Prolog

8.1K 182 43
                                    

— Nie widzieliście się dwa
miesiące?! — Wrzasnęła zszokowana Olivia.

Skanując zdziwioną mimikę przyjaciółki, śmiało stwierdziłam że jestem w dupie. Czarnowłosa siedząca tuż obok niej, zamrugała kilkukrotnie po czym zakryła usta dłonią. Przecież to nie mogło być aż takie straszne. Prawda?
No kurwa prawda czy nie?!

— No wiecie.. — Zaczęłam marszcząc nos od niechcenia. — On miał studia.. Przyjeżdżał tylko w weekendy a ja akurat wtedy.. Spędzałam czas z wami.

— Mhmm.. — Zamruczała Lane mrużąc
oczy. — Jestem pewna że akurat wtedy.

— To dlatego przychodziłaś na nocowania tylko w weekendy! — Krzyknęła oburzona Liv.

Zmarnowana zakryłam twarz dłońmi.
Chciałam schować się przed całym światem.
Tak długo odwlekałam spotkanie z Artemis'em.
Że zupełnie zapomniałam że odizolowanie się w niczym mi nie pomoże.
Po naszych urodzinach na imprezie u Camerona lekko się pożarliśmy. Artemis koniecznie chciał wiedzieć co do niego czuje a ja sama tego nie wiedziałam. Rzuciłam pare niepotrzebnych słów a potem Artemis wyjechał na studia. Nie miałam czasu z nim o tym porozmawiać, potem sama zaczęłam naukę i miałam na głowie zbyt dużo. Kiedy już udawało nam się porozmawiać, było strasznie niezręcznie. Potem speszona przestałam się starać.
No i możliwe że kiedy przyjeżdżał, to uciekałam na nocowania do Charliego albo Liv.
Troszkę go unikałam. Odrobine.

No nic. — Powiedziała rudowłosa klaszcząc w
ręce. — Mamy dzisiaj pierwszy dzień lata. Wieczorem jest coroczne ognisko. Tam oboje załatwicie się do tego stopnia że rzucicie się sobie językami do gardeł.

Pokręciłam głową na wspomnienie naszego spaceru w dniu śmierci Henre'go.
Zwymiotuje.

— Będzie tragedia. — Jęknęłam opierając czoło o kolano Lane. — Umrę. Błagam w piekle o cele z moją matką, a nie starym.

Olivia głośno się zaśmiała klepiąc
mnie po plecach.

— Przestań. — Powiedziała spokojnie. — W najgorszym wypadku zawsze zostaje ci Logan.

Rzuciłam Olivii nieprzyjemne spojrzenie.
Logan był chłopakiem który ubiegał się o moją uwagę szczególnie w szkole. Nastolatek latał za mną jak denerwujący komar. Na każdej imprezie poza szkolnej starał się mnie upić.
Bóg wie co by się stało po.

Logan był kapitanem męskiej drużyny football'u, w naszej szkole. Był przystojny. Owszem.
Jednak opowieści które latały po szkolnych korytarzach, skreśliły chłopaka na dobre z listy kandydatów.

— Czy ty chcesz mnie wpędzić do
grobu? — Zapytałam unosząc brew. — Ten człowiek jest gwałcicielem i mordercą!

— Mordercą? — Zapytała przerażona Lane.

— Przejechał żyjącą istotę i jej nie
pomógł! — Powiedziałam poważnie.

— Nie pomógł jej bo to była wiewiórka. I wiózł wtedy w samochodzie połamanego
człowieka. — Odpowiedziała Olivia.

Też mi coś.
Wiewiórka to też żyjąca istota.

Nie nadążam za wami.. — Jęknęła Lane. — Czuje się okropnie.

— Co? — Powiedziałam zrywając się do wygodnej pozycji. — Przykro ci bo nie znałaś historii o wiewiórce? Lane! — Wrzasnęłam na dziewczynę.

Lane była przesłodka. Zawsze o wszystkich się martwiła i kiedy czegoś niewiedziała przepraszała.
Denerwowało mnie jej zachowanie bo wiedziałam czym było spowodowane. Tym jebanym chujem.
Jej chłopakiem, Lucasem. Nie zasługiwał na nią w żadnym stopniu. Lane męczyła się z nim zdecydowanie za bardzo.

ᴍʏ ɪɴᴛʀɪɢᴜᴇ | 16+ ( Część Druga) Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt