Piekło

332 20 13
                                    

Nie wprowadzałam poprawek jak jest coś źle to olejcie to.

Gdy skończyłam rozmawiać ból miną. Wiedziałam że nie na długo. Znałam przepis na maść która łagodzi ból.

Niestety jeden składnik ciężko zdobyć...

Wzięłam głęboki oddech wiedząc że rozmowa z Panem Elsą mnie nie ominie.

Złapałam za klamkę I zatkało mnie... Adrien stał w sali.

Moje nogi same się zerwały i wbiegło w niego. Przytuliłam go tak mocno jakby jutra miało nie być. Nie wiem czemu ale poczułam jak łzy zbierają mi się w oczach. Zatopiłam tważ w klatce piersiowej Adriena.

Sięgałam mu do szyji więc można by pomyśleć że znalazłam sobie sugar dadi.

Adi wciąż zszkowany że wleciałam w niego z takim impetem odwzajemnił uścisk.

-Kocham cię...- Wyszeptałam niemal nie słyszalnie.

Było można wyczuci że głos mi się lekko łamie.  Adi pocałował mnie w czubek głowy.

-Mamy zostawić was samych?- Zapytał z drwiną w głosie Dylan.

-Jak byś mógł. To tak.- Adi Odpowiedział spokojnie.

Słyszałam że wszyscy wychodzą.

-Już jesteśmy sami.- Powiedział delikatnie i z troską. -Co się stało? Powiesz mi?- Dodał puszczając mnie.

Przyszpiliłam się do niego znowu I mocniej.

-Blizna...- Powiedziałam krótko.

On wiedział co co mi chodzi. Nie musiałam mu nawet mówić więcej. Jedno słowo wystarczyło by zrozumiał.

Nagle poczułam że tracę grunt pod nogami. Odchyliłam lekko głowę, by zobaczyć co się dzieje.

Skierował się w stronę łóżka I usiadł na nim. Teraz siedziałam mu na kolanach. Poprawiłam się i usiadłam wygodniej.

Pov: Adrien

Lil poprawiła się, swoją głowę schowała tak by jej czubek dotykał mojej klatki piersi, a usiadła na kolanach. Ułożyłem  swoje ręce tak by jej dłonie dotykały mojej klatki piersiowej.

-Boli...- Wymamrotała.

Poczułem że moja koszule zaczyna być mokra od jej łez.

-Cii... Skarbie... nic się nie dzieje... mogę zobaczyć.- Powiedziałem cicho.

Pokiwała głową. Wziąłem jej rękę na której była blizna. Podwinołem rękaw jej? Nie mojej? Bluzy. Pierwsze co żuciło mi się w oczy to jej blizna... cała czerwona.

Zaciągnęłam rękaw bluzy I przytuliłem ją mocno, Gdy poczułem jak się trzęsie.

-B-Boli... Bardzo...- Zaszlochała.

Przed wejściem do jej sali dostałem maść na jej bliznę. Chłodziła i sprawiała że blizna przestaje boleć. Tubka leżała koło mnie.

Złapałem jeszcze raz za jej rękę i podwiąłem jej rękaw. Odkręciłem maść.

Gdy moje palce z maścią dotknęły jej ręki zadrżała. Współczułem jej. Znowu musiała cierpieć przez Monetów. Nigdy nie wybaczę Camdemowi tego co jej zrobił.

Powoli nałożyłem maść i okrężnymi  ruchami wsmarowałem ją. Gdy skończyłem sięgnąłem po chusteczkę I wytarłem palce.

-Maść musi się wchłnąć. Zaraz przestanie boleć.- Powiedziałem.

Zostawiłem podwinięty rękaw by maść się wchłonęła. Lil przestała płakać. Była zmęczona, czułem to. Poprawiłem jej głowę by opierała głowę na moim ramieniu. Miała wtedy większy dostęp do tlenu.

Zasnęła... Gdy prubowałem ją odkleić od siebie nie mogłem.... zbyt mocno się do mnie przytuliła.

Nagle do sali weszli Monetowie.

-Ciii...- Powiedziałem wskazując na Lil.

Kiwneli tylko głową. Po chwili znów zprubowałem odkleić od siebie Lil, ale nic z tego.

-Już ją zostaw. Nie odczepisz jej.- Powiedziała z nad książki Hailie.

Pov:Lilith

Gdy się obudziłam, faktycznie blizna nie bolała. Dopiero teraz się zorientowałam że leży koło mnie Adi.

Nie byłam już w szpitalnym łóżku tylko w domu Monetów. Odkleiłam się od  Adriena. Usiadłam, tak naprawdę nie wiedząc po co. Czułam się pusta.

Przetarłam oczy. Powoli wstałam z łóżka.

Poszłam do łazienki odświeżyć się...  spojżałam na lustro... zobaczyłam w lustrze odbicie wysokiego faceta.

-Cześć Dziadku- Powiedziałam sennie.

Pewnie zastanawiacie się o kogo chodzi. Mój przodek którego nazywam dziadkiem to Lucyfer. Mimo swojego wyglądu to jest stary jak świat... dosłownie.

Dzisiaj miał założony garnitur z czerwoną koszulą. Było widać przez nią wszystkie jego mięśnie. Oczy czerwone jak krew a włosy czarne jak smoła. Idealnie zaczesane do tyłu. Z czoła wyrastały mu rogi. Diabły tak naprawdę nie mają czerwonej skóry. Mają taką jak z przed śmiercią. Lucyfer ma ją mega ale to mega bladą.

-Więc co cię sprowadza w moje jakże to skromne progi?- Zapytałam.

Jego wyraz twarzy zmienił się w Vincenta...

-Potrzebujemy cię. Potrzebujemy cię w piekle...

Rodzina Monet (Siostry czy wrogowie) Where stories live. Discover now