Czas zacząć zabawę!

233 15 22
                                    

Ważne info na dole. I ps przepraszam że początek jest taki gówniany...

Pov: 6 dni później

Pov: Shane

Zastanawiałem się cały czas o co chodzi Lil. Cały czas unikała każdego. Kiedy wymijałem ją na korytażu, zawsze była nie naturalnie blada. Martwiło mnie to. A kiedy przychodziłem wieczorem do jej pokoju, nie było jej tam.

Szłem do swojego pokoju, nagle zauważyłem Lil właśnie gdzieś szła. Kiedy chciała mnie wyminąć złapałem ją za nadgarstek.

-Czego chcesz?- Sykneła.

Spojrzała na mnie a ja na nią. Jej tważ była jak białą dopiero namalowana ściana... jej wzrok był martwy.

-Coś ty ze sobą zrobiła...- Szepnąłem.

Lil tylko przewróciła oczami.

-Shane puść mnie!- Krzyknęła.

Wyrwała swój nadgarstek z mojej ręki. Chciała iść dalej ale ja ją unieruchomiłem. Łatwiej mówiąc przyszpileiłem do podłogi.

-Mówiłam Puść!- Warknęła.

Wyjąłem telefon i napisałem do Will*a by mi pomógł.

Po chwili przyszedł i on, Tylko że z Vincem.

-Co tu się dzieje.- Zapytał spokojnie Vince.

Spojrzałem na nich zmartwiony. A po chwili przeniosłem wzrok na Lil.

Vince podszedł do niej I kucną. Złapał ją za żuchwę i zmusił by na niego spojrzała.

-Na Lorda...- Mrukną cicho.

Przyglądał się Lil czasem obracając jej tważ.

-Drogę dziecko. Co ty ze sobą zrobiłaś.- Powiedział.

Niby spokojnie ale znam go na tyle by wiedzieć że się tym przeją...

-Nic mi nie jest! Shane! ZŁAŹ że mnie!- Krzykneła wkurwiona.

-Lilith jesteś białą jak ściana!- Krzykną Will.

Lil westchneła a Vincent ją puścił.
Vince spojrzał na mnie.

-Puść ją i zaprowaź do mojego gabinetu.- Powiedział po czym wstał i poszedł w stronę skrzydła pracowniczego.

Puściłem ją i przeżuciłem sobie przez ramię.

-JA PIERODE SHANE PUŚĆ MIE UMIEM CHODZIĆ!- Krzyknęła szamocząc się.

Coś tam pierdoliła ale jej nie słuchałem...  Gdy weszliśmy do gabinetu Vinca puszadziłem ją na kanapie przed Vincem.

- Wyjdziecie.- Rozkazał. Nie chciałem się kłucić więc poprostu wyszłem.

Nie wiedziałem co się działo tam ale trwało to strasznie długo. Wyszłem z pokoju. Zobaczyłem Vinca który niusł Lil do jej pokoju. Spała. Podbiegłem do nich i przechwyciłem Lil od Vinca.

Pov:Lilith

Obudził mnie dzwoniący telefon. Podpierając się wstałam I sięgnęłam po telefon.  Odbieram.

-Halo?- Mówię zaspana.

-Mamy go.- słyszę.

-Już jadę. Wiecie co robić.- Mówię tym razem poważnie.

W odpowiedzi słyszę "tak jest,,  niemal natychmiastowo wstaję I idę do garderoby. Wybrałam czarny garnitur z ciemno czerwoną koszulą. Ciemno czerwony krawat i matowe ciemno czerwone szpilki na dużym i cienkim obcasie. Włosy związałam w wysokiego z objętością kucyka. Wysunęłam z przodu dwa długie pasemka mojej grzywki. Założyłam jeszcze pierścionki na pacne beż kciuka, które po ściśnięciu dłoni w pięść formowały się w kastet. Chwyciłam za swoją czarną torbę treningową gdzie miałam schowanie różnego rodzaju bronie  do tortur.

Zbierałam po schodach nie zważając na to że Shane, Will, Tony i Dylan mnie gonią. Hailie pewnie znowu czyta. Hi hi.  Ja pierdole! Lilith skup się!

Moje cudeńko zostawiłam przed bramą domem Monetów. Wybiegłam z tego przeklęrego domu z chukiem i przeskoczyłam nad bramą. Wsiadłam na moje cudienieczko i pojechałam.

Jechałam chyba łamiąc wszystkie przepisy jakie istniały, ale gówno mnie to obchodzi.

Po kilku minutach dojechałam na miejsce.  To był budynek jeden z popularnych tam firm. Weszłam do środka I popędziłam do windy. Odkryłam specjalny przycisk i go kliknęłam. Winda zaczęła jechać w dół. Gdy dotarłam na sekretne piętro poszłam szarym jak z piwnicy korutażem prosto.

Po chwili byłam przed pokojem numer 100. Otwożyłam żelazne drzwi I weszłam do środka. Uśmiechnęłam się jak psychopatka.

-Czy mnie wzrok nie myli?- Zapytałam sarkastycznie. -Oto przedemną siedzi mój ukochany nie długo teść.- Zadrwiłam.

Siedział na metalowym krześle przywiązany łańcuchem. Ściany pokoju były zrobione z betonu a podłoga z kamienia. Za nim była gablotka z truciznami i strzykawkami i inne duperele.  Cały pokój oświetły małe lampki na suficie.

-Żądam Ci pytanie. Jeśli skłamiesz to przekonasz się co mam w torbie. Jeśli powiesz prawdę może cię uwolnię.- Powiedziałam surowo.

Kłamałam. Poprostu zapewnie mu szybką śmierć, jeśli nie będzie blefował. Uśmiechnęłam się niczym sam Szatan.

-Czas zacząć zabawę!


Hej mam drugi fanfik RM i nie wiem czy chcecie bym go wstawiła. Nazywa się Liliana Monet

 Nazywa się Liliana Monet

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

To okładka. Chcecie bym wstawiła?

Rodzina Monet (Siostry czy wrogowie) Where stories live. Discover now