22

1.5K 97 16
                                    

Przez następny czas moje dni wyglądały tak samo, sen, leki, jedzenie, Thomas i tak w kółko. Torres nic o tym nie wiedział, a ja nie zamierzałam mu nic mówić. Kolejny raz wieczorem wyszłam do mieszkania Thomasa, ale tym razem bez zapowiedzi. Zadzwoniłam do drzwi, jednak nikt mi nie odpowiadał. Wydobyłam z mojej czerwonej torebki, telefon i wybrałam numer wcześniej wspomnianego chłopaka.

Nie odbierał, więc postanowiłam wrócić do domu. 

Przechodząc pod jedną z kawiarni, postanowiłam wejść do jej środka. Musiałam napić się czegoś ciepłego, bo dzisiejszy wieczór był jednym z zimniejszych. Kiedy tylko przekroczyłam próg budynku, ujrzałam przy stoliku siedzącego Thomasa z jakąś kobietą, na kolanach za to trzymał czterolatkę. Moje serce zabiło mocniej, kiedy skojarzyłam, że to może być jego żona oraz dziecko. Zwrócił w moją stronę wzrok, widziałam jego iskry złości, jakby to, że tu weszłam, było błędem. Natychmiast zawróciłam, a drzwi do kawiarni zamknęły się za mną z hukiem. 

Przyśpieszyłam kroku, a deszcz moczył moje ubrania, praktycznie nic nie widziałam przez pogodę. Kiedy tylko weszłam do mieszkania gwałtownie do mieszkania, zwracając tym samym uwagę Ferrna na siebie. Łzy spływały po moich policzkach jak wodospady, czułam, jak powietrze kończy mi się w płucach, a nos zatyka od kataru. Chłopak natychmiast wstał i nie zważając na to, że jestem przemoczona, przytulił mnie do siebie.

- Ruby, co się stało? - zapytał, ściągając mój płaszcz i odwieszając go. Potem posadził na kanapie, siadając obok i ponownie przytulając.

- Thomas.. On.. - wyjąkałam - Nic mi nie powiedział..

- Kto? - zapytał zdezorientowany.

- Thomas.. Spotykałam się z nim wiele razy, spaliśmy ze sobą - wydusiłam. Czułam, że Torres musi się teraz wszystkiego dowiedzieć. - Widziałam go.. W restauracji, ja nie wiedziałam, że on ma żonę i dziecko - dodałam kręcąc głową przerażona tym faktem.

- Jak to z nim spałaś!? - poderwał się i spojrzał na mnie zdenerwowany. - I to wiele razy!?

- Przepraszam - pociągnełam nosem, podnosząc głowę, aby móc mu spojrzeć w oczy.

- Zawiodłem się na tobie..

- Nie proszę.. Nie mów tak - wstałam chcąc go przytulić, ale złapał mnie za ramiona.

- Sypiałaś z żonatym facetem - warknął - Ile on ma lat? Trzydzieści? Siedemnastolatka sypiała z trzydziestoletnim, żonatym i dzieciatym facetem, słyszysz, jak to brzmi?

- Myślisz, że jestem dziwkę? - zapytałam, patrząc mu w oczy. Nic nie powiedział.

Zabolało.

Puścił moje ramiona i wyciągnął z mojej torebki telefon. Chciałam mu go wyrwać, ale odepchnął mnie. Upadłam na ziemię, a Ferran nie zwracając uwagi, wyszedł z mieszkania, zamykając za sobą drzwi.

Nie miałam nawet siły, żeby wstać, rozpłakałam się, czując, jak od środka rozdziera mnie okropne uczucie. 

Dopiero po jakimś czasie, ruszyłam, aby się przebrać. Po dwóch godzinach Torres wrócił, a ja wyszłam mu na spotkanie do korytarza. Miał rozciętą wargę i łuk brwiowy, jego kostki u rąk były rozwalone.

- Załatwione - oddał mi telefon i wyminął, wchodząc do łazienki. Natychmiast ruszyłam za nim.

- Co ty mu zrobiłeś? - milczał - Ferran! Mówię do ciebie! - uniosłam głos, a ten odwrócił się w moją stronę.

- Już rozumiem skąd te wszystkie drogie ciuchy i nowe torebki..

- Gdybym wiedziała, że ma rodzinę, to nigdy bym się z nim nawet nie spotkała! - pisnęłam, a ten parsknął śmiechem.

- Możesz zacząć się pakować - mruknął zmywając krew z wargi.

- O czym ty mówisz?..

- Twój ojciec już wie, przed chwilą z nią rozmawiałem, jutro mamy lot do Barcelony.

- Nie.. Nie zrobiłeś tego - pokręciłam głową.

- No dalej, sprawdź połączenia - kiwnął głową na telefon. Odblokowałam go i spojrzałam w spis. Kiedy zobaczyłam ostatnie połączenie z ojcem, zamarłam.

- Nienawidzę cię - powiedziałam patrząc mu w oczy.

- Wzajemnie - wyrzucił waciki do kosza i wyminął mnie, wychodząc do salonu.

Okej, znowu zabolało.

Przemyłam twarz zimną wodą i zamknęłam drzwi do łazienki. Usiadłam na zamkniętej toalecie i ponownie włączyłam ekran. Chwilę wpatrywałam się w kontakt Pablo, tak bardzo chciałam teraz usłyszeć jego głos. Zamiast tego jednak pojawił się na moim ekranie, sms od Thomasa.

Thomas

Nie masz życia mała suko.

Ultima RosaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz