[8] Znajdź mnie Veronico

451 18 49
                                    

Stoję na przystanku autobusowym, zimny wiatr drapie mnie po twarzy, a moje serce bije coraz szybciej. Czekam w ciemnościach czując, że coś jest nie tak. Mam złe przeczucie, nawet nie wiem dlaczego. Dzisiejszy dzień był posrany, dlatego marzę już o powrocie do domu. Nagle autobus zatrzymuje się przed mną, a drzwi otwierają się cicho, jakby zapraszając mnie do jakiegoś mrocznego świata. Wchodzę do autobusu, a wnętrze jest owiane tajemniczą ciemnością. Przywitałam się z kierowcą na co jego czarna postać jedynie skinęła głową.

Definitywnie jest coś nie tak. Powinnam wysiąść?

W środku znajdują się trzy osoby, których twarzy nie mogę dostrzec, tylko widzę zarys ich mrocznych sylwetek. Niepewnie kroczę do przodu w stronę upatrzonego sobie miejsca przebijając się przez tę ciemność, która czuje się jak zimną dłoń śmierci. Przechodzę obok skulonej postaci, najprawdopodobniej jest to staruszek, ponieważ trzyma drewnianą laskę w jednej z dłoni. Siedzi on na przednim siedzeniu, a twarz ma ukrytą w cieniu. Jego obecność wywołuje we mnie niezidentyfikowane emocje, ale postanawiam przejść dalej w poszukiwaniu miejsca, gdzie mogę być sama i czuć się w miarę komfortowo. W końcu czeka mnie długa droga. Ale nawet w tej pustce czuję, że oczy ukrytych postaci śledzą moje każde ruchy.

Znowu coś sobie ubzdurałam. Mam paranoje. To się nie dzieje naprawdę.

Następna osobą, którą mijam jest z tego co mogę zauważyć w ciemnościach, młody chłopak. Ma nałożony na głowę kaptur i skupia całą swoją uwagę na muzyce wychodzącej z słuchawek. Słychać to czego słucha nawet stojąc obok. Swoją drogą ma dobry gust. Czuję w sercu nieprzyjemne ukłucie. Atmosferę, która tu panuje można by było kroić nożem. Wszystko wydaje się takie dziwne i lekko przerażające. Kierowca jak i pasażerowie. A to jeszcze nie koniec.

Kolejny mężczyzna w kapturze. Nie odrywa on wzroku od widoku za okna. Jego oczy odbijają się w pokrytej kropelkami deszczu szybie. Błyszczą złowieszczo. Skądś je kojarzę, ale nie wiem skąd. Czuję, że mój oddech zatrzymuje się na chwilę, gdy mężczyzna unosił kącik ust dostrzegając moje spojrzenie w szybie. Decyduję się jak najszybciej udać się na tyły autobusu i usiąść dwa siedzenia za nim starając się zachować pozory spokoju, ale wciąż czuje na plecach oddech mrocznej atmosfery, która otacza mnie zewsząd.

Gdy ruszyliśmy z miejsca sięgnęłam po pudełko z słuchawkami bezprzewodowymi, z którego wyciągnęłam jedną z nich. Muszę słyszeć jednym uchem co się dzieje wokół mnie. Nigdy nie wiadomo, a nóż się coś wydarzy, a ja nie będę miała kontaktu z rzeczywistością. Po chwili spostrzegam, że mężczyzna z kapturem naciągniętym na twarz, który wcześniej siedział przodem do okna, przemieszcza się. Jego ruchy są płynne, niemal niezauważalne w ciemności, ale czuję, że jego obecność staje się coraz bardziej namacalna. Zaskoczona widzę jak przesiadł się bliżej zajmując miejsce przede mną po mojej lewej stronie. Jego bliskość sprawia, że czuję się skrępowana, ale staram się zachować spokój nie dając po sobie poznać, że jego nagłe zbliżenie mnie niepokoi. Jednakże, w miarę upływu czasu jeszcze bardziej się do mnie zbliża aż w końcu siada tuż obok mnie na tyłach autobusu. Teraz jego obecność jest nie do przeoczenia, a ja czuję, że mrok wokół nas staje się jeszcze gęstszy. Nie odwracam się do niego trzymając wzrok skierowany na przód autobusu, ale czuję, że jego spojrzenie spoczywa na mnie, jakby wyczuwając moje najskrytsze myśli i obawy. Mam ochotę uciec stąd i iść pieszo w stronę domu. Ale jestem już w pułapce. Jest już za późno, by się wycofać. Jestem uwięziona w mrocznym wnętrzu autobusu czując, że może się coś złego wydarzyć.

- Tęskniłaś za mną owieczko? - spytał ciężki z delikatną chrypką głos tuż przy moim uchu.

Wytrzeszczyłam oczy, a serce zamarło mi w piersi. Powoli przeniosłam na niego wzrok i odrazu tego pożałowałam.

THE HILLSTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang