Rozdział 2

2.8K 189 20
                                    

Nie wiem jak się nazywam, jak wyglądam, kim jestem. Nie wiem co robiłem zanim się tutaj znalazłem. W głowie mam jedną wielką czarną dziurę.  Przez ten cały czas, gdy siedziałem w pokoju. Wymieniałem różne słowa, najpierw rzeczowniki, a kiedy mi się skończył zasób słów to zacząłem wymieniać przymiotniki. Mały, chudy, okrągły i tak dalej. Później nadeszła pora na czasowniki. Spać, iść, żyć, umierać. No właśnie. Nadal nie byłem pewny czy żyje czy też nie. Może byłem w jakimś stanie zawieszenia. I teraz czekałem aż mnie stąd zabiorą na proces, który mi powie czy idę do nieba czy piekła. Ale skąd mam wiedzieć czy robiłem dobre, czy złe uczynki skoro nic nie pamiętam. Gdy tak wymieniałem różne słowa zacząłem je łączyć w rymy. Krew-Brew, Ogórek-Kocurek, Myszka-Kiszka i jeszcze milion innych rymów. Od siedzenie nogi zaczęły mnie boleć, więc zacząłem przechadzać się po pokoju. Byłem ciekaw jak duży jest pokój. Stanąłem w rogu i stopami, dokładnie je przykładając do siebie. Sprawdziłem ile mierzy pokój. Szerokość to 15 stóp a długość tyle samo. Nie mam pojęcia ile mierzą moje stopy, dlatego zostawiłem taką miarę. Obliczyłem że pole powierzchni podłogi wynosi 225 stóp kwadratowych. Skąd to wiem? Nie pytajcie. Chciałem też obliczyć jak wysoko jest sufit, ale tego nie miałem jak zrobić. Przyjąłem że jestem w sześcianie o długości, szerokości i wysokości równej 15 stóp. Położyłem się na podłodze, zamknąłem oczy i zasnąłem.

Miałem sen, pierwszy od czasu w którym tu jestem.  Spałem już parę razy, ale nigdy nie miałem snów. ten był pierwszy.  Stałem na jakieś ulicy, obok mnie na dachu leżał samochód, płonął. Po drugiej strony stała kobieta, nie widziałem jak wygląda, była za daleko. Ale wiem że to była kobieta. Obok niej było dziecko, płeć? Nierozpoznana. Kobieta trzymała ją ramieniem tuż przy biodrze. Kobieta, krzyknęła. Co? Nie wiem, bo czarne macki omiotły mnie i się obudziłem.

Byłem zlany potem i okropnie śmierdziałem, jak długo tu leżę? Poczułem skurcz w brzuchu, to głód. Może mam halucynacje albo coś takiego, ale usłyszałem dźwięk. Potem zobaczyłem jak jedna z wielkich płyt na ścianie, przychyla się tworząc coś w rodzaju półki. Z mojego poziomu nie widziałem co tam jest. Musiałem wstać. Gdy podszedłem moim oczom ukazał się dziwny widok, szara plastikowa miska z szarą breją w środku. Obok niej była szara matowa łyżka na łańcuchu przyczepionego do płyty. Próbowałem podnieść miskę, ale była przyspawana.  Sprawdziłem jej zawartość. Powąchałem zero zapachu, wcisnąłem tam mały palec, zwykła masa. Wziąłem łyżkę i zamoczyłem dosłownie czubek. Delikatnie liznąłem językiem. Bez smaku. Ponownie napełniłem łyżkę szarą breją, tym razem całą.  Posiłek był zimny i bez smaku, był mdły. Gdy skończyłem jeść. Zaspokoiłem głód. Położyłem się pod ścianą na przeciwległym końcu i czekałem na to co się stanie.
 -Skończyłem, możecie to zabrać! - Krzyknąłem do nie wiadomo kogo. Czekałem na to co się stanie, Kafelka nadal leżała poziomo jako półka. Ciekawy byłem jak oni dali tą miskę, w ścianie nie było  żadnej dziury. A jeśli, kafelka przechyliła się tworząc półkę i potem została zastąpiona inną ścianą? No tak to ma sens.  Ponownie podszedłem do półki, wziąłem łyżkę i próbowałem ją wyszarpnąć, Niestety łańcuch był bardzo mocny i matowy, przez co nie widziałem swego odbicia. Po wielu próbach odczepiania łyżki lub miski, zrezygnowany położyłem się w kącie i zasnąłem.

Tym razem nie było snu, nic, zero. Leżałem na podłodze. Półka zniknęła i cała symetria wróciła do normy.
 -Obiekt 071 A, proszę wstać! - Czy mi się coś przesłyszało? Czy ja właśnie usłyszałem czyiś głos?
 -Powtarzam. Obiekt 071 A, proszę wstać - Nie byłem w stanie określić czy był to głos kobiety, czy mężczyzny.  Ostrożnie wstałem, rozglądając się po pomieszczeniu w poszukiwaniu mikrofonów. Nie znalazłem żadnych.
 -Idź na środek pokoju - wydał polecenie tajemniczy głos.
 Zdziwiony tą całą sytuacją, wykonałem polecenie.
 -Gratuluje, faza druga zakończona sukcesem?
 Faza druga? To kiedy była faza pierwsza? Nagle biały pokój zmienił się w czarny, nic nie widziałem. Usłyszałem jedynie, jak ktoś wchodzi do pokoju. Z której strony? Nie wiem. Poczułem że ktoś do mnie podchodzi, chciałem się obrócić, ale nie wiedziałem gdzie jest osoba. Poczułem jak ktoś mi wbija igłę w szyję. Było mi tak dobrze. Nogi się pode mną ugięły a ja straciłem świadomość.

Obiekt 071AOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz