[6] Swój swego zna

422 17 40
                                    

Czytając ten rozdział zalecam odłożenie jedzenia czy napoju, jeśli którąś z tych rzeczy spożywacie, bo może się to źle skończyć.

Chciałabym także zaznaczyć, że nie pochwalam zachowań głównego bohatera jak i niektórych postaci pojawiających się w całej książce. Nie romantyzuje tego i uważam to za złe oraz obrzydliwe. Jednakże ja to nie główna bohaterka. Trzeba wiedzieć, że Kaden jest manipulatorem i toksyczną postacią.

Pamiętajcie, żeby umieć rozróżnić fikcję od rzeczywistości i nie romantyzować toksycznych zachowań.
—————

O co mu do cholery jasnej chodzi. Niby gościu po trzydziestce, a potrzebuje dodatkowej rozrywki, jakby było mu mało.

Tylko pytanie co tym razem wymyślił.

Nie odpisałam mu. Znowu. Wiem, że pewnie się lekko zdenerwuje, ale nie mam zamiaru się nim przejmować. Mimo takiego podejścia moje ciało zaczęło się trząść. Podświadomie się bałam. Kiedy mijaliśmy kolejne domy próbowałam uspokoić drżące ręce. Serce delikatnie przyspieszyło swoje bicie, kiedy ciemność panującą w aucie rozświetlił wyświetlacz mojego telefonu.

Kolejna wiadomość.

W każdy czwartek o północy będę wysyłać ci wiadomość gdzie masz się udać. Łącznie dostaniesz ich pięć. Będziesz musiała dostać się do wybranych przeze mnie miejsc i wykonać zadanie, po którym zdobędziesz kopertę. Na rozwiązanie zawartej w niej zagadki masz tydzień. Ostrzegam, że niektóre zadania będą wymagały więcej niż jednej osoby, ale z tego co zauważyłem ostatnio otaczasz się dużą grupą znajomych, więc z tym nie powinno być problemu. W razie czego przydzielę ci kogoś z moich ludzi, a za każdą podróż zapłacę. Widzisz owieczko, jednak taki bez serca nie jestem. Jeśli wygrasz całkowicie zniknę z twojego życia. Nie przyjmuje odmowy, doskonale o tym wiesz.

Zmarszczyłam brwi przetwarzając to co przed chwilę przeczytałam. On serio chce się w takie coś bawić. Co jest z tym człowiekiem nie tak.

Po chwili zastanowienia, uświadomiłam sobie, że odkąd go znam uwielbia gry planszowe, zagadki i łamigłówki różnego rodzaju. Tylko jeden jest problem.

On zawsze wygrywa.

Odpisałam mu krótko na co jedynie dostałam kolejną groźbę z nutką flirtu kończącą naszą wymianę zdań. Czy on chociaż raz może nie sprowadzać wszystkiego w tą konkretną stronę. Tak właściwie nie wiem czemu mu odpowiedziałam. Czemu kliknęłam wyślij. Może Kaden miał rację i jednak jestem głupia i definitywnie dwubiegunowa. A może tęskniłam za nim? Nie. Na pewno nie. Jak mogłoby mi brakować takiego człowieka jak on. Chyba, że... nie, definitywnie nie.

Moje myśli przerwał piskliwy odgłos, jakby ktoś przejechał paznokciami po szkolnej tablicy. Skrzywiłam się nieznacznie, a chwilę później drzwi po mojej stronie zostały gwałtownie otworzone. Nie zdążyłam wykonać ani jednego ruchu. Zostałam brutalnie wyciągnięta za ramię z samochodu. Uścisk nie był mocny, ale na pewno stanowczy. Podniosłam głowę natrafiając na przeszywające mnie gniewne tęczówki. Automatycznie we mnie zawrzało. Wyrwałam się stając naprzeciwko kobiety.

- W tej chwili do domu - powiedziała wściekła.

- Bo co?! Co mi zrobisz?! Mam siedemnaście lat! Przestań traktować mnie jak dziecko!- wzięłam głęboki oddech i po chwili unormowanym głosem dodałam - Daj spokój wiem, że dzisiaj niekoniecznie mądrze się zachowałam ale..

- Nie ma żadnego "ale" moja droga. W ogóle co to za ton. Zapominasz się Veronico. Marsz do domu i to już, tam porozmawiamy.

- Przepraszam, że się wtrącę, ale mogłaby mi któraś z pań zapłacić?

THE HILLSWhere stories live. Discover now