Kiedy wracałam ze śniadania do pokoju, podszedl do mnie Ferran z lekkim uśmiechem.
- Co? - zapytałam ze śmiechem widząc jego wzrok.
- Dostałem wyzwanie, ale potrzebuje twojej pomocy - mówił - Balde stoi za rogiem z telefonem - dodal szeptem.
- I co z tego?
- Założyłem się z nim, że jeśli cie pocałuję to da mi kasę, więc.. jeśli sję zgodzisz to możemy podzielić się kasą - zaśmiał się cicho - Przyjacielski buziak, nic więcej, a kasa jest nasza
Zanim powiedział cokolwiek więcej, złapałam jego twarz w swoje dłonie i złączyłam nasze wargi. Chwile to trwało a potem odsunęlam się od przyjaciela.
- Przyjemnie robi się z tobą interesy - powiedział a ja wywróciłam oczami wymijając chłopaka. Weszłam do pokoju i zgarnęłam swoją kurtkę. Miałam iść z João na spacer wiec chcialam szybciej wyjść z hotelu. Kiedy wychodziłam wpadlam na Pablo.
- Idę się przejść, do zobaczenia skarbie - powiedziałam chcąc złożyć mu pocałunek na policzku. Od tamtego momentu na plaży coś między nami ruszyło, nie przeszkadzała nam już czułość i namiętność. Podobało nam się to.
Brunet mruknął coś pod nosem nie dając mi złożyć buziaka i ruszył w głąb hotelu. Zakłopotana wyszłam przed budynek. Po dziesięciu minutach dołączył do mnie João.
- Pięknie wyglądasz - powiedział a ja uśmiechnęłam się delikatnie.
- Dziękuję - odparłam i ruszyliśmy ulicami Kataru. Spędzaliśmy naprawdę miło czas, byliśmy w wielu ciekawych miejscach i dosłownie wieczorem miałam ochotę już tylko położyć się do łóżka. Kiedy mieliśmy iść do jednej z restauracji zadzwonił do mnie Pedri.
- Ruby wracaj do hotelu, jest problem.
- Jestem teraz trochę zajęta.. - zaczęłam.
- To ważne Ruby, sam nie dam rady tego ogarnąć - westchnął - Pablo przesadził z alkoholem.. wiesz, że jeśli go ktoś zobaczy w takim stanie to wyleci - dodał - Najpierw chciał pobić Torresa a teraz szuka João.. sam nie dam rady go utrzymać.
- Zaraz będe - powiedziałam natychmiast się rozłączając. Spojrzałam na bruneta, który na mnie czekał. - Wiesz.. muszę wrócić do hotelu..
- Znowu wystawiasz mnie dla tego twojego toksycznego chłopaka?
- Hej on wcale nie jest toksyczny - skarciłam Felixa - I nie wystawiam cię, spędziłam z tobą cały dzień ale muszę już wracać..
- Jasne, idź - mruknął wsuwając dłonie do kieszeni. - Miło było - dodal odchodząc a ja ruszyłam w przeciwnym kierunku. W końcu trafiłam do budynku i wjechałam od razu na górę.
Gavira przepychał się z Pedrim w drzwiach.
- Nie puszczę cię w takim stanie nigdzie, masz to przesiedzieć w pokoju - mówił Pedri a ja szybko do nich podeszłam. Po Pablo faktycznie było widać i to z daleka, że jest pijany.
- Chodź skarbie, położymy się - powiedziałam podchodząc do Gaviry. Chciałam, żeby położył się spać. Wtedy była szansa, że nikt go takiego nie znajdzie i szybko wytrzeźwieje.
- Nie podchodź do mnie - powiedział odsuwajac się przez co cofnął się w głąb pokoju. Weszłam tam razem z nim. Machnełam Pedriemu, że może iść.
- Czemu to zrobiłeś? - zapytałam zamykając za nami drzwi, przekręcajac zamek aby nikt nie wszedł.
- Jesteś zwykłą dziwką - powiedział rozgniewany patrząc mi prosto w oczy a ja poczułam jakby wziął moje serce i stłukł je na kawałki. - Jesteś małą kurwą, Ruby - kolejny raz zdeptał odłamki mojego serca. Widząc, że otwiera usta natychmiast mu przerwałam.
CZYTASZ
Ultima Rosa
FanfictionKażdy z nas, kiedy się rodzi jest małym płomykiem. Są ludzie którzy wzniecaja ogień, z czasem staja się silni oraz niezależni. Należą do osób upartych, oraz tych którzy łatwo się denerwują. Reszta ludzi, postanowiła zgasić płomień walki, stali się z...