Rozdział 22: Koniec ?

272 21 2
                                    


Minęły dwa dni od spotkania w parku. Od tamtej pory pani Anderson unikała mnie jak ognia. Nie odpowiadała na moje wiadomości, nie patrzyła na mnie na lekcjach, a gdy się do niej zbliżałam, uciekała jak najdalej.

Czułam, jakbym się dusiła. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Jeszcze niedawno byłyśmy tak blisko, tak namiętnie do siebie pociągnięte, a teraz… nic.

Błądziłam po ulicach bez celu, łzy spływały mi po policzkach. Czułam się pusta i samotna.

W końcu nie wytrzymałam. Kupiłam butelkę wódki i wypiłam ją duszkiem.

Alkohol zalał mój ból i smutek. Na chwilę zapomniałam o wszystkim.

Nagle poczułam, że ktoś mnie chwyta za ramiona. Odwróciłam się i ujrzałam znajomą twarz.

To była pani Anderson.

Wyglądała na zaniepokojoną.

- Emily, co ty robisz? - zapytała drżącym głosem.

Nic nie odpowiedziałam. Tylko patrzyłam na nią za mgłą łez.

Pani Anderson przytuliła mnie do siebie.

- Przepraszam, skarbie - powiedziała. - Ale to był błąd. Nie powinniśmy tego robić.

Poczułam, jak fala gniewu zalewa moje serce.

- Jak możesz tak mówić? - wykrzyknęłam. - Przecież ty też tego chciałaś!

Pani Anderson spuściła wzrok.

- Wiem - powiedziała cicho. - Ale to było szaleństwo. Musimy to skończyć.

Odepchnęłam ją od siebie.

- Nie! - wykrzyknęłam. - Nie pozwalam ci odejść!

W tym momencie straciłam przytomność.

**Koniec części pierwszej**

Czy pani Anderson naprawdę żałuje tego, co zrobiła? Czy Emily uda się ją odzyskać?

Na te pytania odpowie druga część książki, która ukaże się wkrótce.

**Uwaga:**

Ten rozdział jest zakończeniem pierwszej części książki. Wkrótce ukaże się druga część, w której poznamy dalsze losy Emily i pani Anderson.

Dajcie znać, co myślicie o tej historii i co chcielibyście zobaczyć w drugiej części!

Pani AndersonWhere stories live. Discover now