EPILOG

69 0 31
                                    

!NIEKTÓRE RZECZY MOGĄ BYĆ WYMYŚLONE'

Nad światem czarodziejów rozpętała się burza. Burza, która spowodowała że świat podzielony został na dwa osobne: Czarodziejów z Hogwartu i Śmierciożerców. Rozpoczęła się bitwa, która miała zadecydować do kogo będzie należeć miejsce, które niektórzy nazywają drugim domem lub ich jedynym...


Huk! Pięść czarnowłosej znów zderzyła się z szarawą ścianą z której na podłogę kruszyły się kawałki farby. Jej twarz wyrażała ogromny smutek jak i złość. Jej oczy coraz bardziej się szkliły przez co krajobraz się rozmazywał a łzy leciały jak woda z kranu. Płakała bardzo mocno i głośno jednak nie zamierzała przestać. W końcu może rozładować swoje wszystkie emocje, których kiedyś nie mogła okazywać...

- Abi, już...już spokojnie - odezwał się męski głos. Zaczął podchodzić w stronę zrozpaczonej kobiety jednak robił to z ogromną ostrożnością.

Ona odwróciła głowę w jego stronę.

- Jak mam być spokojna do cholery?! - zaczęła odchodzić od ściany i wędrować  dookoła pokoju. - Jak mam być spokojna kiedy Vi uciekła i przeteleportowała się niewiadomo gdzie?! To też jest i twoja siostra, Draco przypominam- syknęła, znów patrząc na tego samego chłopaka. - Może i nie jest rodzona ale nadal jest również twoją siostrą! Ty się niby nie przejmujesz gdzie ona jest?!- warknęła będąc już naprawdę wściekła i załamana zaginięciem najmłodszej Riddle.

Blondwłosy spojrzał na nią uważnie.

- Martwię się i to bardzo ale w przeciwieństwie do ciebie obmyślam jakby ją znaleźć zamiast walić pięściami w ścianę i gadać że to moja wina że uciekła. Chociaż gdyby tak patrzeć z drugiej strony to to jest twoja wina! Ty zrobiłaś nam tak samo jak Vivi. Uciekłaś. I nic nie powiedziałaś. Ona chociaż powiedziała ,,wybacz'' a ty tylko spierdoliłaś nie mówiąc nam kompletnie ni-

- Ja miałam powody by to robić - przerwała mu warcząc.

- Oh tak?! Najwyraźniej Viki też miała swoje powody - rzucił a po jego słowach w pokoju nastała przez chwile głucha cisza.

- Czekajcie bo się już gubię - ciszę przerwał najmłodszy z braci Weaslay - Czyli Viki jest córką...No Voldemorta? Nie wierzę.Dlaczego niby mamy jej ufać? - dokończył patrząc uważnym wzrokiem na Abigail Riddle.

- To zaufajcie mi - odpowiedział Draco.- Ja też byłem w to zamieszany wraz z moimi rodzicami chodź miałem wtedy 3 latka jak Abi przyprowadziła do nas Viki to i tak wszystko pamietam. Jak nie możecie zaufać jej to zaufajcie mi - dokończył nawet nie patrząc na nikogo tylko wstając i podchodząc do dość dużego okna.

Nagle usłyszeli dosyć piskliwy dźwięk. Odwrócili wzrok do okna, w który wpatrywał się blonwłosy i już po chwili ujrzeli źródło dźwięku. Sowa leciała prosto do ich sparzoną listami w dziobie. Młodego Malfoya nagle olśniło, otworzył okno i zawołał:

- To nasza sowa!

Ptak z prędkością światła wleciał do pomieszczenia zostawiając każdemu po jednym pakunku. Jedynie Golden Trio dostało jedną troszczkę większą paczuszkę lecz gdy ją otworzyli ukazały się trzy listy. Każdy kto znajdował się w tym pokoju dostał po jednym liście. Kiedy przeczytali nagłówek a sowa miała już odlatywać, Draco próbował ją zatrzymać.

- Hej! Zaczekaj!

Jednak na marne...Tak jak szybko wleciała tak odleciała. Młody Malfoy westchnął, jednak zamknął okno i usiadł na wolnym miejscu w fotelu i zaczynajac czytać treść listu. Pozostali uczynili to samo. Po chwili dało się dostrzec najpierw pojedyncze a później zamieniające się w rzekę łzy.  Szczere i gorzkie łzy. Wszystkie te listy, każde pojedyncze słowo, każda pojedyncza pozostawiona na nich łza należała do ich najdroższej Victorii. Tej samej, której teraz tak zawzięcie szukają. Abigail, która jako pierwsza skończyła czytać, z powrotem zgięła list w pół i włożyła do środka koperty zamykając dokładnie. Z kamienną twarzą lecz z łzami w oczach odłożyła na znajdujący się obok niej mały, okrągły i w kolorze ciemnego drewna stoliczek. Niektórzy też uczynili taki gest a niektórzy nie kryli emocji i szczerze płakali.

Młodsza siostra Malfoya|| JEST POPRAWKA!||Donde viven las historias. Descúbrelo ahora