Dom

456 35 18
                                    

H.W.

Gdy zamówiłam ubera, przyjechał po około kilkunastu minutach. Jakimś cudem udało mi się wyprowadzić chłopaka z klubu nie robiąc przy tym wielkiej katastrofy. Wepchnęłam go do auta i usiadłam obok niego.

Podałam kierowcy adres zamieszkania Scarface'a, bo przecież wiedziałam gdzie mieszka. Porwał mnie do siebie.

Zachowywał się jak dzieciak. Nawet nie chciał zapiąć się pasami. Nachyliłam się nad nim aby zapiąć go pasami. Chłopak zmarszczył brwi i spojrzał na mnie.

- Co ty robisz? -Zapytał słodkim głosikiem po czym zrobił maślane oczka, co on odwala?

- Niech się tym masłem nie utopi -Powiedziałam do siebie w myślach.

- Tak to określę, zapinam ci pasy abyś przez przypadek ze swoim głupim umysłem nie wyskoczył z auta. -Oznajmiłam, zapiełam mu pasy i się wyprostowałam.- I się nie podlizuj, bo to nie działa.

- Mhm -Mruknął cicho zrezygnowanym głosem.

Chłopak wyglądał jakby miał już zaraz padnąć. Odkręciłam głowę aby spojrzeć przelotnie na okno.

- Tylko mi tu nie za... -Wróciłam wzrokiem na chłopaka, który cicho mruczał i opierał głowę o szybę.- ...śnij.

Do cholery. Czy on naprawdę zasnął w ciągu kilku sekund? Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Musiałam zapewne zbierać szczękę z podłogi.

Wywleczenie go teraz z auta to będzie lada wyzwanie. 

***

Na szczęście tak trafiło, że kierowca to wcale nie jest takim chamem i wywali nas z auta.

Mężczyzna pomógł mi podprowadzić Scarface'a do domu. Chłopak w drodze lekko nagle ożył. Dziwny przypadek.

Gdy doszliśmy do drzwi podziękowałam kierowcy i spojrzałam na dom Scarface'a.

Teraz mogłam mu się bardziej przyjrzeć nie uciekając z przerażenia.

Dom był jak się nie mylę 2 piętrowy. Miał kolor szaro-biały. Dziwne było to, że rośliny na parapetach były zwiędłe, natomiast te przed domem rozkwitały.

Spojrzałam na chłopaka.

- Daj mi klucze, przecież trzeba jakoś wejść.

- Hm... -Scarface mruknął i zaczął macać kieszenie, po chwili wyjął klucze, które wyglądały jakby były urwane z więzienia.- Proszę bardzo

Przewróciłam oczami.

- Ja mam wiedzieć które klucze są od twojego domu?

Chłopak wzruszył ramionami i wydał z siebie westchnienie.

- No normalnie klucz, od garażu, od samochodu, od drugiego samochodu, od domu, od balkonu, od... -Zatrzymałam jego przemowę ruchem dłoni.

- Stop, nie obchodzi mnie od czego masz te wszystkie klucze. Jedyne co chcę wiedzieć to które są od domu.

- Nooo em... Od domu jest ten.. ten nooo zwykły

Japierdole. Jak z dzieckiem.

- Zaraz ci tak wyjebie jak nie znajdziesz
tego klucza -Pogroziłam mu i podałam mu łańcuch kluczy.

Nie wystraszył się ani nic, po prostu wziął łańcuch kluczy i między nimi zaczął wybierać klucz. Czekałam cierpliwie.

Po kilku minutach chłopak wyjął jeden klucz i mi go podał. No nareszcie.

Przewróciłam oczami, wzięła klucz i otworzyłam drzwi.

- Właź -Mruknęłam i otworzyłam szeroko drzwi.

Scarface coś wymruczał, ale posłusznie wszedł do środka. Weszłam zaraz za nim i zamknęłam za sobą drzwi.

- Do łóżka, już.

- Do łóżka to ja mogę iść tylko z tobą.

Poczułam jak moje policzki płoną. Byłam czerwona jak burak.

Może i teraz czułam się skrępowana ale jeszcze nie wiedziałam co mnie czekało.

Love is Brutal Where stories live. Discover now