**Bianca**
Idiotka.
Debilka.
Kretynka.
Beształam się w myślach, całą drogę prowadzącą z klubu do postoju taksówek.
Wsiadłam do jednego z ustawionych w długiej lini samochodu, i podałam kierowcy adres. Oparłam policzek o zaparowaną szybę, i obserwowałam znikające za sobą pojazdy. Dyskretnie dotknęłam palcami swoich ust, dalej czując na nich dotyk warg Aiden'a.
Jaka ty jesteś głupia.
Telefon leżący na moim udzie zawibrował, a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Aurory. Niechętnie odebrałam połączenie, i przystawiłam urządzenie od ucha, od razu spotykając się z głośnym krzykiem brunetki.
- Gdzie ty kurwa jesteś?
- Ja? - zaśmiałam się ironicznie - W taksówce.
- Czemu ty nas zawsze zostawiasz? - krzyknęła - Kurwa zawsze!
- Nie zawsze! - zaprotestowałam.
- Pamiętasz szesnaste urodziny Florence? - spytała, na co na moje usta wpłynął znaczący uśmieszek - Jak na fałszywych legitkach weszłyśmy do klubu, a ty nas zostawiłaś bo zobaczyłaś typa podobnego do Justina Bibera?
- Taaa - zaśmiałam się - Ochroniarz trzymał mi włosy jak zgonowałam.. A co do dzisiaj. Bawcie się dobrze, zmęczyłam się i wracam do domu - zaczęłam nerwowo gryźć swoje wargi, próbując jakkolwiek zmazać z nich smak Aiden'a.
- Na pewno wszystko w porządku?
- Tak tak - machnęłam ręką, chociaż byłam świadoma, że Aurora nie była w stanie tego zobaczyć - Bawcie się dobrze.
Zakończyłam połączenie, i ponownie oparłam swój policzek na chłodnej szybie. Przymknęłam powieki, i wzięłam głęboki oddech.
Coś ty narobiła kretynko.
W samochodzie panowała cisza, do momentu w którym kierowca postanowił włączyć radio. Wychyliłam się delikatnie pomiędzy fotelami, a mój wzrok od razu padł na mały ekran, na którym widniał tytuł piosenki Don't Play With Fire. Stłumiłam w sobie chęć przewrócenia oczami, i ostrożnie dotknęłam ramienia młodego chłopaka.
- Emm przepraszam - zaczęłam cicho - Czy mógłbyś przełączyć tą piosenkę? Strasznie źle mi się kojarzy.
- Oczywiście młoda - mruknął, i dotknął palcem małego przycisku znajdującego się na konsoli - Co sobie życzysz? Arianę Grandę, Camile Cabello, Justina Bibera, a może Tini?
- Może być ta ostatnia - wróciłam na swoje miejsce, i zaczęłam bawić się materiałem swojej sukienki. Już po kilku sekundach w całym samochodzie, rozbrzmiewały pierwsze dźwięki piosenki Quiero Volver - Dziękuje bardzo.
Pocałunek z Aiden'em może był i dobry. Może i mi się to podobało, ale było to też cholernie nie odpowiedzialne. Byliśmy z zupełnie innych światów. On stał w blaskach fleszy. Na szyję rzucało mu się miliony dziewczyn, które po jednym jego spojrzeniu w ich stronę, dosłownie rozkładały nogi. Ja natomiast wiodłam spokojnie, nie raz i biedne życie. Chora babcia, brak rodziców, siostra na drugim kontynencie.
Byliśmy dla siebie jak ogień i woda.
On pochłaniał wszystko wokół, a ja wszystko gasiłam.
To takie popierdolone.
Jednak jego obecność działała na mnie, w pewien sposób kojąco. Nie bałam się przy nim wyrazić odmiennej opinii, obrażać go, czy nawet kazać się pierdolić. Jemu natomiast wydawało się to podobać. Im dłużej przebywałam z nim sam na sam, tym bardziej się w tym gubiłam. Przecież to nie miało prawa bytu. Ja i on. Dwa kompletnie różne światy. Dwa kompletnie różne żywioły.
YOU ARE READING
Don't play with fire
RomanceBianca Rodriquez jest zagorzałą fanką sportów walki. Ogląda prawie każde wydarzenia bokserskie, zarówno te profesjonalne jak i te amatorskie. Pewnego razu, razem z przyjaciółmi postanowiła wybrać się na galę bokserska na której będzie walczył jej...