Untitled Part 37

26.9K 1.6K 50
                                    

Przepraszam was!!!! Nie napisałam nic od dokładnie 3 tygodni! Bo po prostu Zayn odszedł, miałam egzaminy, potem pojechałam do Londynu (taak akurat wtedy całe 1D wyjechało z deszczowej Anglii i pojechało do L.A.! można? można! -.-) i wgl musiałam zając się szkołą. Tak na moje usprawiedliwienie, to ostatni miesiąc był do serio do dupy. Musiałam sobie wszystko poukładać. Cóż, mam nadzieję, że teraz będę częściej dodawać rozdziały. Trzymajcie za mnie kciuki.

O i bym zapomniała! dedykuje ten rozdział madzia0943

*Oczami Jane*

Zdjęłam okulary przeciwsłoneczne i weszłam po dwóch schodkach przed drzwi wejściowe domu Nicka i Alexa. Wzięłam głęboki wdech próbując się jakoś uspokoić i zadzwoniłam do drzwi. Boże, i co ja mu powiem? Mam mu udowodnić, że nie powinien ze mną zrywać? A co jeśli to prawda, że mnie już nie kocha? Ugh mogłam z nim porozmawiać wtedy, gdy ze mną zrywał, ale mnie zaskoczył. Myślałam, że to ja z nim pierwsza zerwę, a tu przychodzi on i chce to skończyć. Bo się mną znudził, tak? Cudownie -.- więc co ja tu robię?
Po pięciu minutach czekania zapukałam, zamiast dzwonić. Może dzwonek się im zepsuł.
Pewnie powinnam o niego zawalczyć, ale nie mam pojęcia co mu powiedzieć. Że go kocham? Przecież on to wie. Huh może chce usłyszeć ode mnie, że z nim pojadę... Może jak mu to powiem, wróci. Nie. Ja chce kompromis. Niech mi wszystko wyjaśni!

Ale niepotrzebnie się stresowałam rozmową z nim, bo nikt mi nie otworzył. Najwyraźniej nie było go w domu, bo chyba nie jest takim tchórzem i nie chowa się w środku? Z czystej ciekawości zajrzałam przez okno. Pusto. Nie było nikogo, a nawet jeśli, to chyba gdyby się tam chował, nie siedziałby przy oknie. To oczywiste.
Ugh przegrałam.
Odeszłam od okna i już miałam wracać do domu, gdy nagle dostałam smsa. Zdziwiona sięgnęłam po alcatela do torebki. Odblokowałam ekran i zobaczyłam wiadomość od Nicka.

,,odpuść"- napisał tylko.

,,wiesz, że nie potrafię"- odpisałam szybko.
Odczekałam chwilę denerwując się. Chodziłam z tym gościem ponad rok, a dalej stresowałam sie, gdy z nim rozmawiałam. Ale on już nie odpisał. Nie dając za wygraną zadzwoniłam do niego. Usłyszałam pierwszy sygnał... drugi... trzeci. Nie odbierał.
Nawet nie dał mi szansy! Dupek.
Chwila.
Skoro napisał, żebym odpuściła, to musiał wiedzieć, że tu jestem. Ale skąd? Jest tu? Rozejrzałam się, ale nikogo nie zauważyłam. Może jest w domu..
Zrobiłam krok w stronę drzwi wejściowych. Miałam zamiar znów dobijać się do nich ale nagle zauważyłam coś kątem oka. Odwróciłam się w tamtą stronę. Zawsze kilka metrów od domu stał jego samochód. Tymczasem go nie było.
Oh no tak, pewnie dziś pracuje. Nie myśląc za dużo szybko przeszukała smsy z Mike w poszukiwaniu adresu pubu, w którym pracował z Nickiem. Gdy go znalazłam bez wahania tam pojechałam.

Gdy dotarłam na miejsce była już godzina 15:00. Skręciłam boczną uliczką do niewysokiego czarnego budynku. Widać, że miał już swoje lata. Tuż pod wysokimi brązowymi drzwiami znajdował się neonowy napis ,,Bastil pub". Ledwo je otworzyłam i zbierając całą swoją odwagę weszłam do środka. Pierwsze, co zobaczyłam, to długą, czarną ladę, za którą znajdował się barek pokaźnych rozmiarów. Nie było tłumów, właściwie, to widziałam jakieś 10 osób, nie więcej. Pewnie wszyscy zbierają się pod wieczór.

Nie przejmując się, że mój strój kompletnie nie pasuje do tego miejsca, pewnie podeszłam do lady i jak gdyby nigdy nic usiadłam na skórzanym stołku.
-Podać coś?- nagle tuż przede mną znalazła się brunetka w czarnym fartuchu.
- Nie, dzięki. Właściwie to szukam Nicka Hudsona- powiedziałam uważnie przyglądając się dziewczynie. Tak samo jak ja w ogóle nie pasowała do tego miejsca. Była lekko uśmiechnięta, tylko trochę umalowana, a pod fartuchem miała zwykłą, biała bluzkę.
A może właśnie tak wyglądają ludzie pracujący w pubie? Nie wiem. Zwykłam chodzić tylko na domówki, w klubach nie imprezowałam.
- On tu już nie pracuje- powiedziała nie patrząc na mnie zajęta wycieraniem blatu przed sobą neonową różową ścierką.
Zmarszczyłam brwi.
- Od kiedy?
- Wczoraj się zwolnił.- wyjaśniła w końcu na mnie spoglądając.
- Wiesz, gdzie mogę go znaleźć?
Dziewczyna wzruszyła ramionami. Już miałam wyjść, ale przypomniałam sobie coś.
-A Mike Shell?- zadałam ostatnie pytanie, chodź domyślałam się odpowiedzi. Skoro Nick tu nie pracuje, jego najlepszy kumpel pewnie też nie. I miałam rację. Barmanka powiedziała, że zwolnił się już tydzień temu. Dziwne.
Cóż podziękowałam jej i wróciłam do domu próbując jakoś wszystko poukładać w głowie.











UprowadzonaWhere stories live. Discover now