- Daj z siebie wszystko - powiedziałam, składając pocałunek na ustach Francuza.
- A ty odpocznij - odparł, przyciągając mnie do siebie - i nie zwariuj z mamą - dodał, spoglądając za mnie.
- Mam nadzieję, że zaraz pójdzie spać - wywróciłam oczami, słysząc jak kobieta krząta się po kuchni.
- Dobra lecę, bo jeszcze się spóźnię - oznajmił napastnik, odsuwając się lekko ode mnie.
- Pa, kocham cię - powiedziałam, po czym zamknęłam drzwi za wychodzącym mężczyzną.
Wspólnie z Kylianem ustaliliśmy, że dzisiaj zostanę w domu. W żadnym procencie nie było mi to na rękę, ponieważ chciałam wspierać swojego chłopaka w tym ważnym meczu.
- Unikasz mnie cały dzień, porozmawiamy w końcu? - doszedł mnie głos mojej matki, gdy tylko przekroczyłam salon.
- Przecież nie zabroniłam ci się do mnie odzywać - wzruszyłam ramionami, podchodząc bliżej kuchni.
- Ale widzę jak się zachowujesz - odparła, zalewając herbatę.
- Nie widziałam cię od listopada, daj mi się przyzwyczaić - oznajmiłam, opierając się o blat.
- Kylian już o wszystkim wie? - spytała, a ja pomachałam twierdząco głową.
- Nie wyrzuci cię, więc możesz funkcjonować w spokoju - powiedziałam, patrząc na kobietę.
- Dziękuje - podniosła głowę, a nasz wzrok się spotkał - będę ci wdzięczna do końca życia za to, co teraz dla mnie robisz - dodała, trzymając kubek w dłoniach.
- Nie ma za co - odpowiedziałam, zakładając kosmyki włosów za ucho - tylko proszę cię, nie utrudniaj nam tego wszystkiego - dopowiedziałam, a mama przytaknęła ruchem głowy.
- Ktoś do ciebie dzwoni - zauważyła Hiszpanka, zerkając na mój wyciszony telefon.
Bez namysłu wzięłam urządzenie, przesuwając zieloną słuchawkę.
- Tak? - spytałam, przyglądając się blondynce.
- Za ile będziesz? - odparła Blanca siedząca w samochodzie.
- Ale gdzie? - zmarszczyłam brwi, prostując się.
- No na meczu - wzruszyła ramionami.
- A, nie, nie będzie mnie - oznajmiłam, zakładając włosy za ucho.
- Jak to? Żartujesz sobie? Specjalnie zawiozłam dzieciaki do mamy - odpowiedziała, przyglądając mi się.
- Przepraszam, nie mam siły dzisiaj tam siedzieć - westchnęłam, przygotowując się na wywód koleżanki.
- Nie ma żadnego nie mam siły. Ja mam wychodne, a to znaczy, że muszę spędzić wieczór w zajebistym towarzystwie. Szykuj się, za pół godziny po ciebie będę - powiedziała, po czym zakończyła połączenie.
- Córka Pani Juliette? - spytała mama, a ja pomachałam twierdząco głową.
- Wiesz w ogóle, że bierze ślub z Erickiem i ma dwie córki? - spojrzałam pytająco, odkładając telefon.
- Fantastycznie, zakładanie rodziny to niesamowity etap w życiu - odpowiedziała, upijając łyk zielonej herbaty - kończysz w tym roku 23 lata, jako dziecko mówiłaś, że w tym wieku chciałabyś być już zaręczona - dodała, zerkając na mnie.
CZYTASZ
The same | Kylian Mbappe
FanfictionByliśmy tacy sami. Tak samo zaślepieni sławą, pieniędzmi i dobrą reputacją. Przed ludźmi wyglądaliśmy na parę idealną, jednak prywatnie nie było tak kolorowo. • Jest to kontynuacja książki „A new beginning | Kylian Mbappe"