,,Do I wanna know?"

898 35 21
                                    

H.W

Szłam leśna dróżką do szkoły. Koniec wakacji, koniec spokoju. Chłodny wiatr powiewał na moje gołe łydki.

Nienawidzę Szkoły.

Wyjęłam z torby słuchawki i włożyłam je do uszu. Włączyłam playlistę zespołu Arctic Monkeys i szłam dalej. Usłyszałam pierwszą piosenkę ,,Do I wanna know?".
Od kąt pamiętam pokochałam ten zespół.
Zaczęłam cicho mruczeć tekst:

- Do I wanna know -Miałam wielką nadzieję, że nikt mnie nie usłyszy.- If this feeling flows both ways?

- Sad to see you go -Zaśpiewałam głośniej.- Was sorta hoping that you'd stay!

Usłyszałam za sobą męski głos:

- Baby we both know... -Momentalnie przestałam oddychać.- That the nights were mainly made for saying things. That you can't say tomorrow day.

Odkręciłam się w sekundę w stronę nieznajomego. Tak prędko, że się zakołysałam. Jego ręce powędrowały na moje biodra żeby mnie złapać. Pociemniało mi przed oczami. Nie widziałam twarzy tego mężczyzny.

- Co robisz tutaj dziewczynko? -Zaczął szorstkim i chłodnym głosem.- Jest siódma rano, gdzie się wybierasz?

Ścisnął delikatnie swoje dłonie. On miał kominiarkę! Czy to porywacz!?! Przyjrzałam się jego oczom. Gorzko czekoladowe oczy. Pełne dzikiego wyrazu.

- Prze-Przepraszam, spieszę się -Mruknęłam i próbowałam wyrwać się z jego uścisku ale na nic. Dlaczego on mnie tak trzymał?- Proszę mnie puścić.

Mężczyzna pożerał mnie wzrokiem. Jakby nie mógł się napatrzeć. Wzrokiem powędrował lekko w dół ... Na mój biust.

- Em... Muszę iść. -Bez przemyślenia przełożyłam swoje dłonie na jego i je z siebie zrzuciłam.

Nieznajomy nadal patrzył na mnie chłodnym wzrokiem. Niemal rzuciłam się do biegu. Poszłam szybko przed siebie i nie oglądałam się za siebie do końca drogi. Co to wogóle było?

***

Doszłam do szkoły cała zdyszana. Gdy przekroczyłam próg szkoły odrazu doskoczyła do mnie moja przyjaciółka. Celeste Falley czyli klasowa piękność. Długie blond włosy, błękitne oczy, szczupła i chuda sylwetka. Zmienia chłopaków częściej niż prześcieradło.

- Hazel! -Ścisnęła mnie w szczelnym uścisku.- Jak ja cię dawno nie widziałam, kochana.

Posłała mi swój reprezentacyjny uśmiech. Typowa Celeste.

- Ja ciebie też. -Usmiechnęłam się sztucznie. Miałam nadzieję, że niczego nie widziała ... Chociaż z jej bystrym wzrokiem było już po mnie.

- Gadaj. -Warknęła. Potwierdzam, już po mnie.

- Em... -Rozejrzałam się i pociągnęłam ją w stronę szatni.

Zostało 40 minut do apelu, a ja jeszcze musiałam załatwić kilka spraw. Zdążę.

- Nikomu ani słowa, jasne? -W odpowiedzi pokiwała energicznie głową.-
Szłam leśną dróżką i zaczepił mnie jakiś facet to tyle.

Otworzyła usta aby coś powiedzieć ale po chwili je zamknęła i znów otworzyła.

- Przystojny? -Miałam ochotę klepnąć się prosto w czoło. Kto zadaje takie pytania w takim momencie. No oczywiście Celeste Falley.- Jeśli tak to jak bardzo?!?

- Nie widziałam jego twarzy! -Boże... W jakiej ja sytuacji się znalazłam.- Może to porywacz. Miał kominiarkę.

- Ta. No jasne

- Wiesz co, muszę już iść. -Uśmiechnęłam się, minęłam ją, wyprostowałam się i poszłam w stronę sekretariatu.
Zaczynamy zabawę.

Love is Brutal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz