Trzydzieści sześć

3.8K 199 30
                                    

Zatrzymał się w półkroku, kompletnie sztywniejąc przez szok.

– Chcę, żebyś mnie dotknął – powtórzyła.

– Jesteś pewna?

– Tak. Myślę o tym już od dłuższego czasu. Chcę spróbować. Mam dosyć życia w ciągłym strachu.

Coś w jego spojrzeniu się zmieniło.

– Powiedz, kiedy to będzie dla ciebie za dużo.

Skinęła głową, a Mir bardzo powoli się do niej zbliżył. Uniósł rękę i tak delikatnie, że prawie tego nie poczuła, musnął jej policzek. Westchnęła, zamykając oczy. Zaraz jednak uniosła powieki i sapnęła zaskoczona, gdy Mir obrócił ją tyłem do siebie i przyciągnął do klatki piersiowej. Ich ciała się zetknęły. Miękkie z twardym.

Odgarnął jej włosy na bok i nachylił się do jej ucha. Gorący oddech załaskotał ją w szyję.

– Jak się trzymasz?

– Dobrze – wydusiła, pragnąc więcej, pragnąc go całego. Nie czuła strachu. Nie chciała się zatrzymywać.

– Znasz już ten dotyk, prawda?

Zamiast odpowiedzieć, mocniej przycisnęła plecy do jego torsu i natychmiast została powstrzymana przez silną dłoń, która przytrzymała jej biodro.

– Spokojnie – wymruczał. – Nigdzie nam się nie spieszy.

Ręka przesunęła się wyżej, wędrując pod bluzę. Laura odetchnęła płytko, gdy poczuła palce na nagiej skórze.

– Jezu – jęknął Mir. – Nie masz nic pod spodem?

Pokręciła głową, niezdolna by cokolwiek powiedzieć. Mir ponownie ruszył ręką. Jego dłoń sunęła wyżej, przez wcięcie w talii, aż do krawędzi piersi. Zatrzymał się. Zamarli w bezruchu, nie licząc przyspieszonego oddechu i rytmu serca. Oboje próbowali poradzić sobie z nadmiarem szalejących w nich emocji.

Mir ruszył z powrotem tą samą trasą, a Laura nigdy nie czuła takiej delikatności. Nie wiedziała, że dotyk można tak odczuwać. Wyjął rękę spod materiału, a następnie obiema dłońmi powoli sunął od ramienia aż po czubki palców. Dziewczyna zamknęła oczy, oszołomiona doznaniami. Złączył jej palce ze swoimi i ścisnął lekko.

– Jest okej? – wychrypiał.

– Tak.

– Nie przestrasz się teraz – powiedział i zaraz poczuła muśnięcie ust na szyi.

Wciągnęła z sykiem powietrze.

– A jak po tym? – spytał, owiewając oddechem wrażliwą skórę, przez co przeszły ją ciarki. – Nadal dobrze?

W jej wnętrzu szalała burza, ale zdołała skinąć głową. Miękkie wargi wróciły na jej szyję, wyznaczając płomienne ścieżki na skórze. Laura myślała, że zaraz upadnie, będąc zasypywana delikatnymi pocałunkami, ale Mir objął ją i trzymał mocno.

Nigdy nie czuła czegoś podobnego.

Jego usta zawędrowały wyżej. Złożył pocałunek we wrażliwym miejscu, między uchem a szyją, później na policzku i skroni. Odwrócił ją z powrotem do siebie, a ona z trudem otworzyła oczy. Serce chciało wyskoczyć jej z piersi, kiedy patrzyła na mężczyznę, który stał się dla niej synonimem słowa „bezpieczeństwo".

Uniósł rękę i ujął ją za kark, przez co momentalnie się spięła. Mir od razu zauważył w niej zmianę i odsunął się.

– Co zrobiłem?

Ukłucie strachu przeszyło ją jak strzała, pozostawiając po sobie ziejącą w piersi dziurę, którą zaraz zasklepiła bliska obecność Mira. Głęboko w duszy wiedziała, że Mir nigdy by jej nie skrzywdził.

A imię jej szeptał wiatrWhere stories live. Discover now