- 25 -

1.1K 99 228
                                    

Za oknem było ciemno, a dźwięk budzika był coraz głośniejszy. Wzięłam telefon do dłoni, wyłączając irytującą melodię. Była czwarta trzydzieści, a dokładnie za trzy i pół godziny wylatuję do Miami. Czułam nutkę podekscytowania, bo to będzie zupełnie nowa przygoda w moim życiu, a dodatkowo nigdy nie byłam w Ameryce.

Przeciągnęłam się na łóżku, ilustrując wzrokiem ostatni raz sypialnię, którą uwielbiałam. Aż przypomniało mi się, jak Kylian pomagał mi się ubierać, gdy po pobiciu nie byłam w stanie się nawet zgiąć, albo jak sprzeczaliśmy się, które z nas idzie po Camille do pokoju obok.

Podniosłam się, a moją uwagę przyciągnął stojący na szafce nocnej porcelanowy wazon, w którym był bukiet moich ulubionych, czerwonych róż. Wyciągnęłam rękę w stronę kartki, która była położona obok, po czym ją otworzyłam.

,, Próbowałem to sobie poukładać, ale nie potrafię, nie jestem jeszcze na to gotowy. To wszystko dzieję się tak spontanicznie, nawet dla mnie to już za wiele. Kocham cię i w najbliższej przyszłości nie przestanę, ale nie jestem w stanie pojechać dziś z Tobą na lotnisko i być może zobaczyć Cię ten ostatni raz w życiu. Uważaj na siebie, gdyby się coś działo, to chce być pierwszą osobą, do której zadzwonisz. Powodzenia. "

Zgięłam papier w dłoni, a następnie opadłam na materac, zalewając się słonymi łzami. Był tu, próbował, ale się poddał. Nigdy w życiu nie spodziewałabym się, że mnie i Kyliana poróżni praca, nie po tym wszystkim co przeszliśmy.

Zrobiłam zdjęcie listu, a następnie zapłakanej siebie by wysłać to do Miller, ponieważ chciałam jej zaktualizować to, co się u mnie dzieje.

Od: Blanca Miller
O kurwa

Od: Blanca Miller
O ja pierdole

Od: Blanca Miller
Olivia, on nie wytrzyma bez ciebie, nie możesz jechać.

Od: Blanca Miller
I nie rycz, naważyłaś piwa, to je teraz wypij.

Od: Ja
Żeby to jeszcze było takie proste..

Odłożyłam telefon na poduszkę, szukając dłonią chusteczek, które zawsze leżały na szafce nocnej. Nie mogę tak siedzieć i marnować czasu płacząc.

Wypuściłam parę razy uspokajająco powietrze z ust, po czym poszłam w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, a następnie wykonałam całą pielęgnację twarzy. Nie robiłam makijażu, bo w samolocie i tak przesiedzę około dziesięciu godzin, więc to kompletnie nie ma sensu.

Ubrałam beżowe dresy i tego samego koloru bluzę, a włosy związałam w niechlujnego koka, dziś w ogóle nie stawiałam na wygląd, a na wygodę. Dopakowałam ostatnie rzeczy do ogromnej, białej walizki, którą następnie zamknęłam.

Po pokoju rozniósł się głośny dźwięk telefonu, a na wyświetlaczu ku mojemu zaskoczeniu pojawił się numer mojego brata.

- Czemu nie śpisz? - spytałam, patrząc na zmęczoną twarz chłopaka.

- Bo chciałem pogadać przed twoim wyjazdem, nie wiem, czy potem będziesz miała czas - odparł, przecierając buzię dłonią.

- Blanca ci powiedziała? - westchnęłam, schodząc na dół po schodach.

- Kylian - oznajmił, a mi zrzedła mina, gdy usłyszałam jego imię - Liv, naprawdę musisz to robić? - spytał, przybliżając telefon do twarzy.

- Tak i nie zaczynaj - powiedziałam, zapalając światło w kuchni.

- Nie szkoda ci związku? - zadał następne pytanie, ignorując moją prośbę.

The same | Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz