Rozdział 8

79K 3.8K 876
                                    

Heyyyyy przepraszam, że tak długo czekaliście i że taki krótki. Mamy mase testów. Cóż, w końcu 3 klasa. Ale postaram się dodać niedługo 9. A tu macie jeden z ciekawszych rozdziałów. I przepraszam za błędy, nie sprawdzałam za uważnie.

*oczami Nicka*

Gdy się obudziłem jej nie było. Szybko wstałem i sprawdziłem w łazience. Pusto. Przeszukałem całe pomieszczenie, wziąłem moje rzeczy i przeszedłem tunelem do piwnicy. Pewnie rozwaliłem sobie kolana bo chciałem jak najszybciej wydostać się z tej dziury i znaleźć Jane. Gdy znalazłem się w piwnicy zobaczyłem telewizor. Na nim była przyklejona kartka z napisem ,,włącz”. Zrobiłem to, a wtedy… zobaczyłem ją. Była związana. Kurwa!

- Nick, kojarzysz ją?- Gary, który właśnie wszedł w pole nagrywania wskazał na Jane. Była cała w małych cięciach, co oni jej zrobili? Płakała, miała podkrążone oczy. Patrzyła w kamerę prosząc o litość.- Długo czekaliśmy aż sobie kogoś znajdziesz, wiesz? – wziął ją pod podbródek. Mruknęła ciche ,,nie dotykaj mnie” a ten z całej siły zdzielił ją w jej piękny policzek. Cholerny skurwiel! Spuściła głowę i zaczęła cicho łkać. – Jeśli chcesz, żeby przeżyła przyjdź dziś o 10:00 do starej fabryki, wiesz o którą chodzi, a tam po dobroci oddasz nam dokumenty. Spróbuj z kimś przyjść, a po niej. A i bym zapomniał, nie waż się wziąć broni. Do zobaczenia.- nagranie się wyłączyło. Z całej siły kopnąłem w telewizor, który się zbił.


*oczami Jane*

W nocy usłyszałam kogoś. Nick spał, nie chciałam go budzić więc cicho wstałam i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu i zatkał mi usta jakąś śmierdzącą chustką. Dalej nic nie pamiętałam.

Obudziłam się związana. Siedziałam na krześle. Rozejrzałam się po pokoju w którym się znajdowałam. Jeśli można było to coś nazwać pokojem… Szyby były pobite, wszędzie śmierdziało piżmem i było okropnie zimno.

Nagle przede mną znalazł się jakiś zamaskowany gość.

- To chyba należy do ciebie- wysunął w moją stronę pistolet, który dostałam od Nicka. – Pozwól że ci wyjaśnię powód porwania ciebie. Twój chłoptaś jest skurwionym dupkiem…

- Ty nim jesteś- szepnęłam, za co on przywalił mi pięścią w nos. Zdziwiona jęknęłam głośno. Chciałam się za niego złapać lub zatamować krew, ale ręce miałam związane. Zrobiło mi się niedobrze.

- Kontynuując- odparł z uśmiechem jakby sprawianie komuś bólu go cieszyło- Nick ukradł mi coś bardzo ważnego, chcę to odzyskać. Zawiadomimy go, że jeśli nie przyjdzie tu o wyznaczonej godzinie zginiesz. Ha! A wiesz co jest najlepsze? Że strzelę w ciebie twoim własnym pistoletem.

- Nie jest mój- sprostowałam.

- Och, zamknij się- krzyknął i zrobił mi rysę, na kolanie nożem, który wyjął z kieszeni. Zrozumiałam, ze gość miał słabe nerwy.

Potem przez dobrą godzinę wypytywał mnie o różne rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Myślał, że wiem tyle co Nick. Zawsze gdy odpowiadałam, że nie wiem on się wściekał i zadawał mi kolejną rysę. Patrzyłam jak wszystkie krwawią. Ale najbardziej bolała, ta na czole. Czułam jak kropelki krwi spływają mi po ciele. Piekło jak cholera.

 Potem ten facet tak się na mnie wkurzył, że znów przyłożył mi z sierpowego w nos, byłam bezbronna. Kręciło mi się w głowie, cały czas czułam metaliczny smak. Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam płakać. Cholera, co ja im zrobiłam? Wiedziałam, że tak będzie! Ale… ale on mi obiecał, że nikt nic mi nie zrobi!

Wszystko mnie bolało, chciałam umrzeć.

Po jakimś czasie w tym ogromnym pokoju razem ze mną znaleźli się pozostali porywacze… mordercy czy terroryści. Powiedzmy, że jakaś cholerna mafia. Jeden z nich wyjął kamerę, a drugi bez najmniejszego powodu kopnął mnie w brzuch. Jęknęłam. Co za skurwiel. Przez chwilę nie mogłam złapać powietrza. Głośno łkałam.

UprowadzonaWhere stories live. Discover now