Była osiemnasta, a dźwięk mojego telefonu rozbrzmiał na cały pokój. Odłożyłam na szafkę paczkę kryształków, ponieważ miałam zamiar przykleić je nad kreskę wykonaną eyelinerem, po czym skierowałam się po urządzenie. Gdzieś w duchu liczyłam, że zobaczę numer Mbappe, ale oczywiście tak nie było.
- Co tam? - powiedziałam, patrząc na Blancę.
- Wygrali, ale ledwo. Kylian zero goli, zero asyst, właściwie to zero czegokolwiek - odparła, zapalając oświetlenie w kuchni.
- Dzisiaj idę na imprezę firmową, ale od jutra odpalam programy graficzne i nie zwalniam z tempa, wrócę jak najszybciej to będzie możliwe - oznajmiłam, a blondynka się uśmiechnęła.
- Wierzę, że uwiniesz się w przeciągu jednego dnia - zaśmiała się, ale jej słowa były nierealne.
- Jak uda mi się w dwa tygodnie, to będę spełniona - odpowiedziałam, przysiadając na łóżku.
- Spróbuj się z nim skontaktować Liv, może uda wam się dogadać chociaż przez telefon - westchnęła Miller, a w tle widziałam Camille.
- Ciocia Livi! - wyrzuciła z radością ręce w powietrze, podbiegając do rodzicielki - tęsknisz już za mną i za wujkiem? - spytała, chwytając urządzenie w dłonie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - uśmiechnęłam się do brunetki, która oczywiście była wymazana mazakiem po twarzy.
- My też, wujek dzisiaj przez cały mecz był smutny. Pewnie płakał bardzo w szatni i w domu - oznajmiła, jedząc czekoladowego batona.
- Na pewno nie płakał, wujek jest silnym gościem - wtrącił Eric, który też chodził gdzieś za Blancą.
- Cami, wujek tęskni za ciocią tak samo jak my wszyscy, to oczywiste, że mu przykro - wytłumaczyła córce Miller, a mała przytaknęła ruchem głowy - idź połóż ją spać, już północ - zwróciła się do narzeczonego, a on jedynie westchnął.
- Papa ciociu, zadzwonię jutro - powiedziała dziewczynka, oddając telefon matce.
- Porozmawiam z nim jutro - oznajmiłam, ponieważ zaczynałam się trochę martwić.
- Koniecznie Olivia - odparła, zakładając włosy za ucho - dobra, ty się szykuj, a ja idę się myć i sama uciekam spać, jutro ciężki dzień mnie czeka - dodała, na co ja przytaknęłam ruchem głowy i się z nią pożegnałam.
Upiłam łyk drinka, którego zamówiłam wcześniej z baru, a następnie wróciłam do łazienki, aby dokończyć makijaż. Kompletnie nie chciało mi się iść na tą kolację, ponieważ jedyne jakie uznawałam, to te z Reprezentacją Francji. Ale tak jak powiedział sam Philippe, nie wypada, żeby jedna z ważniejszych osób w zespole nie przyszła.
Nałożyłam najzwyklejszą, czarną, obcisłą sukienkę z długim rękawem, która sięgała do połowy uda. Z biżuterii postawiłam oczywiście na kolczyki od Kyliana, które nosiłam bez przerwy. Została mi niecała godzina do wyjścia, więc stwierdziłam, że wyślę smsa, który będzie mógł zaważyć na mojej przyszłości.
Od: Ja
Śpisz? Chciałabym porozmawiaćOd: Kylian Mbappe
Zadzwoń jutro, teraz jestem zajęty.Odpowiedź zwrotną dostałam niemalże po chwili, jednak nie brzmiała ona tak, jak oczekiwałam.
Od: Ja
Kylian, dzieli nas sześć godzin różnicy, ja jutro pracuję cały dzień, a ty masz treningi i inne aktywności, nie możesz poświęcić mi nawet pięciu minut teraz?
CZYTASZ
The same | Kylian Mbappe
FanfictionByliśmy tacy sami. Tak samo zaślepieni sławą, pieniędzmi i dobrą reputacją. Przed ludźmi wyglądaliśmy na parę idealną, jednak prywatnie nie było tak kolorowo. • Jest to kontynuacja książki „A new beginning | Kylian Mbappe"