Rozdział 48: Złamane Zaufanie

475 43 9
                                    

Odwrócili się gwałtownie w stronę drzwi, gdy tylko usłyszeli huk towarzyszący ich otwarciu. Ich twarze wyrażały głębokie zaskoczenie i konsternację.

Lily poczuła, jak strach ściska jej gardło lodowatymi palcami. Przerażała ją myśl, że ktoś mógł usłyszeć jej krzyki rozkoszy i nakryć ich w tak kompromitującej sytuacji. Rumieniec wstydu zalał jej policzki, gdy uświadomiła sobie, jak musiała wyglądać - z potarganymi włosami i obciągniętą niedbale spódnicą. Czuła się obnażona i upokorzona, jakby przyłapano ją na gorącym uczynku.

Neetrit z kolei wciąż pozostawał w oszołomieniu. Czuł się dziwnie odseparowany od rzeczywistości, jakby nie do końca do niej wrócił. Jego ciało wciąż drżało od niedawnych uniesień, a oddech powoli wracał do normy. Tymczasem postać stojąca nonszalancko w progu zdawała się kompletnie ignorować napiętą atmosferę. Oparty o framugę mężczyzna przyglądał im się z kpiącym rozbawieniem, jakby widok, który miał przed sobą, nie był dla niego niczym dziwnym.

- Okej, nie wnikam w złamany nos - rzucił Nevela, wchodząc powoli do komnaty. Jego żółte oczy przesunęły się od Neetrita do Lily, a kąciki ust uniosły się w kpiącym uśmieszku. - Widocznie zasłużył. Choć przyznam, że jestem ciekaw, co takiego zrobił, że doprowadziłaś go do takiego stanu.

Jej policzki zalała jeszcze intensywniejsza fala gorąca. Rumieniec wstydu zdawał się pulsować na jej twarzy niczym rozżarzone piętno. Spuściła wzrok, nie mogąc znieść spojrzenia Neveli.

Tymczasem Neetrit, jakby dopiero teraz wybudzając się z oszołomienia, powoli uniósł dłoń do twarzy. Jego palce delikatnie musnęły nos, badając obrażenia. Strużka krwi zdążyła już zaschnąć, pozostawiając na jego skórze szkarłatne smugi. Zmarszczył brwi.

Lily poczuła nieprzyjemne ukłucie wyrzutów sumienia. Wcale nie chciała zrobić mu krzywdy, a już na pewno nie planowała złamać mu nosa. Jej zamiarem było jedynie wyrwanie się z objęć demona i ucieczka z niezręcznej, kompromitującej sytuacji.

Jednak on zdawał się niespecjalnie przejmować odniesionym urazem. Z precyzją i chłodnym opanowaniem chwycił nasadę nosa między palce. Jednym zdecydowanym, płynnym ruchem nastawił przesuniętą kość na właściwe miejsce. Lily aż się skrzywiła, ale na jego twarzy nie drgnął nawet jeden mięsień. Jakby złamany nos był dla niego nie większym problemem niż drzazga wbita w palec.

- Ale tak tylko profilaktycznie zapytam - kontynuował Nevela, przyglądając się uważnie nodze Neetrita. - Czy ten imponujący, szpiczasty obiekt przebijający na wylot twoje udo to nie przypadkiem skalny odłamek?

Wzrok Lily i Neetrit automatycznie powędrował do jego uda, jakby dopiero teraz zdali sobie sprawę, że on tam jest.

- Próbowałam go wyjąć ale... - zaczęła Lily, lecz głos tak bardzo jej drżał, że nie potrafiła dokończyć zdania. - Bałam się, że tylko pogorszę sprawę, jeśli spróbuję to ruszyć.

Nevela posłał jej ciepły, uspokajający uśmiech.

- W porządku, moja droga. Nie martw się, ja się tym zajmę - odparł łagodnie, klepiąc ją lekko po ramieniu. - Wiem, że to wygląda makabrycznie, ale zapewniam cię, że mój braciszek miał już do czynienia z gorszymi przypadkami.

- Mogę sam się tym zająć - odezwał się po raz pierwszy Neetrit zachrypniętym głosem. Jego dumna natura nie pozwalała mu przyjąć pomocy nawet w tak krytycznej sytuacji. Zacisnął zęby, gdy fala bólu przeszła przez jego ciało przy próbie ruchu.

- Przymknij się i siadaj - rozkazał stanowczo Nevela, popychając go zdecydowanie w stronę krzesła. - Nie czas na zgrywanie twardziela.

Neetrit wymamrotał coś niewyraźnie pod nosem, ale posłusznie opadł na krzesło, zaciskając dłonie na krawędzi siedziska tak mocno, że aż pobielały mu knykcie. Jego palce wbiły się pod spód krzesła, jakby kurczowo się go trzymając w oczekiwaniu na nadchodzący ból. Powieki opadły, a on sam zacisnął zęby, mentalnie przygotowując się na cierpienie, które miało nadejść.

Syn Gniewu (18+ zakończona)Where stories live. Discover now