- 5 -

1.6K 88 110
                                    

Stałam przed drzwiami wejściowymi do mojego rodzinnego domu w Hiszpanii, bijąc się z myślami, czy na pewno powinnam w nie zapukać. Z rodzicielką nie widziałam się pięć miesięcy, a patrząc na to ile się wydarzyło, to jest to mnóstwo czasu.

Niestety nie było ze mną Kyliana, ponieważ zajął się trenowaniem do meczu, który ma za jakieś dwa dni. Normalnie szukałabym wsparcia u Valentiny, ale mamy relacje jaką mamy.

Poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni, więc wyjęłam telefon.

Od: Gavi
Długo jeszcze zamierzasz sterczeć przed domem?

Od: Ja
Carlos jest?

Od: Gavi
No zdurniałaś? Wyprowadził się na jakiś czas.

Niepewnie wysunęłam dłoń w stronę dzwonka, po czym go przycisnęłam. Stałam tak chwile, modląc się, żeby to brat otworzył mi drzwi.

- Olivia? - usłyszałam dobrze znany mi głos, ale nie miałam odwagi podnieść głowy do góry.

- Mogę wejść? - spytałam, poprawiając torebkę.

- Oczywiście - odparła kobieta, przepuszczając mnie w progu - co ty tu robisz? - dodała, a ja zdjęłam buty.

- Słyszałam, że rozstałaś się z tym dupkiem - powiedziałam, podnosząc swój wzrok na nią.

Nie wyglądała jak kiedyś. Zawsze chodziła rozpromieniona i uśmiechnięta, teraz na jej twarzy można było dostrzec smutek i bezradność.

- Nie mów tak o nim - odpowiedziała, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Czemu? - spytałam, ilustrując ją wzrokiem.

- Bo cię wychowywał - odparła, a ja wywróciłam oczami.

- Pytam czemu się rozstaliście - wyjaśniłam, zakładając ciemne włosy za ucho.

- Chodź, usiądziemy - zignorowała mnie, wskazując dłonią na salon - chcesz coś do picia? - spojrzała na mnie, a ja przytaknęłam głową.

Dziwnie się tu czułam, po głowie krążyły mi te dobre, ale jak i złe wspomnienia. Szczerze mówiąc już od samego wyjścia z samolotu w moich myślach działy się dziwne rzeczy, które utwierdzały mnie tylko w tym, że podjęłam dobrą decyzje przeprowadzając się.

- Nie przywitasz się? - spytałam, patrząc na krążącego po kuchni brata.

- To ty mnie olewasz przez cały ten czas - mruknął, a ja jedynie westchnęłam.

- Poważnie młody? - założyłam nogę na nogę.

- Nie, dla żartów ci to kurwa mówię - rzucił zdenerwowany.

- Pablo, słownictwo - upomniała go mama, która zalewała herbatę.

Domyślałam się, za co mój brat się na mnie obraził. Nie kontaktowałam się z nim od urodzin Kyliana, właściwie sama nie wiem czemu. Tak było mi prościej zapomnieć o matce, do której koniec końców przyjechałam.

- Nagle jest twoją ukochaną córką? A przypomnieć ci co jeszcze niedawno o niej mówiłaś? - burknął w jej stronę, a ona jedynie spuściła wzrok na czajnik.

- Idź na górę i daj nam porozmawiać, potem do ciebie przyjdę - powiedziałam, patrząc ten cały czas na niego.

- Nie mieszkasz tu więc nie mów mi gdzie mam być w danej chwili - odparł, wkładając tosty do opiekacza.

The same | Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz