Pobudka

54.8K 2.5K 291
                                    


Heyyy miśki!!!

O to nowy rozdział i postaram się jeszcze coś wstawić jutro, ale nic nie obiecuje. Albo jutro, albo po świętach.

U was też tak mało śniegu? Bo u mnie cały czas tylko leje deszcz ;( cóż podobno ten grudzień jest najcieplejszym od bardzo dawna. No niestety...

Biegłam przez pole najszybciej jak potrafiłam, ale nigdzie cię nie widziałam. Miałeś tu być. Powiedzieli, że tu będziesz.

Przyszłam za późno.

Nie, nie możliwe!

Zacisnęłam pięści. 

Musisz gdzieś tu być… oni.. nie! Nie mogli!

Biegłam prosto pod twój dom, ale teraz on wyglądał inaczej. Nie wiem do końca co się zmieniło, ale czułam coś innego. Weszłam po betonowych schodkach i otworzyłam ciężkie, brązowe drzwi. Biegłam kilkanaście minut, ale nawet nie dyszałam. To było bardzo dziwne.

Gdy weszłam do twojego domu, zobaczyłam Alex'a opierającego się o ścianę z nieobecnym wzrokiem wbitym w okno. Przez szybę przebijało się słońce, które rozświetlało cały pokój. Nie miałam czasu. Ignorując go, pośpiesznie otworzyłam drzwi do twojego pokoju, które były zadziwiająco blisko drzwi wejściowych. Serce biło mi strasznie szybko.

Kiedy znalazłam się w twoim pokoju, on okazał się bardzo mały. Czułam okropny smród. Ledwo oddychałam. Podciągnęłam tiszert do nosa i ust, ale i tak czułam tą woń. Jakby coś tu się zepsuło. W pokoju stały jedynie dwa łóżka. Na jednym leżała martwa dziewczyna, zadziwiająco podobna do mnie. Miała zamknięte oczy, a na jej alabastrowej cerze zobaczyłam pojedynczą łzę.

To ja.

 Poczułam jak trzęsą mi się ręce. Powoli wycofałam się z pokoju, ale na kogoś wpadłam. To była jakaś starsza kobieta.

Przykryła kocem umarłą blondynkę kompletnie mnie ignorując.

Wybiegłam z pokoju, jeszcze raz spojrzałam na Alex'a, który teraz siedział w kącie z zamkniętymi oczami. Chciałam do niego podejść, zapytać co się tu stało, kim jest ta dziewczyna, a co najważniejsze- gdzie jestes, ale nagle znalazłam się w kościele.  Było tu pełno ludzi. Wszyscy się śmieli z niewiadomego mi powodu. Tylko ja płakałam. Spojrzałam na ołtarz. Tuż przed nim stała trumna, na której leżała tamta dziewczyna.

To pogrzeb.

Szybko wstałam, żeby stąd wyjść- musiałam mieć chwilę spokoju. Niczego nie rozumiałam, ale nagle wszyscy zniknęli. Zostałam tylko ja. Nawet nie było trumny.

Dopiero teraz zauważyłam, że w kościele panował półmrok.

Zaczęłam się bać. Usłyszałam czyjś śmiech. Odwróciłam się, a tam stał jakiś mężczyzna. Celował we mnie pistoletem. W głowie zaświetlił mi się alarm.

Ale zaraz potem poczułam kogoś parę metrów za sobą. To byłeś ty. Ten mężczyzna nie celował we mnie, tylko w ciebie. Podbiegłam do ciebie.

Poczułam spojrzenie twoich niebieskich oczu na sobie. Z tych wszystkich osób, które przed chwilą spotkałam tylko ty mnie widziałeś. Przytuliłeś mnie do siebie i szepnąłeś, żebym uciekała, ale nie posłuchałam cię. Stałam wtulona w ciebie.

 Zaraz potem usłyszałam głośny strzał, poczułam jak puszczasz mnie i zaczynasz osuwać się na ziemie. Usłyszałam czyjś krzyk i dopiero po paru sekundach zdałam sobie sprawę, że to ja.

UprowadzonaWhere stories live. Discover now