Choroba

504 26 15
                                    

-Nic nie szkodzi. C'nie.-Powiedział pociągając nosem.

-Jeszcze raz powies c'nie to tak CI przypierdolę że kurwa będziesz bał się pomyśleć o tym słowie. Ale wracając masz maryśkę.- Powiedziałam.

-Ta mam, masz. A tu spłacam te dwie dychy długu.- Odpowiedział.

Zabrałam hajs i mój nabytek. Wracając do... szpitala napotkałam Shanea.

Wyglądał na roztrzęsionego. Gdy zobaczył że to ja natychmiast mnie przytulił. Wzdrygnełam się.

-Nie rób tak...- Wymamrotał.

-Dobrze... Ale miałam ważne spotkanie.- Odpowiedziałam.

O kurwa ja butów nie mam...

Oderwałam się od Shanea i podniosłam stopę. Była cała brudna. Nwm jak ale nic sobie nie wbiłam. Medzik kurwa.

Odłożyłam stopę na ziemię.

-Ej wracamy do domu? Muszę do kogoś zadzwonić.- Powiedziałam po chwili.

-Tak tylko powiem innym że wracamy- Powirdział z słodkim uśmiechem.

Nie no kurwaaaaaaaaaaa. Czemu on jest taki słodki. Aż mam ochotę go przytulić...

Bez namysłu moje ciało same się ruszyło i przytuliłam Shane.

-Za słodki jesteś...- Sepnełam ale chyba mnie usłyszał.

-Ej! Co robisz!- Krzyknęłam gdy mnie podniusł.

-Nie chce byś poraniła sobie stópki.- Powiedział z uśmiechem.

Zażucił mnie sobie na barana i dodałam.

- Stupkaż...- Zażartowałam.

Shane trzymał moje nogi pod pachami a ręce zarzuciłam w okół szyji. Oparłam głowę o jego ramię udając że śpię.

Po minucie lub dwóch Shane włożył mnie do auta I zapiął pasami. Nadal udawałam że śpię.

-Vinc, znalazłem ją. Jedziemy do domu.- Powiedział.

-Tak tak. Nic jej nie jest. Ale martwię się o nią. Gdy ją przytuliłem To się wzdrygnęła...- Dodał

-Śpi. Dobra pa.-Powiedział rozłączając się.

Po chwili naprawdę usnęłam.

Sen

-ILE RAZY MAM CI POWTARZAĆ ŻE DOM TO NIE CHOTEL!- Warknęła.

-Przepraszam...-Odpowiedziałam.

Nie dane było mi nic powiedzieć bo dostałam z liścia. Babcia była w sanatorium. Byłam sama z mamą i Hailie...

-Czemu nie możesz być jak Hailie.-mrukneła.

-Przepraszam...- Powiedziałam znowu.

-WYJDŹ I NIE WRACAJ PRZEZ TYDZIEŃ!!!- Rozkazała.

Spojżałam się na nią gwałtownie z ogromnymi oczmi. Hailie się tylko przyglądała. Widziałam jak na ułamek sekundy wkradł się jej uśmiech na tważ.

Matka złapała mnie za bluzę I wyżuciła przed drzwi. Upadłam na beton. Padał deszcz i zdarłam sobie rękę do krwi. Spojżałam w okno domu... Hailie która płacze a mama ją przytula i pociesza... też tak chciałam. Chciałam być kochaną przynajmniej przez jeden dzień. Chciałam by matka mnie też raz w życiu przytuliła... Poczułam jak coś mnie zaczęło ciągnąć do lasu. Krzyczałam i nagle wpadłam do ogromnej dziury.

Zerwałam się oddychając ciężko. Byłam całą spocona. Zimne dreszcze mnie przeszły. Było mi gorąco ale jednocześnie zimno, ból głowy też mi toważyszył. Wyszłam z pod kadry i zkierowałam się na dół po wodę. Czyli Shane musiał pomoc do łóżka zanieść. Miło... Gdy znalazłam się w kuchni zauważyłam Vincenta I Will*a

-Czemu nie śpisz?- Zapytał z troską Will.

Zignorowałam to pytanie i poszłam po wodę. Gdy stanęłam by sięgnąć po wodę zaczęłam się trząść.

Poczułam na sobie wzrok Vincenta.

-Vincencie możesz tak na mnie nie patrzeć?- Powiedziałam zachrypniętym głosem.

-Całą się trzęsiesz. Dobrze się czujesz?-Dodał Will.

Sięgnęłam po butelkę wody.

-Do jutra mi powinno minąć- Uśmiechnęła się sztucznie.
Gdy przechodziłam koło Vincenta, ten nagle złapał mnie za rękę. Przyciągną mnie do siebie i przyłorzył swoją dłoń do mojego czoła.

-Masz gorączkę.- Podsumował.

-Nic mi nie jest.- Dodałam.

Jak na złość kiedy Vincent mnie puścił zakaszlałam.

-Will odprowadzi Lilith do jej pokoju zaraz przyjadę.- Rozkazał.

Miałam to wszystko gdzieś. Wchodziłam po schodach. I gdy weszłam do pokoju postanowiłam przebrać się w coś innego bo całą piżamę miałam mokrą. Skierowałam się do garderoby I się w niej zamknęłam. Wszystko mnie bolało przy najmniejszym dotknięciu też. Gdy się przebrałam wyszłam i uchyliłam okno.

Weszłam na łóżko i zakryłam się kądrą pod samą brodę. Nagle poczułam jak Will nakrywa mnie jeszcze kocem. A po chwili przychodzi Vincent z lekami i każę mi je zjeść. Z nie chęcią je zjadłam i odrazu zasnęłam.

______________

Cześć pawianki

Mam nadzieje że się podoba 😁

Wiem że wrzucam krutkie rozdziały ale chcę je wrzucać vo jakieś 2 dni jak się wyrobię. Miłej pory dnia lub nocy.😘

663 słowa

Rodzina Monet (Siostry czy wrogowie) Where stories live. Discover now