Rozdział IX

257 15 6
                                    

Książę zabrał ze sobą dwóch strażników i ruszył w kierunku skalistych gór. Nie wiedziałam jak długa droga nas czeka, musiałam więc postarać się o kamuflaż. Od razu nałożyłam pierścień na palec i wyobraziłam sobie siebie jako jednego z towarzyszących Vincentowi Wilkusów. Pierścień okazał się naprawdę niesamowity, po chwili moja postać zmieniła się nie do poznania. Spojrzałam na swoje dłonie, które miały teraz wysuwane, ostre pazury, moja głowa i uszy pokryte były gęstą sierścią. Miałam też na sobie czarną zbroję wojowników, a na twarzy nosiłam wilczą maskę.

Dzięki Profesorze wujku. 

Trudno powiedzieć jak długo szliśmy, bo wędrówka po dzikich, górskich terenach, w ograniczającej ruchy zbroi, na dodatek w obcym ciele, dostarczyła mi tylu wrażeń, że chyba straciłam rachubę czasu. Cały czas trzymałam się w bezpiecznej odległości od księcia i jego strażników, pilnując bym nie została zauważona. W pewnym momencie na horyzoncie pojawiła się wyniosła budowla z kamienia otoczona fosą i murem. Istna forteca, pomyślałam. Jak ja mam się tam dostać do cholery, jeśli nie jako świta księcia?
Vincent właśnie przekroczył bramę i wszedł na teren włości Wadery, a ja gorączkowo zastanawiałam się co robić. Postanowiłam zaryzykować. Kiedy książę Wilkusów zniknął mi z oczu podeszłam do strażników pewnym krokiem.
Spojrzeli na mnie bez większego zainteresowania.

  - Witajcie, przybyłem tu z księciem Vincentem, chcę do niego dołączyć.
  - Więc czemu nie wszedłeś razem z nim i resztą strażników? - zapytał jeden z wilków, jakby od niechcenia.
  - Jesteśmy tu w sprawie nie cierpiącej zwłoki, do tego wymagającej dyskrecji, musiałem trzymać się tyłu i upewnić, że nikt nas nie śledzi. - skłamałam tak sprawnie i gładko, że uśmiechnęłam się do siebie z satysfakcją.- Wpuść mnie natychmiast. - dodałam groźnie, by podtrzymać powagę sytuacji.

Na szczęście strażnik nie oponował. Weszłam na dziedziniec pewnym krokiem, by po chwili ukryć się w najbliższym zaułku. Szybko wypatrzyłam księcia, czekał przed wejściem do zamku, co więcej na spotkanie właśnie wyszła mu Wadera. Była tak przerażająca jak ją zapamiętałam. Czarna przepaska na oku, wielkie kły, wzbudzające respekt na samo spojrzenie i ten zimny, okrutny wyraz twarzy, który trudno zapomnieć jeśli choć raz stanęło się z nią twarzą w twarz.
Wyglądało na to, że Vincent proponuje ciotce rozmowę w cztery oczy, z dala od wścibskich spojrzeń ich pobratymców, gdyż po chwili ruszyli przez dziedziniec nie oglądając się za siebie. Szłam spokojnie, kilkanaście metrów za nimi, starając się wyglądać na zafrasawaną własnymi myślami. Chyba szło mi całkiem nieźle bo póki co nie wzbudziłam niczyich podejrzeń. Wreszcie się zatrzymali, o dziwo przed gospodą, w której, aż roiło się od Wilkusów. Nie weszli jednak do środka, usiedli przy stole na zewnątrz, w ustronnym miejscu. Mimo to prawie natychmiast pojawił się obok nich karczmarz, z którym wymienili kilka słów, zapewne zamawiając jakieś trunki, po czym wilczy kelner pokłonił się usłużnie i zostawił ich samych. Udałam, że mijam gospodę, jednak tuż za jej bramą zawróciłam i udało mi ukryć się na tyle blisko by słyszeć rozmowę, którą byłam żywo zainteresowana.

  - Dlaczego w ogóle cię to interesuje? Nadal jesteś miłośnikiem tych żałosnych istot? - zapytała szyderczo Wadera.
 
  - Jeśli coś wiesz, zrób mi tą przysługę i po prostu powiedz. Nie mam zamiaru niepotrzebnie zabierać twojego cennego czasu Wadero.

  - Owszem doszły mnie słuchy o porwaniu tego dziwaka i zabójcy mojego ojca, ale chyba nie sądzisz, że miałam z tym coś wspólnego? - zapytała wyzywająco. - Wyraźnie zabroniłeś nam działać przeciwko Akademii mój książę, jakże mogłabym ci się przeciwstawić. - dodała, a jej głos ociekał jadem.

  - Nie podejrzewam cię o to, ale sądzę że możesz wiedzieć więcej niż ja.

- Powiem ci, ale tylko jeśli ty odpowiesz na moje pytanie. - spojrzała na niego wyczekująco. - Po co się w to mieszasz Vincencie? Mało ci jeszcze waśni? Czyżbyś nie zauważał problemów własnych braci? Czy nie zjednoczeniem Wilkusów powinieneś się teraz zajmować? - wywarczała.

Akademia Pana Kleksa - Kraina chaosuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz