Czterdzieści jeden

2.8K 148 14
                                    

Rozstali się po przygotowanym przez Mira śniadaniu i umówili się, że spotkają się później w Samotnie Walczącym. Dziewczyna potrzebowała odpocząć trochę po tak zaskakującej w wydarzenia nocy, jednak Mir nie miał takiego przywileju. Do boksera od kilku godzin wydzwaniał Sambor, przypominając mu o obowiązkach i zaraz po tym, jak odstawił ją do domu, popędził do klubu.

Mir zaproponował, że po nią przyjedzie, ale Laura nie chciała odrywać go od treningów, gdy pierwsza walka po zawieszeniu licencji zbliżała się coraz bardziej, dlatego zbyła go, mówiąc, że jest piękna pogoda i chciała się przespacerować.

Szła więc do klubu, a kroki wydawały jej się zadziwiająco lekkie. Miała wrażenie, że niewidzialny ciężar przeszłości w końcu zniknął z jej ramion i przestał ją spowalniać, kiedy ruszała ku przyszłości.

Skręciła w znaną ulicę, mijała sklepy, do których czasami chodziła, gdy ktoś złapał ją za ramię. Wzdrygnęła się, serce jej przyspieszyło, ale nie spanikowała tak jak zawsze. Nie czuła się komfortowo z obcym dotykiem i raczej nigdy się nie poczuje, jednak przestawała się go panicznie bać. Zaczęła się uśmiechać, gdy to zrozumiała i odwróciła się.

Kąciki jej ust zamarły.

Cała zamarła.

Wszystko w jej wnętrzu zaczęło krzyczeć, kiedy rozpoznała tą twarz.

Twarz, której nigdy więcej nie chciała zobaczyć.

– Laura? To ty? To naprawdę ty? Maleńka... – Przygarnął ją do siebie i objął. – Myślałem, że zniknęłaś na zawsze.

Czuła, jak się łamie.

Rozpada.

W dniu, w którym poczuła się wolna, piekło ją odnalazło, nie pozwalając o sobie zapomnieć.


A imię jej szeptał wiatrWo Geschichten leben. Entdecke jetzt