ROZDZIAŁ 14

440 26 48
                                    


**Bianca**

 Idiotka. 

Debilka. 

Kretynka. 

Beształam się w myślach, całą drogę prowadzącą z klubu do postoju taksówek. 

 Wsiadłam do jednego z ustawionych w długiej lini samochodu, i podałam kierowcy adres. Oparłam policzek o zaparowaną szybę, i obserwowałam znikające za sobą pojazdy. Dyskretnie dotknęłam palcami swoich ust, dalej czując na nich dotyk warg Aiden'a. 

Jaka ty jesteś głupia. 

 Telefon leżący na moim udzie zawibrował, a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Aurory. Niechętnie odebrałam połączenie, i przystawiłam urządzenie od ucha, od razu spotykając się z głośnym krzykiem brunetki. 

- Gdzie ty kurwa jesteś? 

- Ja? - zaśmiałam się ironicznie - W taksówce. 

- Czemu ty nas zawsze zostawiasz? - krzyknęła - Kurwa zawsze!

- Nie zawsze! - zaprotestowałam. 

- Pamiętasz szesnaste urodziny Florence? - spytała, na co na moje usta wpłynął znaczący uśmieszek - Jak na fałszywych legitkach weszłyśmy do klubu, a ty nas zostawiłaś bo zobaczyłaś typa podobnego do Justina Bibera? 

- Taaa - zaśmiałam się - Ochroniarz trzymał mi włosy jak zgonowałam.. A co do dzisiaj. Bawcie się dobrze, zmęczyłam się i wracam do domu - zaczęłam nerwowo gryźć swoje wargi, próbując jakkolwiek zmazać z nich smak Aiden'a. 

- Na pewno wszystko w porządku? 

- Tak tak - machnęłam ręką, chociaż byłam świadoma, że Aurora nie była w stanie tego zobaczyć - Bawcie się dobrze. 

   Zakończyłam połączenie, i ponownie oparłam swój policzek na chłodnej szybie. Przymknęłam powieki, i wzięłam głęboki oddech.

 Coś ty narobiła kretynko. 

 W samochodzie panowała cisza, do momentu w którym kierowca postanowił włączyć radio. Wychyliłam się delikatnie pomiędzy fotelami, a mój wzrok od razu padł na mały ekran, na którym widniał tytuł piosenki Don't Play With Fire. Stłumiłam w sobie chęć przewrócenia oczami, i ostrożnie dotknęłam ramienia młodego chłopaka. 

- Emm przepraszam - zaczęłam cicho - Czy mógłbyś przełączyć tą piosenkę? Strasznie źle mi się kojarzy. 

- Oczywiście młoda - mruknął, i dotknął palcem małego przycisku znajdującego się na konsoli - Co sobie życzysz? Arianę Grandę, Camile Cabello, Justina Bibera, a może Tini? 

- Może być ta ostatnia - wróciłam na swoje miejsce, i zaczęłam bawić się materiałem swojej sukienki. Już po kilku sekundach w całym samochodzie, rozbrzmiewały pierwsze dźwięki piosenki Quiero Volver - Dziękuje bardzo. 

 Pocałunek z Aiden'em może był i dobry. Może i mi się to podobało, ale było to też cholernie nie odpowiedzialne. Byliśmy z zupełnie innych światów. On stał w blaskach fleszy. Na szyję rzucało mu się miliony dziewczyn, które po jednym jego spojrzeniu w ich stronę, dosłownie rozkładały nogi. Ja natomiast wiodłam spokojnie, nie raz i biedne życie. Chora babcia, brak rodziców, siostra na drugim kontynencie. 

 Byliśmy dla siebie jak ogień i woda. 

 On pochłaniał wszystko wokół, a ja wszystko gasiłam.

 To takie popierdolone. 

 Jednak jego obecność działała na mnie, w pewien sposób kojąco. Nie bałam się przy nim wyrazić odmiennej opinii, obrażać go, czy nawet kazać się pierdolić. Jemu natomiast wydawało się to podobać. Im dłużej przebywałam z nim sam na sam, tym bardziej się w tym gubiłam. Przecież to nie miało prawa bytu. Ja i on. Dwa kompletnie różne światy. Dwa kompletnie różne żywioły. 

Don't play with fireWhere stories live. Discover now