Na potrzebę książki zmieniam wiek Luny na roczek!
Rano obudziły mnie kroki dochodzące z salonu, otworzyłam oczy i podniosłam głowę spoglądając na osobę która mnie obudziła.
- cześć - jego zachrypnięty cichy głos znacznie mnie uspokoił. Zawisł nad sofa składając na moich ustach czuły pocałunek.
- o boże - Antonella jękneła rozciągając sie - Bolą mnie strasznie plecy.
- kto normalny zasypia na sofie? - zaśmiał się Neymar opierając się o sofę.
- zasnęliśmy - wzruszyła ramionami. Spojrzałam na osobę która akurat po cichu weszła do salonu, po czym położyła dłonie na ramionach brunetki. Ona z strachu podskoczyła i automatycznie się obróciła - chcesz mnie do zawału doprowadzić - krzyknęła ale najprawdopodobniej przypominając sobie że Luna śpi na górze odrazu ucichła.
- przepraszam - podniósł ręce w geście obrony po czym cmoknął swoją żonę w policzek.
- marquinhos się wczoraj upił i nie był w stanie po ciebie przyjechać - Neymar skierował się do Carol która tylko machnęła ręką - to samo z kylianem - mruknął do Rose która akurat otworzyła zaspane oczy.
- normalka. Zawsze na imprezach się upije - zażartowała Rose.
- paplał że chciałby z tobą dziecko - na te słowa Rose wstała do pozycji siedzącej i spojrzała przerażona na Neymara.
- boże co za głupek - wstała ubierając bluzę która leżała obok.
- nie zostaniecie na śniadanie? - spytałam ale wszyscy zaprzeczyli głową.
- nie będziemy wam przeszkadzać - machnął ręką lionel - Carol, Rose ogarnijcie się trochę to was podwieziemy.
Kilka minut później wszyscy poszli a ja z neymarem akurat sprzątaliśmy salon który wyglądał jakby huragan tu przeszedł.
- oho - Neymar westchnął słysząc jak mała płacze. Wstał z sofy i odrazu truchtem poszedł na górę.
Schowałam koce do schowka po czym wróciłam do salonu wynosząc resztę naczyń. Jak usłyszałam chichot małej odrazu się odwróciłam z uśmiechem. Brazylijczyk podniósł jej rączkę machając w moją stronę. Luna o dziwo była już ubrana. Miała na sobie białą bluzę i do tego białe dresy, na nóżkach miała air force które dostała w prezencie od swojego wujka, inaczej mojego brata.
- idź się ogarnąć - mruknął Neymar - pójdziemy zjeść śniadanie na miasto - uśmiechnął się do luny.
Skinelam głową i wyminelam ich w przejściu uśmiechając się do Luny. Weszłam do garderoby z której wyciagnelam białe luźne spodnie i takiego samego koloru top. Weszłam do łazienki gdzie szybko się przebrałam a następnie przeszłam do makijażu, dopiero po 15 minutach skończyłam makijaż. Włosy lekko pofałowałam i wyszłam z łazienki schodząc na dół gdzie już czekał Neymar z Luna w wózku.
- no co słodziaku - brunet połaskotał Lunę a ona zachichotała rzucając w jego stronę misiem - gotowa? - spytał Neymar obrzucając mnie krótkim spojrzeniem ponieważ luna cały czas chciała się bawić z swoim ojcem.
- gotowa - mruknęłam ubierając buty, Neymar już jechał wózkiem w moim kierunku. Otworzyłam drzwi a Neymar wyjechał wózkiem na zewnątrz. Zamknęłam drzwi zamykając je na klucz, klucze schowałam do torebki i dogoniłam Brazylijczyka z Luna.
Szliśmy parkiem ciągle zacięcie rozmawiając. Przestaliśmy dopiero w Chwili kiedy podleciał do nas mały chłopiec.
- Przepraszam czy mogę zdjęcie i autograf? - zapytał spoglądając na Neymara a to na mnie.
- pewnie - Neymar się uśmiechnął i przykucnął obok Małego bruneta.
- mogę z panią też?
- pewnie - uśmiechnęłam się i zrobiłam to samo co Neymar.
- luna jest bardzo słodka - uśmiechnął się w naszą stronę ukazując przy tym szereg śnieżnobiałych zębów.
- ty też jesteś słodki - poczochrałam go po włosach a on rzucił krótkie cześć.
- jesteś sam? - zapytał Neymar a mały zaprzeczył głowa i palcem wskazał na dwójkę starszych osób machających w naszą stronę.
- to są moi dziadkowie. Bardzo dziękuję za autograf i zdjęcie. Już muszę iść - pomachał nam na pożegnanie i pobiegł do swoich dziadków.
*************
Kolejny rozdział!Buziak ❤️
CZYTASZ
tylko my 🤍 Neymar jr
Teen Fictionbella musi przeprowadzić się do Francji do swojego brata, czy jej życie się zmieni?