Rozdział 1

1.2K 43 6
                                    

Przebudziłem się około godziny siódmej i z bólem w lędźwiach zwlokłem się z niewygodniej sofy. Moja wczorajsza niechęć do wygodnego, lecz pustego łóżka w sypialni zdecydowanie odbije się w postaci bólu pleców przez cały dzień. Z półprzymkniętym oczami udałem się pod prysznic. O tej porze nie opłacało mi się już ponownie kłaść spać, za trzy godziny powinienem być na nagrywkach do Genzie.

Gdy po omacku wszedłem pod prysznic i na moje ciało spadły pierwsze krople chłodnej wody poczułem ulgę. Oparłem obie dłonie na ścianie naprzeciwko mnie i spuściłem głowę, pozwalając strumieniowy spływać po moim karku i plecach.

Wczorajsza krótka drzemka przerodziła się w porządny, kilkugodzinny sen. Właśnie w tym momencie przypomniał mi się telefon Faustyny. Szybko dokończyłem prysznic, umyłem zęby i nałożyłem pierwszy krem, który wpadł mi w ręce. Jedynie w ręczniku udałem się do sypialni, żeby narzucić na siebie jakieś spodnie i T-shirt. Ubrany już przeniosłem się do kuchni, gdzie nastawiłem ekspres. Kawa to zdecydowanie jest to, czego aktualnie potrzebuje mój organizm. W międzyczasie rozejrzałem się za moja komórka, której początkowo nie mogłem zlokalizować. Podniosłem telefon a na ekranie zobaczyłem pięć nieodebranych połączeń od Mortalcia i trzy sms od Fausti.

20.07
„Nie będzie mnie na nagrywkach jutro. Nati już wie i tak samo poinformowałam wszystkich genziaków."

00.43
„Jestem już w Krakowie i zatrzymałam się u Wiki. Zobaczymy się po nagrywkach?"

5.49
„Nie mogę spać i postanowiłam, że przyjadę do Genzie dziś. Tylko mam prośbę. Nie mam tu samochodu i czy mógłbyś zajechać po mnie i po Wikę rano?"

Miałem spore wyrzuty sumienia, że nie odpisałem jej wczoraj dlatego, szybko wystukałem na klawiaturze jedną odpowiedź na wszystko i kliknąłem "wyślij".

7.24
„Faustynka, jeśli nie czujesz się na siłach, żeby dziś nagrywać, to sobie odpuść. Każdy to rozumie, a tobie przyda się odpoczynek. Po nagrywkach jedziemy na siłkę i lody, ja stawiam. Co ty na to? Będę pod blokiem Wiki o 9.15"

Zdecydowałem, że muszę oddzwonić do Patryka, który nie będzie zadowolony, że dzwonię do niego z samego rana. Wybrałem jego numer i po trzech sygnałach usłyszałem głos chłopaka.

- Stary, ty wiesz, która jest godzina? - wychrypiał zaspany Patryk, a jego głos był stłumiony zapewne przez poduszkę, na której leżał.

- Jest 7.28. - zaśmiałem się cicho, żeby jeszcze bardziej go nie irytować. - Co chciałeś wczoraj? Spałem już i nie słyszałem, jak dzwoniłeś.

- Cudowna pobudka. Tego potrzebowałem po czterech godzinach snu. - burknął Patryk, a w tle słyszałem szmery, które oznaczały, że wstawał właśnie z łóżka. - Chciałem zapytać, jak tam się czujesz ze świadomością, że Faustyna jest singielką.

- Nijak. - mruknąłem lekko zirytowany. - Czemu wszyscy uważacie, że jak tylko się dowiedziałem, że rozstała się z Kubą, to padnę przed nią na kolana i poproszę ją o rękę?

- Wszyscy? To znaczy kto? - ostatnie słowo wypowiedziane przez Patryka zostało pochłonięte przez ziewnięcie. - Nie powiedziałem tego. Ale wiem, że mogło ci narobić to trochę nadziei. Oboje dobrze wiemy, że ciężko ci było po jej wyprowadzce do Warszawy.

- Przemo, Qry, Wika. Wika nawet napisała do mnie, że mam pamiętać, że muszę ją teraz wspierać. Co innego niby mam robić? Zaciągnąć ją do łóżka i wyznać miłość? No kurwa, nie róbcie ze mnie zwyrola, który będzie żerował na krzywdzie swojej przyjaciółki. - upiłem łyk kawy, która przyjemnie ogrzała mój przełyk. - Z resztą już mi przeszło. Zrozumiałem, że między nami nie będzie nic ponad przyjaźń. Po swoim zerwaniu sam byłem lekko rozbity, a to, że Fausti bardzo mnie wtedy wspierała, zawróciło mi w głowie. Tyle, koniec historii.

empty bedTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon