Potter cuchnie

60 5 15
                                    

W niedzielę rano Kally zeszła do Wielkiej Sali na śniadanie. Zauważyła przy stole Harry'ego i Hermionę, więc postanowiła się do nich dosiąść.

- Gdzie zgubiliście Rona? - zapytała.

- On i Harry... trochę się... pokłócili. - powiedziała Hermiona. - Harry, musisz napisać list do Syr... swojego wujostwa.

- Niby po co? - spytał zaskoczony.

- Na pewno będą chcieli wiedzieć, że się dostałeś do turnieju. - odpowiedziała.

- Oni?

Hermiona pokazała lekko głową na Kally, a Harry zrozumiał.

- Masz rację. Napiszę do nich. - wstał pośpiesznie. - Kally, pójdziesz z nami do sowiarni?

- Tak, mogę pójść.

Poszli do sowiarni, a Hermiona wręczyła Harry'emu pióro i kałamarz, po czym zagadała Kally. 

Harry usiadł przy ścianie i zaczął szybko coś bazgrać na pergaminie.

- Skończyłem. - oznajmił Hermionie i Kally, wstając.

Jego sowa podleciała do niego, jednak on przywiązał list do nóżki innej sowy.

- Czemu nie użyjesz swojej sowy? - zapytała Black uważnie mu się przyglądając.

- Po prostu... mam do wysłania jeszcze kilka listów. - powiedział szybko.

Czarnowłosa uważnie mu się przyglądała, ale w końcu westchnęła i postanowiła nie drążyć tematu.

Około godziny czternastej przyszła do profesor Fire.

- Cieszę się, że cię widzę Kally. Jak się czujesz po wczoraj? - spytała Marlene.

- Cóż, dalej się boję, że jednak nie mam z nimi szans. - powiedziała Kally.

- Na pewno masz szansę, o ile w ogóle nie jesteś najlepsza. Może tego nie widać na pierwszy rzut oka, ale ja sądzę, że mamy największe szanse na wygraną. - Fire zaczęła chodzić w kółko. - Z resztą, poczekam aż sama to zrozumiesz.

Black tylko się ledwo widocznie uśmiechnęła.

- Mogę już iść, czy jest jeszcze coś?

- Możesz iść. - odpowiedziała Fire. - Uwierz w siebie Kally. - powiedziała lekko słyszalne jednak Black i tak to usłyszała.

Następnego dnia Kally po lekcjach postanowiła odszukać Harry'ego.

Często jak przechodziła obok uczniów Hogwartu słyszała co mówią o Harrym, albo co sądzą o jego udziale w turnieju.

- Potter! - krzyknęła do niego z drugiego końca korytarza i podbiegła do niego. - Jak tam?

- Wszystko dobrze, oprócz tego, że wszyscy myślą, że sam się zgłosiłem. A ja naprawdę nie wrzuciłem swojego nazwiska do czary. W zasadzie, nie musisz mi wierzyć. Nawet mnie nie znasz.

- Może i cię nie znam, ale wiem jak to jest, gdy ktoś rozpowiada plotki na twój temat. - powiedziała opierając się o ścianę.

- Naprawdę? - spytał Harry.

- Tak. Wiesz... tamten rok był... ciężki. - westchnęła. - Było o mnie dużo plotek takich jak, że pomogłam swojemu ojcu uciec, chcę się do niego przyłączyć i tym podobne. Każda plotka była coraz bardziej absurdalna. A prawda jest taka, że nawet go nie znam i wiem jak wyglada tylko z gazet. - poczuła, że chciałaby się rozpłakać. Ale po pierwsze, nie może okazywać swojej słabości komuś kogo nie zna, po drugie, ona nikomu nie może okazać słabości. Tak się składa, że nikt nie widział aby płakała. Nawet Olivia.

WybrankaWhere stories live. Discover now