Nie ma czego się bać...

50 5 15
                                    

Kally przez następne tygodnie myślała co ma zrobić z jajem. Niby Cedrik podpowiedział jej i Harry'emu co mają zrobić, jednak dziewczyna nie mogła zrozumieć jak kąpiel ma jej pomóc w rozwiązaniu zagadki.

A w dodatku, nie pomagały jej bóle głowy, dreszcze i krwotoki z nosa, które stawały się coraz częstsze.

- Dobra Black, skup się. - powiedziała do siebie patrząc się na jajo leżące na stole przed nią.

Jak będziecie brać kąpiel, weźcie ze sobą jajo i pomyślcie nad nim w wodzie. Powtarzała sobie w głowie słowa Diggory'ego.

Po chwili ją olśniło. Musiała otworzyć jajo pod wodą. Chwyciła torbę i założyła ją na ramię, po czym wybiegła na błonia i nie zważając na pogodę ani na strój, rzuciła torbę na ziemię i wskoczyła razem z jajem do wody.

Wstrzymała oddech i zaczęła uważnie słuchać.

Szukaj nas tam tylko, gdzie słyszysz nasz głos,
Nad wodą nie śpiewamy, taki już nasz los,
A kiedy będziesz szukał, zaśpiewamy tak:
To my mamy to, czego tobie brak.
Aby odzyskać, masz tylko godzinę,
Której nie przedłużymy choćby i o krztynę.
Po godzinie nadzieję przyjdzie ci porzucić,
A to czego tak szukasz, nigdy już nie wróci.

Wyłoniła się łapiąc powietrze.

Położyła jajo na brzegu, a sama wyszła odciskając włosy z nadmiaru wody, po chwili całą z siebie zabierając.

Już sucha usiadła na brzegu i wyjęła z torby pióro i atrament.

Napisała sobie na kawałku pergaminu cały tekst, który usłyszała.

- Nad wodą nie śpiewamy, taki już nasz los... Szukaj nas tam tylko, gdzie słyszysz nasz głos... - analizowała po cichu. - Nad wodą nie śpiewamy... taki już nasz los... Nad wodą nie śpiewamy! Trytony!

Schowała swoje rzeczy i pobiegła w stronę zamku z zamiarem poszukania Harry'ego i przekazania mu rozwiązania.

W tym samym czasie Harry właśnie wychodził z łazienki prefektów z zamiarem znalezienia Kally i przekazania jej rozwiązania.

Nie minęło dużo czasu, gdy na siebie wpadli.

- Trytony! - krzyknęli w tym samym czasie.

Kally uśmiechnęła się.

- Jestem pod wrażeniem tego, że udało ci się to rozwiązać. Myślałam, że twój mózg nie będzie w stanie tego zrobić... - mruknęła dla żartu.

- Wredna jesteś. - stwierdził również zaczynajac się uśmiechać.

- Taka natura...

- Leci ci krew... - zaczął Harry patrząc na nią z lekkim niepokojem.

Kally odruchowo przyłożyła palec do nosa. Bingo - pomyślała sobie.

- To nic. - szybko powiedziała. - Czasami tak mam.

- Wiesz... ja się nie znam, ale wydaje mi się, że te twoje krwotoki z nosa są za często. To nie jest normalne. Codziennie przecierasz nos rękawem. Może powinnaś się przebadać?

Dobrze, że chociaż nie widzisz jak często budzę się z krwią spływającą z mojego nosa - znów sobie pomyślała.

- Nie. - rzekła twardo. - To naprawdę nic. Wszystko będzie dobrze. Z resztą to nie jest teraz takie ważne, bo... - nie dokończyła, bo w jej głowę uderzył ogromny ból głowy.

- Nic ci nie jest? - zapytał Harry, którego coraz bardziej niepokoił stan zdrowotny przyjaciółki.

- Nie. - stwierdziła, czując jak ból opuszcza jej głowę tak szybko jak ją zagościł. - Czasami mnie boli głowa, ale to nieważne, ponieważ musimy zająć się drugim zadaniem.

WybrankaWhere stories live. Discover now