6

1.9K 100 18
                                    

Kiedy weszliśmy do baru, było tam już sporo ludzi.

- Myślisz, że jak się trochę napijemy to będzie widać?- zapytał Pedri.

- Po tobie raczej tak - parsknął Gavira.

- Jesteś młodszy, przypominam- powiedział i ruszył do barku.

- Chodź - Pablo wystawił do mnie rękę a ja wywróciłam oczami- No co tak patrzysz? Zajmiemy jakieś miejsce.

- Nigdzie z tobą nie siadam, Gavira - powiedziałam - Mam cię dość, chcę chociaż raz odpocząć

- I co ja im powiem?- zapytał.

- Pedri i Torres wiedzą - wzruszyłam ramionami - A z resztą, jesteś bardzo kreatywny, napewno sobie poradzisz - mruknełam i podeszłam powoli do niego. Jedną dłoń położyłam na jego policzku i ucałowalam go w drugi. Szybko się odsunęlam - Do później, skarbie - powiedziałam i odeszłam w przeciwnym kierunku. Z boku zobaczyłam kilku chłopaków z portugalskiej reprezentacji. Dłuższą chwilę się w nich wpatrywałam, ale kiedy jeden z nich na mnie spojrzał od razu odwrócilam wzrok i przeszłam dalej.

Kiedy tak siedziałam pijąc sok, bo nie miałam jeszcze osiemnastki, i nie przepadalam za alkoholem, zaczepił mnie jakiś chłopak.

- Przyszłaś sama?- zapytał dosiadajac się.

- A nie widać?- zapytałam zirytowana, przenoszac wzrok na blondyna.

- Ale po co ta agresja, księżniczko?- zapytał.

Tylko Gavira może mnie tak nazywać

- Bo otaczają mnie idioci - parsknęłam - lepiej zjeżdżaj - powiedziałam i wstałam chcąc odejsć ale chłopak złapał mnie za ramie.

- Zgrywasz niedostępną, co?- zaśmiał się - lubie takie, nie ma takiej co by mi nie uległa potem - po jego słowach, uderzyłam go z otwartej dłoni w twarz. - Suka - warknąl masując policzek i przyciągajac mnie za ramie bliżej. Kątem oka widziałam, że jeden z chłopaków z portugalii wstaje ale Gavira siedzący niedaleko był szybszy.

W jedna chwilę odsunął go odemnie i stanął między nami.

- Masz jakiś problem do mojej dziewczyny?- zapytał.

Stalam wpatrujac się w nich jak w obrazek.

To tak ładnie brzmi

Widzialam jak Pablo uderza blondyna w twarz.

- Tak myślałem - zaśmiał się widzac jak drugi odchodzi wkurzony. Brunet podszedl do mnie i złapał za ramiona a ja mimowolnie wtuliłam się w jego tors. - w porządku, skarbie? - zapytał a ja kiwnęłam głową czując jak emocje ze mnie schodzą. - Chodź będziemy się zbierać - dodał narzucajac na moje plecy swoją jeansową kurtkę. Wyszliśmy z budynku, nie czekajac na resztę chłopaków. Nawet nie zwróciłam uwagi kiedy nasze dłonie były ze sobą zmęczone.

Od tej sytuacji mój pogląd na Gavirę się trochę zmienił. Zyskał w moich oczach, swoją natychmiastową reakcją. Mógł to zignorować a jednak był przy mnie w sekunde. To oznacza, że mu zależało? Choć trochę? A może tylko mi się wydawało.

Przy hotelu, Pablo przepuścił mnie w drzwiach i ruszyliśmy do pokoju.

- Jestem zmęczona, to było najgorsze wyjście do klubu - westchnęlam zdejmując szpilki.

- No, nie było najlepsze, to muszę przyznać - powiedział - Następnym razem będzie lepiej jak mi nie uciekniesz - parsknął.

- Za chwilę będziesz spał na ziemii - powiedziałam siadając przy biurku żeby zmyć makijaż. Brunet za ten czas się szybko wykąpał.

Potem ja ruszyłam aby wziąć długą i gorącą kąpiel. Przymknęłam na chwilę oczy czując jak ukrop, parzy moją skórę. Jęknęłam czując ból.

Kiedy chcialam wyjść zauważyłam że nie wzięłam ręcznika.

- Pablo?- zawołałam.

- Co chcesz?- odkrzyknął a ja westchnęłam zrezygnowana, okrywajac się pianą.

- Zapomniałam ręcznika, mógłbyś?- zapytałam a ten po chwili wszedł do łazienki w ogóle nie wzruszony sytuacją.

- Jezu jak tu jest gorąco- powiedział patrząc na parę wodną unoszącą się przy suficie i osiadajacą po części na lustrze.

- Co ty robisz!?- pisnęłam kiedy ten wsunął dłoń do wanny.

- Uspokój się, sprawdzam temperaturę- powiedział i syknał kiedy zetknął się z wodą. - Oszalałaś myć się w czymś takim? Wyłaź - dodał podajac mi ręcznik po czym wyszedł z lazienki.

Posłusznie wyszlam z wanny patrząc na swoje czerwone ciało. Może dziś faktycznie przesadzilam ale lubilam gorące kąpiele. Wytarłam się i ubrałam koszulę nocną.

Potem wrócilam do pokoju kładąc się przy Gavirze.

- Nie rozpychaj sie tak - mruknęłam kiedy nie mogłam się wygodnie ułożyć.

- To ty się wiercisz - parsknął a kiedy poruszylam się kolejny raz chłopak przyciągnął mnie mocno do siebie co ograniczyło moje ruchy.

- Hej!- pisnęłam - Teraz tym bardziej mi niewygodnie!- jęknęłam.

- Jesteś jak małe dziecko!

- A ty ewidentnie za duży na to łóżko!- po moich słowach czułam jak zaczyna mnie łaskotać. Zaczęłam się śmiać nie mogąc złapać oddechu. W końcu kiedy przestał, połoxylam głowe na jego torsie i odetchnęłam.

- Jesteś straszny - powiedziałam.

- Dzięki za komplement, księżniczko - powiedział a ja usiadlam na nim okradkiem i chcialam zacząć łaskotać ale złapał moje nadgarstki i tak siłowaliśmy się jak małe dzieci, tyle że tym razem ja górowałam.  Oboje śmialiśmy się jak głupi, jakbyśmy zapomnieli o tym, że się nie lubimy.

W końcu pisnęlam schodząc z niego, kiedy znowu przeszedł do łaskotania mnie.

- Wygrałem, a teraz chodźmy spać - powiedział kiedy leżałam do niego tyłem a ten przyciągnął mnie w pasie. - Dobranoc skarbie - dodał a ja uśmiechnęłam się pod nosem.

- Dobranoc - mruknęłam

Ultima RosaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz