Can You Feel It 1

2.1K 103 34
                                    

Dzisiaj, gdy tylko weszłam do szkoły moją uwagę przykuło zgromadzenie uczniów. Podeszłam aby sprawdzić co się dzieje, ale z powodu mojego niezbyt wysokiego wzrostu nie mogłam nic zobaczyć.

-Ej co się dzieje? - Spytałam jedną z dziewczyn.

-Ty nic nie wiesz? - Popatrzyła na mnie zdziwiona, z szeroko otwartymi oczami. - Niedawno przeprowadzili się tutaj Jacksonowie! I będą chodzić tutaj do szkoły! To znaczy już chodzą! - z emocji plątała się w wypowiadanych słowach.

No tak w szkole od jakiegoś czasu było głośno o tym, że mają chodzić tutaj do szkoły. Wszyscy byli podekscytowani tym faktem... Wszyscy oprócz mnie. Nie interesowało mnie to że jakieś zapatrzone w siebie gwiazdki, które widzą tylko czubek własnego nosa będą chodziły tutaj do szkoły. Ale cóż, nigdy nie dążyłam za tłumem i przeważnie trzymałam się z boku.

Moje rozmyślania na temat Jacksonów zostały przerwane przez dzwonek na lekcję. Pierwsza lekcją była fizyka, której nie cierpiałam z całego serca. Mimo tego, że uczyła jej moja wychowawczyni, która nie była taka zła, nigdy nie mogłam nic zrozumieć z tego przedmiotu. Trudne jest życie humanisty. Weszłam do sali, w której czekała już nauczycielka.

-Dzień Dobry - Przywitałam się i usiadłam jak zwykle sama w ostatniej ławce. Zauważyłam że wszyscy zachowują się dzisiaj jakoś inaczej. Wychowawczyni nerwowo spoglądała na zegarek. Wtedy drzwi się otworzyły. Rozglądnęłam się po klasie, jednak nikogo nie brakowało. Popatrzyłam jeszcze raz w tamta stronę. Przed nami stał chłopak o ciemnej karnacji z fryzurą afro. Poznałam, że to jeden z braci Jacksonów.

-Moi drodzy - zaczęła nauczycielka - Jak widzicie mamy nowego kolegę w klasie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Moi drodzy - zaczęła nauczycielka - Jak widzicie mamy nowego kolegę w klasie. To jest Michael Jackson, mam nadzieję że pomożecie odnaleźć mu się w nowym środowisku. - Skończyła mówić, lecz nikt wydawał się jej nie słuchać. Wszyscy patrzyli na nowego ucznia jak w ósmy cud świata, tylko ja kartkowałam zeszyt próbując przypomnieć sobie coś w ostatniej lekcji. - Znajdź sobie miejsce. - Pani Clarks zwróciła się ponownie do chłopaka. Cały czas było słychać ,,Mike siadaj ze mną", ,,Michael tutaj wolne" i tym podobne. Ja tylko przekręciłam oczami i zaśmiałam się pod nosem nie rozumiejąc jak jedna osoba może wywołać takie zamieszanie.

-Przepraszam, wolne? - usłyszałam głos nad sobą. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Michaela, który patrzył na mnie wyczekująco

-Tak siadaj - Odpowiedziałam obojętnie. Zajął miejsce obok mnie. W tym momencie poczułam na sobie spojrzenia całej klasy. Szczególnie dziewczyn, które patrzyły na mnie jakby chciały mnie zabić wzrokiem. Jednak ja całkowicie to ignorując wróciłam do kartkowania zeszytu. Jednak nic nie rozumiałam i modliłam się, żeby pani nie wzięła mnie do odpowiedzi.

-Poproszę.... numer siedem, Rebeka - No to klapa. Wzięłam zeszyt i wyszłam na środek sali. Regułki poszły mi w miarę sprawnie. Jednak żebym umiała to jeszcze wykorzystać w praktyce to byłoby dobrze.

-3, wracaj do ławki - Oddała mi zeszyt i wróciłam do ławki. Mogłam odetchnąć z ulgą. W końcu trzy nie jest wcale złą oceną biorąc pod uwagę moje umiejętności.

Reszta lekcji minęła spokojnie. Kiedy zadzwonił dzwonek wszyscy ruszyli do wyjścia.

-Rebeko zostań jeszcze chwilę, muszę z tobą porozmawiać, Alice zamknij drzwi - Zwróciła się do dziewczyny, która wychodziła ostatnia. - Wiem jaka jest sytuacja u ciebie w domu - To chyba każdy wie, przeszło mi przez myśl. - Nie chciałam tego mówić przy całej klasie jednak jeśli nie poprawisz ocen z fizyki możesz nie przejść do kolejnej klasy. - Spuściłam głowę - Dziecko nie wiem jak mam ci pomóc, może poproś kogoś żeby ci to wytłumaczył - Potaknęłam tylko potulnie głową - Możesz już iść.

-Dowidzenia - Wyszłam z klasy. Twierdzi, że wie jaka jest sytuacja u mnie w domu. Skoro to wie to po co każe mi prosić kogoś o pomoc? Cała szkoła wie że moja matka jest dziwką, a ojciec nie odchodzi od kieliszka. Nikt nie chce ze mną rozmawiać, a co tu mówić o przyjściu. Poszłam pod salę w której odbywała się kolejna lekcja. Tym razem była to biologia, która jest jednym z moich ulubionych przedmiotów. Moim marzeniem, było w przyszłości zostać lekarzem i pomagać innym. Jednak marzenie było nie możliwe do spełnienia, bo kto mi opłaci studia?

Zadzwonił dzwonek na lekcję. Po raz kolejny mimo próśb dziewczyn Michael usiadł ze mną. Powtarzało się to do końca dnia. Zastanawiałam się dlaczego siedzi akurat ze mną, skoro może siedzieć z każdym.

Kiedy po lekcjach wracałam do domu usłyszałam za sobą wołanie.

-Ej zaczekaj! - Odwróciłam się i zobaczyłam, że w moją stronę biegnie... tak zgadliście Michael! - Też idę w tą stronę, może ci potowarzyszę?

-Jeśli chcesz... - Powiedziałam obojętnie nawet na niego nie patrząc

-Jakbym nie chciała to bym nie pytał - popatrzył na mnie. - Chodź - ruszyliśmy w dalszą drogę. Postanowiła, że pójdę do dziadka, który mieszkał niedaleko mnie. Był dla mnie jak ojciec. Przychodziłam do niego prawie zawsze po szkole. Nie chciałam patrzeć jak matka pieprzy się z jakimiś facetami, a ojciec leży pijany i klnie na cały świat.

-Słyszałem że potrzebujesz pomocy z fizyki - zaczął niepewnie. Stanęłam na chwilę i popatrzyłam na niego podejrzliwie

-Skąd wiesz?

-Nasza wychowawczyni ma dość donośny głos - zaśmiał się. Niepewnie odwzajemniłam uśmiech

-No w sumie racja, ale nie sądziłam, że to aż tak słychać

-Może mógłbym ci jakoś pomóc? Nie jestem może jakimś fizycznym geniuszem, ale mniej więcej to rozumiem i może spróbuje ci to wytłumaczyć?

-Mówisz poważnie? - Zapytałam z niedowierzaniem

-Tak, więc? Jutro sobota mógłbym wpaść cie trochę pouczyć

-Ok - zgodziłam się - To tutaj - stanęliśmy przed domem mojego dziadka - Będziesz miał czas jutro o 15?

-Tak, to jesteśmy umówieni - uśmiechnął się - Do zobaczenia - wszedł do domu po drugiej stronie ulicy..



Can You Feel It | MJ | ZAKOŃCZONE |Where stories live. Discover now