Cesarz Słońca

13 3 32
                                    

– Stresujesz się? – zagaił Vider, zaraz po spoczęciu na krześle w pokoju Heliana.

– Trochę – przyznał rycerz. Przeciągnął się i walnął na swoje łoże. – Nie mogę się już doczekać, aż po nas przyjdą. Od tak dawna podróżuję, tylko po to, żeby poznać tego jednego człowieka. Zżera mnie ciekawość!

Vider przytaknął i skubnął kolejne winogrono ze stołu. Miało słodki smak, ale okropnie gorzkie pestki. „Ciekawe, jakie atrakcje przygotowali na dzisiaj" – zastanawiał się elf, wpatrując się w zasunięte okiennice. Helian uparł się, żeby mieli niespodziankę i zobaczyli wystrój finałowego dnia dopiero wtedy, kiedy wyjdą na ulicę. Rycerz niesamowicie wkręcił się w święta i atrakcje, które zapewniało mu Novus Mercator. „Czyżby wędrowca odnalazł swój cel" – zastanawiał się poeta. Vider preferowałby przeżywać dalszą podróż z Helianem u boku. Jednak uszanowałby jego ewentualną decyzję o odpoczynku. Gdyby elf potrafił zajrzeć do głowy przyjaciela, nawet nie brałby pod uwagę takiej możliwości.

Helian ekscytował się spotkaniem ze Szkarłatnym Cesarzem, a raczej tym, co prawie na pewno będzie ono oznaczało. Szkoląc się pod okiem najpotężniejszego człowieka na Angemorbis, na pewno zyska na sile, a dzięki niej będzie mógł chronić innych. Wiedział, że jego podróż jest daleka od zakończenia. Jednak jego umysł wciąż kuł cierń. „Jak to wszystko może nie mieć sensu?" – zastanawiał się rycerz. Słowa Supa odbijały się od ścian jego czaszki przez cały wczorajszy dzień i dzisiejsze przedpołudnie. Nie zgadzał się z jego tezą, jak mógłby zgodzić się z czymś, co podważało filary jego całego życia. Jednak argumenty, których użył Sup, były zbyt logiczne, żeby Helian sam potrafił je zbić.

Rozległo się pukanie do drzwi. Po chwili w pokoju Heliana stanęła Tigre. Kobieta, ku zdziwieniu wędrowców, nie nosiła tradycyjnych ubrań Cesarstwa, a strój, w którym się poznali. Lekka skórzana półzbroja, metalowa prawa rękawica z wprawionym weń kryształem i łańcuchem owiniętym wokół nadgarstka oraz rękaw na tym samym ramieniu, wykonanym z gryfich piór.

– Skąd ten strój? Szykujesz się na wojnę? – zapytał Vider po poderwaniu się na równe nogi.

Tigre uśmiechnęła się i pokręciła głową.

– Nie tym razem, elfi przyjacielu. Zaraz po tym, jak was zaprowadzę, dołączę do Orgueila i Escudo. Naszym zadaniem jest chronić Cesarza, więc zajmowanie się innymi w tym czasie byłoby dość nieodpowiednie – wytłumaczyła i gestem zaprosiła przyjaciół do wyjścia. – Ceremonia na cześć Emperador el Sol rozpocznie się za trzy godziny, wtedy, kiedy słońce będzie w najwyższym punkcie. Mamy dużo czasu.

– Świetnie, spieszenie się źle działa na moje kości – rzucił rycerz, przekraczając próg. Mimowolnie strzelił z karku i stawów. – Wybaczcie, chyba weszło mi to już w nawyk.

– Będziesz miał reumatyzm na stare lata, dziadku – stwierdził Vid i przezornie zrobił trzy większe kroki od rycerza.

– Ja ci dam dziadka! – zarechotał. – Jeszcze mi nawet czterdziestka nie stuknęła!

Tigre prychnęła topiącym serce chichotem i z promienistym uśmiechem skierowała się w kierunku schodów. Była dużo szczęśliwsza niż zwykle. Nie uszło to uwadze elfa.

– Widzę, że mamy dobry humor. Jeśli dobrze pamiętam, dzisiaj jest możliwość, że zobaczymy Cesarza w akcji, czyż nie? – Vider przybrał sugestywny uśmiech, a jego brwi skoczyły parę razy.

– Na to liczę! – W słowach tych było tyle niezamierzonej pasji, że kobieta się speszyła i aż odkaszlnęła. – Na to liczę. Elegancja, z jaką Cesarz pokonuje swoich przeciwników, jest prawdziwą ucztą dla oczu. Do tego przed tym odbywa się spektakl, którego nie można ominąć. Turniej szóstego dnia prieos jest wydarzeniem, na które zjeżdżają się wojownicy z całego Cesarstwa. Mamy kategorie magiczne, niemagiczne, z bronią i wręcz. Turniej może ciągnąć się nawet do godzin porannych kolejnego dnia.

Tricor: Złoto, Błękit, SzkarłatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz