2. Plan nieidealny

173 7 0
                                    

 - Walker, pies na ciebie szczał! – wydarłam się tuż przy wejściu do jego pokoju.

Aż sama się dziwiłam co w ogóle robiłam dobrowolnie w jego domu, a co dopiero pokoju.

Automatycznie rozejrzałam się szybko po tym miejscu i musiałam przyznać, że jego pokój...był ładny. Co nie zmieniało faktu, że już nigdy tam nie zawitam.

Huh, zabawne.

- Kto cię tu wpuścił, wiedźmo? – zapytał pretensjonalnie, zdejmując w międzyczasie słuchawki z uszu.

Nie umknęło mojej uwadze, że musiał z kimś rozmawiać, bo słyszałam różne głosy, ale i śmiech z wspomnianych słuchawek.

- Ciebie kocha moja matka, a mnie kocha twoja, kretynie. – powiedziałam z lekkim uśmiechem. – Więc, nie powinno cię to dziwić.

Z kolei mnie dziwiło to, że pierwszy raz nie było go u nas po szkole. Był w swoim domu, pokoju, grał w te swoje gry, a na dodatek z kimś rozmawiał.

Zakładałam, że jedną z tych osób i tak był mój brat.

- Więc? – zaczął, odwracając się w moją stronę na swoim fotelu z tym swoim obrzydliwym uśmieszkiem. – W jakim celu przyszłaś do mnie osobiście i to chyba pierwszy raz w życiu?

Przewróciłam oczami, ale posłusznie i spokojnie odpowiedziałam:

- JESTEŚ JEBANYM IDIOTĄ, AIDEN! – przesadziłam z tym spokojnym. – Nigdy w życiu nie zwracałeś nawet uwagi na Kylie, a nagle dziś ci coś odpierdoliło i się do niej odezwałeś. – mówiąc to, zaczęłam chodzić po jego pokoju. – Ja pierdolę...ty nawet nie wiesz co zrobiłeś, prawda?

Chłopak spojrzał na mnie z wyraźnym pytaniem wymalowanym na całej jego parszywej mordzie. Jakież to było typowe – oczywiście, że nie wiedział.

- Miałam tydzień spokoju od jednego i tego samego tematu. – zaczęłam wymijająco. – Przez ciebie, dzisiaj zostałam zasypana pięćdziesiąt razy, kurwa, bardziej tym samym.

Aiden mruknął coś niezrozumiałego w kierunku swojego mikrofonu, a następnie się rozłączył. Po tej czynności powrócił niechętnie do mojego wkurzonego spojrzenia.

Chwilę analizował moje słowa, aż w końcu na jego twarzy pojawił się niezbyt ukryty grymas.

A to dziwne.

- Johnson, jak mi powiesz, że podobam się tej rudej to... - nie dokończył, bo po moim wyrazie twarzy chyba zrozumiał, że nie żartowałam i była to najszczersza prawda, co w naszym przypadku zdarzało się...właściwie to nigdy. – Kurwa...już wolałbym żebyś ty na mnie leciała.

Spojrzałam na niego z politowaniem wymalowanym na twarzy. Wiedziałam, że nie przepadał on za Kylie, ale nie sądziłam, że kiedykolwiek to ja będę dla niego tą „lepszą" opcją.

Jakkolwiek źle to nie brzmi.

Ostatni raz przewróciłam oczami, a następnie zabrałam się za tłumaczenie temu idiocie krok po kroku to co miał zrobić.

- Ten plan jest idiotyczny, Vivienne. – podsumował z typowym dla siebie uśmiechem.

Mogłam domyślać się jak bardzo uważał ten pomysł za bezsensowny, po tym, że zwrócił się do mnie po imieniu.

Chyba pierwszy raz w moim całym życiu.

- Sam jesteś idiotyczny. – prychnęłam. – Jak jesteś taki, kurwa, mądry to wymyśl coś lepszego.

Aiden wyglądał jakby się nad czymś mocno zastanawiał, aż w końcu uśmiechnął się przebiegle. Poprawił się na swoim fotelu, a następnie powiedział coś, czego nigdy bym się po nim nie spodziewała.

My Forbidden LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz