowanie Jina. Próbował zgadnąć po wyrazie twarzy partnera, co myśli na temat ich gościa i ile proszących spojrzeń będzie kosztowała go zgoda na przenocowanie młodego. Jednak czuły uśmiech Seoka sprawił, że jego wątpliwości powoli ustępowały. A kiedy starszy bez słowa, ze zmarszczonym czołem dołożył niepodnoszącemu głowy nastolatkowi kolejny kawałek kurczaka, jednocześnie wypełniając przestrzeń żartobliwymi komentarzami i rozjaśniając dodatkowo nieskrępowanym śmiechem, odprężył się niemal całkowicie.

Min nigdy nie był zbyt chętny do rozgłaszania swoich uczuć. Przeważnie wolał okazywać je poprzez gesty. Wyjście po świeże bułki bladym świtem albo posprzątanie tylko dlatego że Jin miał gorszy dzień, czy herbata albo kawa przyniesiona do łóżka – to były codzienne małe wyznania miłości. Troska o ich byt oraz rozpieszczanie na wakacjach oznaczały nieco większe poświęcenie, które – jak lubił wierzyć – budowało Jinowe poczucie bezpieczeństwa i go uszczęśliwiało. Tym razem jednak ku swojemu i Seoka zaskoczeniu wymówił bezdźwięczne „kocham cię" ponad nadal opuszczoną głową gościa, wprawiając swoją miłość życia w osłupienie.

Jinowi poróżowiały policzki, ale wyraz twarzy złagodniał, kiedy po chwili odwzajemniał bezgłośne wyznanie. Tak, nadal byli w sobie do szaleństwa zakochani.

Kiedy posiłek dobiegł końca, młodzikowi zaczynały się powoli kleić powieki. Nic dziwnego, skoro nie wiadomo ile nie spał, wymarzł, został napadnięty i w końcu się porządnie najadł. Chyba tylko niepewność noclegu oraz obietnica ciasta pomagały mu utrzymać otwarte oczy. Gdy jednak usadowili dzieciaka na ich kanapie, szybko stało się jasne, że słodycz i ciepłą herbatę dostanie po przebudzeniu. Wystarczyło pięć minut, w których Jin przygotowywał trzy porcje placka z brzoskwiniami i bitą śmietaną oraz picie, żeby młodego ścięło.

Yoongi okrył go kocem, pozostawiając samemu w saloniku. Przymknął lekko podwójne przeszklone drzwi przejściowe pomiędzy pomieszczeniem a kuchnią.

– Hyung – powiedział cicho, dając znać Jinowi, że do niego dołączył – Jungkookie zasnął. Ale to nawet dobrze, bo chciałem najpierw porozmawiać z tobą...

Plecy Jina zesztywniały, kiedy zrozumiał, o co mogło chodzić.

– Dlaczego on? – zapytał spokojnym, cichym tonem, który był tak inny od codziennego rozrywkowego Seokjina-śmieszka. – Nigdy wcześniej nie przyprowadziłeś żadnego do domu.

Dokończył dekorowanie ciasta i przeniósł je na uprzątnięty już po obiedzie kuchenny stół. W tym samym momencie czajnik pyknął, wyłączając się po zagotowaniu wody, więc od razu zabrał się za zalewanie dwóch z trzech kubków.

Yoongi milczał, szczerze zastanawiając się, co go pchnęło do takiej decyzji.

– Nie wiem – przyznał w końcu, kiedy obaj usiedli nad swoimi napojem i deserem. – Dużo różnych rzeczy, hyung. – Nabrał głęboki oddech. – Myślę... myślę, że po części przez to, jak jest podobny do ciebie. Pamiętasz tę uliczkę między domami Umów i Bangów, gdzie próbowano cię porwać? – Jin potaknął ruchem głowy. – Zaatakowano go w tym samym miejscu. Jest dość duży, jak na młodzika, ale kompletnie nie umiał się bronić i prawdopodobnie nie miałby za wiele szans z tamtymi bandziorami. To nie był zwykły rabunek, hyung. Oni byli z tego nowego gangu, co do którego podejrzewamy, że handlują ludźmi i organami. Cholera wie, jak to mogło się skończyć... Dzieciak ma po kolei w głowie, jest grzeczny oraz pomocny. Podejrzewam, że jego rodzinie nie spodobało się „lubienie chłopaków" albo miała jakieś inne absurdalne wymagania, bo młody nie pije, nie pali ani nie ćpa. Jest tylko zaniedbany i niedożywiony przez życie na ulicy. Ma swoje pasje... Kocha jeść. Jest zwyczajnie normalnym nastolatkiem, który miał pecha, ale... – Wzruszył ramionami. – Jest do ciebie podobny, hyung. W dziwny sposób przypomniał mi ciebie i nasze pierwsze spotkanie. Chyba to zdecydowało.

PołówkaWhere stories live. Discover now