[3] Pyskata jedzie ze mną

491 12 23
                                    

- Kurwa mać, wy tak na poważnie! - krzyczę widząc jak bolid Red Bulla wyprzedza czerwony należący do Ferrari. - Jak zawsze tragiczna strategia. Czego ja się w ogóle spodziewałam! I to w ostatnim okrążeniu. Masakra, a mogliśmy mieć chociaż to trzecie miejsce. - powiedziałam nieźle zdenerwowana oglądając wyścig, który odbył się w zeszłą niedziele, ale nie zdążyłąm go zobaczyć.

Podczas obserwowania tego jakże świetnego starcia dla mojej ulubionej drużyny szykuje się do wyjścia razem z grupą znajomych. Dzisiaj jest czwartek co oznacza nockę u Maddie i wyścigi. Umówiłam się z nimi już na miejscu. Najpierw musze zawieźć swoje rzeczy do domu blondynki i z nią udać się na stare lotnisko wojskowe kawałek za miastem. Zostało mi mało czasu na przygotowania, ponieważ wyścigi zaczynają się o dziewiątej, a jest prawie wpół do ósmej. Muszę zrobić jeszcze tylko kreski oraz usta, gorzej z wyborem stroju jak i spakowaniem się na następny dzień. Wszystko co miałam odrobić zrobiłam przez co czuje się spokojna. Na szczęście nie mam w piątek dużej ilości zajęć, więc nie będę musiała zabierać ciężkiego plecaka.

Dźwięk dzwoniącego telefonu wypełnił pomieszczenie mieszając się z podniosłym głosem komentatora. Na wyświetlaczu widniał napis, który odrazu sprawił, że na całym ciele włoski stanęły mi dęba, a serce zaczęło wybijać szalony rytm. Wstając odsunęłam gwałtownie krzesło, a palce wplątałam we włosy ciągnąc za biedne cebulki. Moją głowę ogarnęły wspomnienia i rozmaite myśli.

Wiedziałam czemu dzwoni, chce zemsty. Oczywiście, że jej do cholery jasnej chce, przecież to ja mu wszystko zniszczyłam. To ja sprawiłam, iż stracił całe jego dotychczasowe życie. Głupio liczyłam na spokój, bardzo ale to bardzo się pomyliłam.

Telefon przestał dzwonić na dosłownie sekundę, następnie ekran zaświecił się, a z urządzenia wyszedł kolejny dźwięk sygnalizujący nową wiadomość. Szybkim krokiem pokonałam odległość, która dzieliła mnie od toaletki i chwyciłam drżącymi dłońmi komórkę.

Podczas odczytywania wiadomości serce dalej uderzało mi o żebra, a skóra głowy dawała o sobie znać. Odłożyłam z hukiem urządzenie. Miałam ochotę się rozpłakać, ale nie umiałam. Przez tego człowieka straciłam uczucia, nie umiałam już uronić kilku łez czy okazywać z łatwością ogarniających mnie emocji; pozytywnych jak i negatywnych. On stracił przeze mnie wiele rzeczy, jednocześnie wcześniej odbierając mi o wiele więcej niż ja jemu.

Chodząc w kółko odtwarzałam w głowie wiadomość, którą chwilę temu przeczytałam.

Następnym razem nie ignoruj mnie, źle to się dla ciebie skończy. Każda próba odpychania mnie i działania na moją niekorzyść przyniesie ze sobą karę, którą z przyjemnością cię obdaruje. Wiesz czego chcę, a to co chce dostaje zawsze. Do zobaczenia owieczko.

Mój mózg zaczął analizować każdy ukryty przekaz zawarty w tej wiadomości. Najbardziej skupił się na ostatnim zdaniu, oznaczało ono jedno- on wrócił. Jest kurwa w moim mieście albo w Stoke-on-Trent, to nie ma znaczenia, w którym z tych dwóch miejsce, po prostu on jest blisko i przyszedł po coś, a raczej po kogoś. Póki tego nie dostanie nie odejdzie na dobre. 

Moje rozmyślenia przerwał kolejny dźwięk telefonu. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do urządzenia. Odebrałam nie patrząc nawet kto dzwonił.

- Co ty kurwa ode mnie chcesz?! - wrzasnęłam zdenerwowana do słuchawki. - Słuchaj...

- Vera? - spytała dziewczyna po drugiej stronie, przerywając mój zaczynający się wywód. - Co się dzieje? Dzwonię, aby spytać czy wszystko okej, bo nie ma cię dalej u mnie, a musimy jeszcze pojechać na to lotnisko. Wszystko dobrze? Dawno nie byłaś aż tak zdenerwowana, mam się martwić? - dodała delikatnie się śmiejąc.

THE HILLSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz