Afera u dyrektora

49 5 12
                                    

- Proszę! - usłyszały ze środka.

Marlene otworzyła drzwi i weszła, siadając obok Dumbledore'a.

Kally rozejrzała się dookoła.

W gabinecie siedział Dumbledore, koło niego Marlene, obok nich stała niska, pulchna, ruda kobieta zasłaniająca ręką usta, też rudy mężczyzna, po drugiej stronie Ron, a tuż obok Harry. Zostało ostatnie wolne miejsce.

- Usiądź proszę. Mogłabyś nam wyjaśnić, panno Black, co zaszło między tobą, a Ronem w Pokoju Wspólnym Gryffindoru? - zapytał lekko poddenerwowany staruszek.

- Myślę, że Ron powinien panu opowiedzieć.

- Panie Weasley?

- Już mówiłem, wszedłem sobie do Pokoju Wspólnego, popatrzyłem, przywitałem się, a ona się na mnie rzuciła.

Kally zaśmiała się głośno.

- Black... - powiedziała ostrzegawczo Marlene.

- Przepraszam, ale słowa Rona są tak śmieszne.

- To może opowiesz nam swoją wersję?

- Weszłam z Harrym do Pokoju Wspólnego Gryfonów. Rozmawialiśmy o turnieju, a potem wszedł Ron, zaczął się drzeć, że Harry nie może ze mną gadać, bo jestem wrogiem, a jak powiedziałam, żeby się nie kłócili, to powiedział mi, że mam się nie odzywać, a jak chce się wyżalić to mam iść do mamy na grób.

Zapanowała grobowa cisza.

- Panie Weasley?

- To nie prawda ona zmyśla!

- Ja zmyślam? Nie, no oczywiście. Ty sobie wszedłeś, a ja się na ciebie rzuciłam! To jest niby wiarygodne?

- Zmyślasz!

- Merlinie, odczep się w końcu ode mnie! Czemu mnie tak nie lubisz!?

- Bo przez ciebie Harry się ode mnie oddala!

- Ale to ty go zostawiłeś jak jego nazwisko wypadło z czary! Nikt go nie wspierał! Byłam tylko ja!

- Ale wcześniej byliśmy ze sobą cały czas, a teraz ciagle jest Nie, nie mogę idę z Kally, Nie nie mogę idę do Kally. Ciągle tylko Kally, Kally i Kally!

- Nie moja wina, że ma do ciebie dystans, po tym jak przez ponad miesiąc się do niego nie odzywałeś! Gdzie wtedy byłeś co? Bo na pewno nie przy Harrym! Przyjaciół się nie zostawia! NIGDY! - mocno zawiało, a różne papiery pozlatywały z półek.

- Ty nic nie rozumiesz!

- Czego nie rozumiem!? Przecież widać, że po prostu mu zazdrościsz tego, że jest w centrum uwagi!

- Ty nie wiesz, jak to jest być cieniem swojego przyjaciela!

- O czym ty teraz do mnie mówisz! O jakim życiu w cieniu!? Ty nic nie wiesz o prawdziwym życiu i nigdy nie będziesz wiedzieć! - w jej głowie pojawiło się milion wspomnień. Od prześladowań w domu dziecka, od jej blizn, które tam powstały, od tych dzieci, które są potworami, od jej pierwszego ujawnienia mocy, po nękanie w szkole w tamtym roku, po ból spowodowany raną z turnieju, po palenie jej skóry, po napady agresji i po wiele innych wspomnień. - Poczekaj chwilę. Masz dom, masz kochającą rodzinę, masz rodziców, nie spędzasz gwiazdki sam, nie spędzasz urodzin sam, masz poczucie, że ktoś cię kocha i jeszcze narzekasz? Czego ty jeszcze więcej musisz dostać od życia żebyś zrozumiał, że masz jak w niebie w porównaniu do niektórych!

- Ty masz pieniądze!

- I co z tego! One mi tych wszystkich rzeczy nie dadzą!

- Marlene, słyszałem, że czarodzieje amoku są dobrzy w te sprawy. Mogłabyś pokazać nam to wspomnienie? - spytał Dumbledore, chcąc za pewne przerwać kłótnie.

WybrankaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang