- Stara, wyłączaj to - mruknął Kylian, irytując się moim budzikiem.
Zaczęłam na oślep stukać ręką po stoliku, licząc na to, że w końcu trafię w telefon.
- Olivia - warknął, podnosząc się na łokciach - słyszysz? - dodał, a ja dopiero teraz otworzyłam swoje oczy.
Przesunęłam czerwoną ikonkę w telefonie, wyłączając tym samym denerwujący dźwięk. Odwróciłam się na drugą stronę, uderzając o rozgrzane ciało Kyliana, do którego w sekundę się przytuliłam.
- Nie chce mi się - wychrypiałam, przecierając oczy ze zmęczenia.
- To napisz do szefa, że potrzebujesz wolnego - odparł, głaszcząc mnie po włosach.
- Nie mogę tak robić, nie będę bazować na tym, że się znacie i wykorzystywać swoich przywilejów - mruknęłam, poprawiając się.
Lucas Russo był dobrym kolegą Kyliana, który dał mi prace w swojej firmie. Przez to, że znał się z napastnikiem miałam tak zwaną taryfę ulgową, przez co mogłam pozwolić sobie na więcej niż inni, chociażby na branie wolnego w ostatniej chwili. Oczywiście ja nie chciałam z tego korzystać, ponieważ było to niesprawiedliwe wobec pracowników.
Ogromnym plusem pracy w jego agencji reklamowej było to, że jeżeli nie mieliśmy spotkań z klientem, albo z pracownikami firmy, to grafiki mogłam wykonywać na spokojnie w domu, a nie zrywać się z samego rana do budynku w centrum Paryża.
- Zawieziesz mnie? - szepnęłam, przybliżając się do jego ucha.
- A czemu sama nie pojedziesz? - odparł, bawiąc się moimi poplątanymi włosami.
- Bo chce żebyś mnie odebrał, a jakoś muszę tam dojechać - powiedziałam, a Francuz się zaśmiał.
- I wręczył ci bukiet kwiatów, a po pracy zabrał na romantyczny obiad? - spojrzał na mnie pytająco, a ja pomachałam głową - za ile zaczynasz? - spytał, zerkając na mnie.
- Za dwie godziny - odpowiedziałam, podnosząc głowę do góry.
- Dobra, to idź się ogarniać, a ja zrobię coś na śniadanie - oznajmił, a ja się podniosłam, dając mu buziaka w podziękowaniu.
Skierowałam się do łazienki, a po chwili usłyszałam głośną muzykę, puszczoną z głośników sufitowych. To była już tradycja Kyliana, żeby dobrze rozpocząć dzień.
Włączyłam wodę, po czym weszłam pod prysznic, w którym śmiało zmieściłyby się z cztery osoby. W domu Mbappe ogólnie była przypadłość na „duże" pomieszczenia i rzeczy. Ogromne szafy, pomimo, że i tak miał garderobę, którą oczywiście zajęłam prawie w całości, kuchnia połączona z salonem i jadalnią jak nic miały ponad 80 metrów kwadratowych. Ale co się dziwić, miał pieniądze, więc mógł pozwolić sobie na wszystko.
- Na słodko czy słono? - spytał, wchodząc do łazienki.
- Słodko - odparłam, a Francuz pomachał twierdząco głową, po czym opuścił pomieszczenie.
Spędziłam pół godziny na kąpieli i myciu włosów, a później skierowałam się do tajemniczego pokoju, który udostępnił mi Kylian. To było tylko i wyłącznie moje królestwo. Na środku ogromna toaletka, a wokół niej mnóstwo szafek, żebym miała gdzie chować wszystkie kosmetyki i inne pierdoły. Dosyć często nagrywałam tu też współprace, które potem lądowały na moim instastory.
Od powrotu z Kataru moje życie naprawdę nabrało nowego tempa, a ja sama byłam pod wrażeniem. Kiedy ludzie zaczepiali mnie na ulicach prosząc o zdjęcie, czułam się strasznie dziwnie. Oczywiście nie obeszło się też bez hejtu i miliona wiadomości, że chce naciągnąć Kyliana na dziecko i jestem z nim tylko dla pieniędzy. Na początku uderzało to we mnie dosyć mocno, ale miałam regularne wizyty u psychologa, które pomagały mi mierzyć się z takimi rzeczami.
CZYTASZ
The same | Kylian Mbappe
FanfictionByliśmy tacy sami. Tak samo zaślepieni sławą, pieniędzmi i dobrą reputacją. Przed ludźmi wyglądaliśmy na parę idealną, jednak prywatnie nie było tak kolorowo. • Jest to kontynuacja książki „A new beginning | Kylian Mbappe"