8. Antagonista programu

154 6 1
                                    

Sobota.

Piękny dzień. Zwłaszcza dla osoby przemęczonej nic nie robieniem. Czyli dla mnie.

Tego dnia nie planowałam absolutnie nic. Chciałam lenić się cały dzień i oglądać seriale. Opcjonalnie filmy. Nie było mi to dane, w momencie, w którym do mojego pokoju wparował mój brat.

- Idziemy na imprezę!

Spojrzałam na niego jak na idiotę.

Pierwszy raz w życiu złożył mi taką propozycję. Nie żartowałam.

- Pogorszyło ci się coś? – zapytałam z uniesioną jedną brwią. – Nie ma mowy, Luke.

Oczy Luke'a stopniowo zmieniały się na typowego kota w butach ze Shreka, a jego mina zaczynała wyglądać jak mina zbitego psa. Zrobiło mi się go szkoda.

- Czemu nie?! – pisnął, a ja zaczęłam zastanawiać się czy to na pewno był on, czy może ktoś zeszłej nocy podmienił mi brata. Opcjonalnie dziewiętnaście lat temu.

- Do kogo? – zadając to pytanie czułam się jak własna matka.

Postawa mojego brata diametralnie się zmieniła, a on sam jakby ożył. Cwany uśmiech ozdobił jego twarz.

A ja już wtedy wiedziałam, że nie będzie to nic dobrego.

- Do Thomasa.

Nie odpowiedziałam, a jedynie pokiwałam głową. Wiedziałam o tej imprezie. Kylie mówiła mi o niej przez kilka dni, ale nie sądziłam, że na nią pójdę. Aż do tej pory. Do pory, w której mój własny brat mnie o to poprosił.

***

- Wow.

To był jedyny komentarz mojego brata, kiedy zeszłam na dół w pełni gotowa. Pomimo, że było to głupie „wow" to jednak wciąż był to mój brat. Osoba, która na co dzień wyśmiewała to jak wyglądałam.

Pierwszy raz założyłam na siebie coś innego niż za dużą koszulkę. Mianowicie; sukienkę. Czarną, przylegającą, do połowy uda. Klasycznie. Na nogach nie miałam żadnych szpilek jak typowe dziwki z mojej szkoły, które mogłyby w nich spać, a zwykłe trampki. Swoje włosy delikatnie pofalowałam. Dziś wyjątkowo dobrze się ułożyły.

- Możemy iść? – zapytałam, przewracając oczami.

- Ty chcesz tak wyjść z domu? – odpowiedział pytaniem, unosząc lewą brew. – Nie możesz być zbyt ładnie ubrana, bo jeszcze jacyś idioci będą chcieli ci się dobrać do majtek.

Tym razem to ja uniosłam brew.

- Czy ty właśnie między wierszami oznajmiłeś mi, że ładnie wyglądam?

Luke odchrząknął, a następnie od razu wstał, aby wyjść z domu. Pomijałam już to jak jego kark zrobił się czerwony.

Mój rodzony brat powiedział mi, że ładnie wyglądam. No, nie dosłownie, ale jednak!

Postanowiłam się tym jednak dłużej nie przejmować i pomaszerowałam do samochodu...Walkera. Byłam przekonana, że pojedziemy tam samochodem Luke'a, ale jak widać każdy mógł się mylić.

Oprócz Aidena, przez przyciemniane szyby zdołałam zobaczyć delikatny zarys dwóch postaci. Zakładałam, że byli to Matt i Isaac.

Nie czekając na brata, podeszłam, a następnie obeszłam samochód bruneta widząc, że miałam miejsce przy oknie po lewej stronie. Zawsze siedziałam tak w każdym samochodzie. I wydawało mi się, że ktoś mógł zdawać sobie z tego sprawę.

- Cześć. – mruknęłam, przy otwarciu drzwi.

Czułam na sobie dwie pary tęczówek. Matt i Isaac przyglądali mi się ze zdziwieniem. Tak. Ja na ich miejscu też bym to robiła. Nie, żebym miała jakieś wybujałe ego. Po prostu nigdy nie widziałam samej siebie w przylegającej sukience z dekoltem większym niż mój pokój, a oni tym bardziej.

My Forbidden LoveWhere stories live. Discover now