🍏 10. Warzą się kłopoty

5 2 2
                                    


Mężczyzna w eleganckim czarnym garniturze siedział w małej kafejce, popijając swoje doppio. Westchnął z przyjemnością, po czym odezwał się radośnie do znajomego baristy:

– Bao, Bao, Bao... oh!, mój drogi Baoshin!, przechodzisz samego siebie. Twoja kawa, jak zwykle, ratuje mi życie.

– Dziękuję, szefie – odpowiedział pracownik, kłaniając się głęboko w jego stronę, a uzyskując łaskawe, uspokajające pomachanie ręką.

– Nie, nie, nie, Bao. Jestem tutaj incognito. Nie chcielibyśmy narobić zamieszania, prawda?

Barista czym prędzej wyprostował się i wrócił do polerowania łyżeczek.

– Oczywiście, szefie. Jak szef sobie życzy – przytaknął, po czym odprawiony kolejnym gestem dłoni podszedł na drugi koniec lady, by obsłużyć nowego klienta.

Tymczasem tajemniczy mężczyzna kontynuował rozkoszowanie się chwilą. Gdy po raz ostatni przechylał filiżankę, za szybą zauważył dość znajomą twarz. Piękną, znajomą twarz, której wypatrywał w każdym magazynie z modą męską. Ten model nie był tak popularny jak, na przykład, aktorzy z dram czy idole, czego siedzący aktualnie przy ladzie szczerze nie mógł pojąć. Według niego Kim Seokjin wyglądał jak ideał i zasługiwał na wszystkie okładki oraz pierwsze strony, a nie tylko nieliczne zdjęcia gdzieś w środku katalogu. Ba!, zasługiwał na własne foto-książki z kolekcjami od najlepszych projektantów.

Ale może on nie był najbardziej obiektywnym człowiekiem do takiej oceny, skoro lata temu zauroczył się ślicznym – wtedy jeszcze – nastolatkiem. Niestety, chłopak okazał się pozostawać poza zasięgiem, zawsze mu się wymykał i zniknął ostatecznie z radaru na krótko po wkroczeniu w dorosłość. Starał się więc o nim zapomnieć, rozumiejąc, że szanse na jego zdobycie są marne. Podejrzewał wręcz, iż nastolatek mógł wyjechać za granicę – do Europy albo Stanów, gdzie nie miał aż tak dobrych kontaktów oraz zasobów, aby śledzić jego kroki. Kiedy jednak parę miesięcy temu zobaczył tę piękną buźkę w ulubionym magazynie o modzie, wszystko wróciło. Jego uczucia do ślicznego wcale nie osłabły, a nawet zdawały się nasilić.

I nie, to nie była obsesja! – przekonywał się, śledząc wzrokiem znad filiżanki przechodzącego mężczyznę. To przecież nie tak, że uzyskał jego adres domowy i wystawał mu pod oknem, prawda? Nie bawił się w stalkera. Miał od tego ludzi. Jednak ci nie zdołali na razie zbyt wiele zdziałać, gdyż z jakiegoś dziwnego powodu Kim Seokjin był bardzo, bardzo ostrożny ze swoimi danymi. W pracowniczych dokumentach nadal widniał adres jego rodziców. Nikogo też nie zapraszał na mieszkanie, które ponoć posiadał. Żaden z podstawionych szpiegów nie zdołał się zaprzyjaźnić na tyle, by wprosić się pięknemu Kimowi na jakąkolwiek prywatną uroczystość ani chociaż na posiłek lub kawę. Czemu ponoć winny był tajemniczy współlokator mężczyzny, nie lubiący obcych w ich domu.

Czy to on? – zastanawiał się, mierząc wzrokiem chłopca podążającego śladem modela. Nie! – zdecydował – to nie mógł być ten dzieciak. Może był kimś z rodziny Kima? Sylwetkę i urodę mieli dość podobną, więc teoretycznie młody mógł należeć do krewnych jego ślicznego faceta. Tyle że on znał praktycznie wszystkie buźki oraz nazwiska najbliższych i powinowatych Seokjina. A tego młodzika nie kojarzył...

Poza tym chłopak miętolący nerwowo rękawy bluzy i drepczący posłusznie za starszym nie był z pewnością kimś, kto mógł ustalać zasady w domu. Naturalna uległość oraz słodycz zdawała się wylewać falami z postawy dzieciaka. Zdecydowanie wyglądali bardziej na krewnych – podsumował, patrząc za znikającą w tłumie parą. Być może to jakiś nieślubny, po latach odnaleziony...? Wprawdzie życie to nie drama, ale kto wie, kto wie... Wolał nie dopuszczać do myśli opcji, że to jego ludzie zawalili wywiad, więc tylko ciężko westchnął, starając się nie marszczyć czoła. Jeszcze zrobią się mu zmarszczki od ciągłego zamartwiania się i co wtedy?!

Nie śledził wypatrzonej pary, bo przecież nie miał obsesji, prawda? Odstawił spokojnie filiżankę na spodek. Wyciągnął swój elegancki, pozłacany i najnowszy model telefonu. Przycisnął palec do skanera, odblokowując ekran, a jedno dotknięcie później łączył się ze swoim ochroniarzem.

– Hej, Hojin... W twoją stronę zmierza dwójka ludzi. Mężczyzna koło trzydziestki w bladoróżowej bluzie oraz jasnych dżinsach, wysoki i szeroki w ramionach, brązowy kolor włosów oraz oczu. Drugi to nastolatek o podobnej postawie, odrobinę niższy, cały ubrany na czarno, ciemne włosy, trochę długawe. Niosą torby z zakupami. Wyślij kogoś za nimi, ale niech nic nie robi, tylko śledzi obu aż pod same drzwi. A jeśli się rozdzielą, niech idzie za tym starszym. Dziś wieczorem chcę adresy.

– Tak jest, szefie! – potwierdził przyjęcie rozkazów ochroniarz.

Mężczyzna mruknął w odpowiedzi, po czym zakończył rozmowę bez zbędnego pożegnania. Jego ludzie byli profesjonalistami. Tym razem Kim Seokjin mu się nie wymknie! A jak nie on, to może ten młody chłopaczek okaże się wystarczającym wytrychem, by osiągnąć wymarzony cel? W końcu nie mógł pozwolić, by piękno tej zachwycającej istoty marnowało się w ukryciu! Chociaż... Po dłuższym zastanowieniu nie był pewien, czy świat zasługuje na widoki, o których marzył. Jak już będzie miał w swoim posiadaniu to śliczne ciało, to zastanowi się, co dokładnie z nim zrobi. Być może zatrzyma pięknego tylko dla siebie? Bo był niemal pewny, że model będzie idealnie wyglądał na każdym z jego kompletów pościeli...

Uśmiechnął się szeroko do swoich myśli, wstając z miejsca i chowając telefon do kieszeni. Wyszedł bez płacenia. W końcu wszyscy tutaj wiedzieli, kto był szefem całej okolicy. A szef nie płaci za coś, co i tak należy już do niego, prawda? Szef po prostu bierze. I nikt rozsądny nie stawia oporu.

PołówkaWhere stories live. Discover now