ROZDZIAŁ 11

538 27 57
                                    


**Bianca**

 Od Aurora 

Kurwa. 

 Od Aurora 

Potrzebuje twojej pomocy. 

Od Aurora 

Teraz. 

Od Aurora 

Przyjedź do mnie. 

 Skrzywiłam brwi czytając wiadomości od przyjaciółki. Spojrzałam na zegarek w rogu wyświetlacza mojego telefonu. Druga trzydzieści w nocy. 

 Rozejrzałam się po salonie. W mieszkaniu Nate'a i Melanie, znajdowało się mnóstwo ludzi. Zmrużyłam oczy, szukając w tłumie Aiden'a. W końcu ujrzałam bruneta, stojącego razem z jakąś dziewczyną. Chłopak trzymał w dłoni puszkę cola-coli, a rudowłosa z którą rozmawiał bawiła się włosami, co jakiś czas zagryzając wargę. 

 Nagle moje ciało zalało dziwne uczucie. Pierwszy raz czułam jakby widok jakiegokolwiek chłopaka z inną dziewczyną mnie bolał. 

 Uspokój się. 

Nawet go nie lubisz. 

Kogo ty próbujesz oszukać Bianca. 

 Zignorowałam dziwne skręcanie w żołądku, i ruszyłam w kierunku Aiden'a. Odchrząknęłam cicho, a chłopak niemal automatycznie odwrócił się w moją stronę. Uciszył rudą małpę dłonią, i skupił swoją uwagę tylko i wyłącznie na mnie. 

 - Coś się stało? 

 - Nie - zająkałam się - Znaczy się tak. Znaczy się - podrapałam się po karku - Nie wiem.. Aurora napisała mi, że potrzebuje pomocy. 

- Oh Aurora! - dziewczyna stojąca obok Mills'a podskoczyła i klasnęła w dłonie - Moja imienniczka! 

 Zdusiłam w sobie chęć przewrócenia oczami, i po prostu zignorowałam rudowłosą. 

- Zawieść cię do niej? - spytał brunet, odstawiając na komodę swój napój. 

- Piłeś. 

- Jedno piwo - wyjaśnił, zapinając swoją rozpinaną bluzę - I to kilka godzin temu. Już wyparowało - machnął dłonią - Auroro - zwrócił się w kierunku rudej szui - Niedługo wrócę. 

- Będę czekać! - odpowiedziała przesłodzonym tonem. Musiałam powstrzymać odruch wymiotny. 

  "Będę czekać" przedrzeźniałam ją w myślach.

 Zacisnęłam mocno pięści, po czym złapałam ramię Aiden'a. Chłopak skrzywił brwi, ale nie powiedział nic. Powoli ruszyliśmy w kierunku wyjścia z mieszkania, a ja nie mogłam się powstrzymać przed spojrzeniem się na Aurorę. Posłałam jej najbardziej pogardliwe spojrzenie, i uśmiechnęłam się słodko. 

 Zarzuciłam na ramiona kurtkę, po czym z Aiden'em u boku wyszłam z budynku. Podbiegłam do samochodu, i wpakowałam się na miejsce pasażera. Zaczęłam pocierać dłońmi uda, obserwując jak Mills powolnym krokiem szedł w moim kierunku. 

 W końcu zajął swoje miejsce, i odpalił samochód. Zaśmiał się cicho spoglądając na mnie. 

- Gdzie mam jechać? 

- Będę cię kierować - mruknęłam, zapinając pasy. 

- A możesz mówić tak jak nawigacja? - zamrugał parę razy patrząc na mnie. 

- Co? - zaśmiałam się - Czemu? 

- No weź - jęknął cicho, odpalając samochód - Ja właśnie wiozę cię w środku nocy do jakiejś twojej koleżaneczki, mogłabyś zrobić coś dla mnie. 

Don't play with fireKde žijí příběhy. Začni objevovat