Rozdział 31

53 0 28
                                    






WIEK DRACO, ZABINIEGO, HERMIONY ,RONA I HARREGO: ROCZNIKOWO 18 LUB SKOŃCZONE

WIEK VICTORII I ELIZABETH: ROCZNIKOWO 15 LUB SKOŃCZONE

!NIEKTÓRE RZECZY, WYDARZENIA SĄ/MOGĄ BYĆ WYMYŚLONE!


VICTORIA MALFOY POV


MIEJSCE POBYTU NIEZNANE

Obudziłam się...chyba. Czy ja w ogóle żyję? Może umarłam, może nas zabili? Nie zamierzali się cackać i po prostu nas zabili? I teraz budzę się w innym świecie bez trosk, bez bólu?

Otworzyłam oczy i pierwsze co dostrzegłam to górną część ,,dachu'' łóżka, która podtrzymywana jest na czterech dużych i czarnych szczeblach. Przechyliłam głowę. Całe pomieszczenie, w którym się znajdowałam było w tym samym kolorze. Meble, ściany, podłoga a może i nawet sufit jednak obecnie nie byłam w stanie tego zobaczyć.

Czyli jednak żyję...tylko pytanie gdzie ja do cholery jestem? I czy jest tu ze mną mój braciszek? I reszta?

Chciałam wstać lecz poczułam że jestem przypietą do rąk i nóg szarymi kajdankami na łańcuchy, które przy mieszczone były w rogach mebla.

Kurwa...


- Kurwa - powtórzyłam swoje myśli. Pierwsze słowo jakie przyszło mi głowy gdy zobaczyłam w jakiej jestem sytuacji.

- Oh, czyżby moja Vikusia już się obudziła? No ale trochę niegrzeczne to słówko na przywitanie było wiesz? Zwłaszcza do takiej osoby jak ja - usłyszałam znów ten znajomy głos. Ten głos który kiedyś był ciepły i uspokajający, który zawsze sprawiał że zasypiałam spokojnie jako dzieciak. A teraz... Teraz jest taki zimny...taki niepodobny do...do niej.

-  A-Abigail- wykrztusiłam z siebie to imię chodź było mi z tym bardzo ciężko i czułam napływające łzy do moich oczu. Kobieta podeszła bliżej w moją stronę i nachyliła się tak bym mogła ją zobaczyć.                      

O cholera! Kim jest ta osoba którą mam przed oczami? To nie jest moja ciocia Abi... Ciocia Abi zawsze była taka uśmiechnięta, nosiła nawet kolorowe ubrania byle bym jako mała dziewczynka się nie bała i mogła bez stresu przebywać w moim ponurym domu z nią u boku. A teraz? Czarna jak noc. Fakt z wyglądu się za bardzo nie zmieniła, zawsze była taka blada jak ja. Można powiedzieć, że gdyby nie kolor włosów to byśmy były jak dwie krople wody! Jedynie dojrzała ale ten wzrok. Taki zimny. Taki ostry. Taki do niej nie podobny. Prawdę mówiąc widziałam jak czasami obdarowuje kogoś takim wzrokiem jednak do mnie nawet jak była mocno na kogoś wkurzona to uśmiechała  się szczerze .Co ją tak zmieniło?

- No proszę. Poznałaś mnie. - uśmiechnęła się jednak o dziwo łagodnie i próbowała pogłaskać mnie po policzku jednak ja starałam się odwracać głowę. Oho! Skubana pewnie zobaczyła że się przestraszyłam jej zmianą i nagle próbuje być miła a później mnie wykorzystać! Oj nie uda ci się!

    - Ty suko ! Znikasz na pare lat nie mówiąc nam kompletnie nic! Złożyłaś pierdoloną przysięgę ze będziesz z nami jak zaczniemy Hogwart! A ty tak po prostu sobie wyszłaś i myślisz że jak wrócisz po paru latach to nadal będę cię kochać?! NAWET NIE WIESZ JAK CIĘ ZA TO ZNIENAWIDZIŁAM I STRACIŁAM CAŁY SZACUNEK! DO OSOBY KTÓREJ MOGŁAM POWIEDZIEĆ WSZYSTKO! NIENAWIDZĘ CIĘ! NIENAWIDZĘ! - zaczęłam mocno krzyczeć i wiercić się na wszystkie strony. Łzy już dawno opuszczały moje oczy.- JAK MOGŁAŚ MI TO ZROBIĆ? JAK MOGŁAŚ NAM TO ZROBIĆ? UFALIŚMY CI! A TY NAS WYKORZYSTAŁAŚ!

Czarnowłosa przez ten cały czas wpatrywała się we mnie uważnie nawet  mi nie nie przerywając. Jej twarz była kamienna, bez emocji jednak w jej oczach dostrzegłam przez chwilę ten smutek i rozczarowanie i...tęsknotę? Nostalgię? Jednak tak jak przyszedł to tak zniknął i  jej oczy znów stały się lodowate dodatkowo z nutką gniewu. Docisnęła mnie jedną ręką do łóżka tak bym nie mogła już się wiercić jednak ja nadal próbowałam się jej wyrwać lecz bezskutecznie. Skubana nabrała siły przez te lata....

Młodsza siostra Malfoya|| JEST POPRAWKA!||Where stories live. Discover now