Rozdział 38: Spowiedź zranionych dusz

541 44 10
                                    

Czy da się zmyć z siebie brud, którego nie widać gołym okiem? Czy da się oczyścić swoją duszę, która została zbrukana na tyle różnych sposobów? Czy da się zmyć te plamy, które są głęboko pod powierzchnią skóry, których nie dostrzega się na pierwszy rzut oka, a które mimo wszystko czuć i które drażnią niczym swędząca wysypka, aż ma się ochotę zdrapać skórę paznokciami, byle tylko je wydrapać i wyczyścić? Te brudy duszy, te nieczystości sumienia, których nikt poza nią nie dostrzega, czy da się je kiedykolwiek naprawdę zmyć? Czy krwią da się zmazać winy, łzami oczyścić sumienie, a potem zmyć je czystą wodą? A może ten brud już na zawsze się w niej zagnieździł i będzie ją truć od środka, dopóki starczy jej sił, by oddychać?

Rose nie miała pojęcia, ale była przekonana, że jeśli jeszcze kilka razy potrze swoją skórę szorstką gąbką, to przestanie czuć na niej dotyk Eona. Może jeśli jej skóra od tego nieustannego pocierania zaczerwieni się jeszcze bardziej i przybierze barwę głębokiej czerwieni, to zapach Eona przestanie do niej przylegać. Może wtedy w końcu uda jej się zmyć z siebie jego woń. Może wtedy w końcu przestanie czuć jego palce na swoim ciele. Może wtedy w końcu zapomni o tym jak jego dłonie błądziły po wszystkich jej zakamarkach. Może wtedy w końcu przestanie czuć jego oddech na swojej skórze. Może wtedy w końcu przestanie słyszeć jego szept w swoim uchu. Może wtedy w końcu przestanie widzieć jego twarz tuż przed sobą. Może wtedy w końcu uda jej się zapomnieć o tym wszystkim co między nimi zaszło. Może wtedy w końcu będzie mogła zacząć od nowa i oczyścić swoją skórę, swoje ciało, swoją duszę z jego dotyku, jego zapachu, jego obecności. Może wtedy w końcu będzie mogła poczuć się czysta. Tak bardzo pragnęła poczuć się czysta.

Jednak czystość nie nadeszła i Rose obawiała się, że już nigdy nie nadejdzie. Miała przeczucie, że na zawsze skazała się na życie w nieustannym brudzie duszy, z którego nigdy nie będzie w stanie się uwolnić. Nie mogła pozbyć się wspomnień o tym, co między nimi zaszło. Z rezygnacją wstała z drewnianej balii wypełnionej po brzegi gorącą wodą, wciąż czując się brudna i splugawiona.

Zarzuciła przewiewną koszulę nocną na ramiączkach na jeszcze wilgotne po kąpieli ciało i położyła się do łóżka. Delikatny materiał koszuli zsunął się z jej ramion, odsłaniając gładką skórę. Westchnęła ciężko, wpatrując się w sufit. Jej myśli nieustannie krążyły wokół wydarzeń poprzednich dni. Nie mogła przestać widzieć przed oczami złośliwego uśmiechu Eona. Przypomniała sobie zszokowaną twarz Neveli, gdy przyłapał ich razem. Czuła się upokorzona i brudna. Chciała wymazać to z pamięci, ale im bardziej się starała, tym mocniej wracały wspomnienia. Starała się powstrzymać łzy, które napływały jej do oczu za każdym razem, kiedy przed oczami pojawiały się te obrazy. Czuła, jak jej policzki stają się mokre od płaczu. Zacisnęła powieki, pragnąc zasnąć i zapomnieć, jednak sen nie nadchodził. Wiedziała, że tej nocy znowu nie zaśnie, tak jak wiele nocy wcześniej.

I nagle usłyszała pukanie do drzwi. Drgnęła, zaskoczona i przestraszona tym nagłym odgłosem rozbrzmiewającym w ciszy jej komnaty. Od razu poderwała się do siadu, ocierając pośpiesznie mokre od łez oczy. Kto mógł przyjść do jej pokoju o tej późnej porze? Czyżby Neetrit? Nie, nie chciała go dziś widzieć. Nie miała na to siły, nie po tym wszystkim, co się stało. Zapewne przyszedł z jakimś nowym zadaniem, ale ona naprawdę nie czuła się na siłach, by mu teraz pomagać. Och, gdyby tylko mogła udawać, że śpi i w ogóle nie słyszy pukania! Wtedy może zrozumiałby aluzję i po prostu odszedł, zostawiając ją samą z jej rozpaczą. Tak, to byłoby najlepsze rozwiązanie. Udawanie, że nie słyszy - wtedy może dałby jej spokój. Tak bardzo tego potrzebowała. Samotności i ciszy tej nocy.

- Rosie, otwórz!

Znieruchomiała, gdy usłyszała głos za drzwiami. Nie był to wcale głos Neetrita, jak początkowo myślała. Był to głos Neveli. Jej serce na moment zamarło, a oddech uwiązł w gardle. Nie, to niemożliwe, pomyślała spanikowana. Przecież on nie może tu przyjść, nie po tym wszystkim, co się stało. Jak spojrzy mu teraz w oczy? Nie będzie w stanie. Nie potrafi. Rozpacz ścisnęła jej gardło i mimowolnie wyrwał się z niego cichy szloch. Szybko zasłoniła usta dłonią, żeby go stłumić. Nie chciała otwierać. Będzie dalej udawać, że nie słyszy pukania, że śpi.

Syn Gniewu (18+ zakończona)Where stories live. Discover now