Dlaczego?

705 26 26
                                    

H.W.

Poszliśmy dalej, a ja zauważyłam, że chłopak co chwilę mi się przygląda. Jednak gdy na niego spojrzałam to odrazu odwracał wzrok. Co jest?

- Co? -Zapytałam i znów przeniosłam na niego wzrok.

- Co co? -Sprawiał wrażenie jakby nie wiedział jednak ja po prostu widziałam to w jego oczach.

Nie no idiota.

- Czemu mi się tak przyglądasz?

- Nie przyglądam się tylko cię obserwuje -Czy on wiedział, że obserwowanie, a przyglądanie to to samo?

Patrzyłam na niego spojrzeniem "serio?"

- Robisz z siebie idiotę. Obserwowanie i przyglądanie się to to samo.

- Dlaczego ty się... -Spojrzał na mnie.- Dlaczego się mnie nie boisz? Rozmawiasz ze mną jakbyśmy się już poznali i zaprzyjaźnili, nie uciekasz jak inni, przecież jestem mordercą.

Przełknęłam cicho ślinę. Sama nie umiałam na to odpowiedzieć. Bo w końcu poczułam jakbym znalazła bliską mi osobę. On mnie rozumiał. Słowami piosenki wyrażał to czego nie umiał mówić wprost. Może i znałam go kilka dni, nawet nie pełnych ale dzisiaj zrozumiałam, że naprawdę mogę znaleźć kogoś podobnego do mnie.
Na jego odpowiedź wzruszyłam ramionami.

- Jesteś inna -Wymruczał cicho.- Słuchaj, Canelle, może i jestem mordercą ale nie umiem krzywdzić niektórych osób. A ty akurat do nich należysz. Masz w sobie coś czego nie mają inni. Ty mnie... Rozumiesz, słowami piosenki opisujesz siebie.

- Mam pytanie.

- Jakie? -Odwrócił ode mnie wzrok.

- Co to znaczy Canelle? Jakim językiem mówisz? Jakie znasz języki?

- Oj Hazel, Hazel.. -Pokręcił głową.- Ode mnie się tego niestety nie dowiesz. Co do języków jestem urodzonym Francuzem, więc to logiczne, że mówię po francusku.

Przełknęłam ślinę i patrzyłam na niego. Chciałam aby coś zaśpiewał, sam. Jego głos mnie orzeźwiał. W moim sercu cię drgnęło na myśl, że mężczyzna może mieć coś wspólnego ze mną. Że może mnie rozumieć.

- Lubisz zespół Arctic Monkeys? -Zapytał na co otworzyłam ze zdziwienia usta i się uśmiechnęłam.- Widać, że tak? Hm?

Pokiwałam energicznie głową.

- Kocham ten zespół całym sercem! -Pisnęłam, patrzyłam na niego z uśmiechem, a w moim sercu znowu coś drgnęło. Co jest?

- Cóż, gram na gitarze i umiem dużo utworów na pamięć z tekstem.

Bratnia. Dusza. Normalnie nie wierzę. Znalazłam swoją bratnią duszę ale on oczywiście musiała okazać się mordecą. Tak wygląda moje szczęście.

- Super, a wiesz chyba będę musiała się zbierać.

- Co już? Tak szybko?

- No niestety tak. -No niestety nie.- Tak muszę pomoc mamie w praniu Em... Znaczy ten no.. gotowaniu!

Zabrzmiałam teraz jak debilka. Przecież mu nie powiem, że nagle na jego widok coś zaczęło drgać mi w sercu, nie?

Chłopak zmrużył oczy i kiwnął głową. Po chwili lekko się schylił i przybliżył do mnie twarz. Wstrzymałam oddech. Typ musiał się schylać aby być oko w oko ze mną. Musiał mieć jakieś pierdolone ponad 190 cm, a ja miałam 163.

- Trzymaj się, Canelle -Musnął ustami mój policzek, a ciepło rozlało się po całym moim ciele. Niebezpieczny chłopak pocałował mnie w policzek. On mnie dotknął.- Do zobaczenia.

Powiedział i od tak odszedł. Dotknęłam wolno dłonią swojego policzka. Ciągle czułam ciepło jego dotyku. Jego usta były takie miękkie... A co gdyb-... Hazel, Stop! Nie znasz go. Nie myśl o takich rzeczach, idiotko!

Zawróciłam na pięcie i poszłam w stronę swojego domu. Do przesady. To tylko mały głupi gest. Czemu mnie tak ruszył? Ugh... Nie ważne. Ale jednak ... Znamy się bardzo krótko.

***

Gdy doszłam do domu to już czekała na mnie moja mama ze szklanką alkocholu. Przełknęłam ślinę, spojrzałam na nią ale i tak poszłam do pokoju. Szmata. Weszłam do mojego pokoju i odrazu rzuciłam się na łóżko.

Dotknęłam swojego serca. Boże zarumieniłam się. Co jest?

Czy coś zaczyna mnie do niego ciągnąć, czy co?

Tutaj ogólnie przepraszam, że nie wstawiałam rozdziałów ale mam dużo nauki więc rozdziały nie będą się pojawiały często codziennie, a bardziej co kilka dni. W weekend to powinno się zmienić.

Love is Brutal Where stories live. Discover now